Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porzucone BMW na ul. Głuskiej nie do ruszenia

Marek Wieczerzak, Witold Michalak
Ani policja, ani Straż Miejska nie wiedzą, jak rozwiązać sprawę porzuconego BMW
Ani policja, ani Straż Miejska nie wiedzą, jak rozwiązać sprawę porzuconego BMW Jacek Babicz
Czarne BMW podrzucone na parkingu firmy przy ul. Głuskiej jest nie do ruszenia. Lubelskie służby mundurowe zgodnie twierdzą, że nie mają podstaw, żeby zająć się autem.

We wtorek napisaliśmy o czarnym BMW, które ktoś zostawił na parkingu należącym do prywatnej firmy. Samochód pojawił się tam na początku lipca i od tego momentu nie ruszył się nawet o milimetr.

Właściciel ani razu nie pojawił się przy swoim samochodzie. Pracownicy firmy są załamani. Dzwonili w sprawie podrzuconego BMW do Straży Miejskiej i policji, ale nic nie wskórali. Policja sprawdziła jedynie, że samochód nie jest kradziony i ustaliła, że należy do warszawskiego towarzystwa leasingowego. Kłopot w tym, że z firmą nie sposób się skontaktować.

W czwartek próbowaliśmy się dowiedzieć, czy nasza policja i Straż Miejska rzeczywiście nie mają żadnych podstaw do działań. W lubelskiej policji usłyszeliśmy sprzeczne opinie na temat możliwości interwencji funkcjonariuszy.

- Jeśli właściciel parkingu zgłosi się do nas z prośbą o podjęcie interwencji, to zajmiemy się sprawą i ustalimy właściciela auta - powiedziała w południe Anna Smarzak z zespołu prasowego KWP.

Kiedy zadzwoniliśmy dwie godziny później okazało się, że nie jest to możliwe.

- Moglibyśmy interweniować tylko w przypadku wykroczenia związanego z tym autem. Ale w tym wypadku nic takiego nie ma miejsca, więc nie możemy nic zrobić - stwierdził Andrzej Fijołek z zespołu prasowego KWP. Dodał też, że właściciel parkingu sam musi znaleźć sposób na pozbycie się auta.

Strażnicy miejscy też twierdzą, że przepisy nie pozwalają im zająć się tą sprawą. Wszystko przez ustawę o ruchu drogowym.

Parking przy ul. Głuskiej 86 nie jest drogą publiczną i strażnicy nie mają czego tam szukać. Sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby BMW było wrakiem i stało na terenie miejskim. Wówczas byłyby podstawy do interwencji. Niestety, czarne i lśniące BMW nie ma w sobie nic z wraku.

Lubelscy strażnicy nie mogą zająć się podrzutkiem na czterech kółkach. Do tej pory wspominają przypadek, kiedy interweniowali w sprawie samochodu zostawionego na prywatnym parkingu.

- Skończyła się ona dla nas przegraną w sądzie - przyznaje Robert Gogola, szef zespołu prasowego lubelskiej Straży Miejskiej.

Na początku 2007 roku strażników wezwano do auta zaparkowanego przy ulicy Orlej. Samochód został postawiony tak, że blokował wyjazd z prywatnego parkingu innemu pojazdowi.

Strażnicy zdecydowali się na ukaranie kierowcy mandatem i odholowanie samochodu. Na miejsce wezwano lawetę, aby udrożnić wyjazd z parkingu. Ostatecznie nie została ona użyta. Później sąd uchylił mandat nałożony przez strażników właścicielowi nieprawidłowo pozostawionego pojazdu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski