“Zwracamy się do Rządu Rzeczpospolitej Polskiej ze stanowczym żądaniem rewizji przetargu na zakup śmigłowców dla naszej armii” - czytamy w stanowisku radnych powiatu świdnickiego. Pismo podpisane przez Marcina Najdę, przewodniczącego rady, wysłano do prezydenta, premiera, szefa resortu obrony, parlamentarzystów i związków zawodowych z PZL-Świdnik.
W ten sposób radni przypominają politykom PiS o obietnicach złożonych podczas kampanii wyborczej.
“Zwracamy się do Ministerstwa Obrony Narodowej oraz lubelskich posłów Prawa i Sprawiedliwości, jako odpowiedzialnych za obecną politykę rządu w zakresie dostaw dla armii, o niezwłoczną i wiążącą informację dotyczącą możliwości uzyskania przez świdnicką fabrykę kontraktu na śmigłowce wielozadaniowe dla armii” - postulują politycy samorządowi ze zdominowanej przez PO i PSL rady powiatu.
Przypomnijmy, przebieg przetargu jeszcze w kwietniu skrytykował, wówczas ubiegający się o elekcję, Andrzej Duda. W sierpniu Beata Szydło, kandydat na premiera, stwierdziła podczas wizyty w PZL-Świdnik, że przetarg budzi wątpliwości. Murem za zakładem stał Artur Soboń, wybrany na posła w ostatnich wyborach.
Mimo to rząd PO-PSL parafował umowę z Francuzami. Po objęciu stanowiska szefa resortu obrony Antoni Macierewicz zapowiedział rewizję przetargu. - Będziemy rozmawiać z Francuzami, abyśmy jak najmniej boleśnie mogli wycofać się z tego kontraktu. Chcemy rozpisać nowy przetarg - powiedział Macierewicz podczas poniedziałkowej wizyty w Lublinie.
Obecnie negocjacje z Airbusem odbywają się w Ministerstwie Rozwoju. Z założenia, ich celem powinno być ustalenie wysokości inwestycji, które zagraniczna firma powinna zrealizować w Polsce w zamian za wart ponad 13 mld zł kontrakt na dostawę śmigłowców. Wczorajsza „Rzeczpospolita” donosi, że obie strony nawet o krok nie zbliżyły się do zawarcia porozumienia.
Termin zakończenia rozmów upływa 10 lutego. Z dużym prawdopodobieństwem skończą się one fiaskiem, gdyż, jak powiedział „Rzeczpospolitej” wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki, stanowiska stron są „niemal całkowicie rozbieżne".
Szansa dla regionu
W wartym ponad 13 mld zł przetargu na dostawę 50 maszyn dla MON wystartowały trzy firmy: PZL-Świdnik (obecnie włoski koncern Finmeccanica), PZL z Mielca (obecnie amerykański Lockheed Martin) i Airbus Helicopters z siedzibą we Francji.
Dwie pierwsze przedsiębiorstwa komisja przetargowa odrzuciła ze względów formalnych w kwietniu. Do dalszego etapu przeszli jedynie Francuzi, który zaproponowali armii śmigłowiec EC-725 Caracal. Ta decyzja, ogłoszona przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, spotkała się z dużą krytyką. I to nie tylko ze strony zakładów, które przegrały rywalizację.
Niezadowolenie z powodu zapowiedzi przyznania kontraktu francuskiej firmie wyrazili m.in. Pracodawcy RP, związki zawodowe, politycy PiS i lewica. Ekonomiści z UMCS sporządzili nawet raport, z którego wynika, że w przypadku zlecenia dla Świdnika pracę znalazłoby 3,7 tys. osób a gospodarkę regionu zasiliłoby 650 mln zł. W przypadku wygranej Airbusa te korzyści odniosłaby gospodarka Francji.
Obecnie w fabryce w Świdniku pracuje ok. 3,4 tys. osób. Postawa MON daje PZL-Świdnik nadzieję, że przetarg pozostanie bez rozstrzygnięcia. Nie zmienia to faktu, że polskie siły zbrojne będą w najbliższych latach potrzebowały śmigłowców do realizacji różnych zadań. To byłaby szansa dla świdnickiego zakładu, który dostarcza armii wielozadaniowe maszyny W-3PL Głuszec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?