Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar archiwum Krakowa. Przepadły cenne dokumenty, m.in. dotyczące Stanisława Lema i Wisławy Szymborskiej. Spłonęło 98 proc. zasobów

OPRAC.:
Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Spalony budynek Archiwum Urzędu Miasta Krakowa przy ulicy Na Załęczu
Spalony budynek Archiwum Urzędu Miasta Krakowa przy ulicy Na Załęczu Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Wbrew temu, co mówią władze Krakowa, z prezydentem Jackiem Majchrowskim na czele, w pożarze Archiwum Urzędu Miasta Krakowa spłonęły bardzo cenne dokumenty - m.in. dokumenty Stanisława Lema, Marka Grechuty, czy zapiski dotyczące Wisławy Szymborskiej. W pożarze bezpowrotnemu zniszczeniu uległo 98 proc. zasobów archiwum.

FLESZ - Trzecia fala - ważne zmiany

Do sensacyjnych ustaleń dotarł portal Krowoderska.pl. Według informatorów portalu, w pożarze utraciliśmy bardzo cenne, z punktu widzenia historycznego, dokumenty. W sumie, według portalu, zniszczeniu miało ulec 98 procent zasobów archiwum. Władze miasta wciąż nie mówią dokładnie, co tak naprawdę straciliśmy w pożarze oraz jaka jest całkowita skala zniszczeń.

Wiadomo tylko, że w archiwum było 20 kilometrów akt. To ogromna ilość dokumentów. Do tej pory władze Krakowa mówiły, że nie przechowywano tam wartościowych dokumentów.

- W archiwum przechowuje się tylko i wyłącznie dokumentację takich spraw, które są ostatecznie zakończone, a od ich zakończenia minęło co najmniej dwa lata. Dlatego nienaruszona jest dokumentacja krakowskich inwestycji, które są prowadzone przez miejskie jednostki i spółki. Nie spaliły się także dokumenty potwierdzające prawa do własności nieruchomości w Krakowie. Takie dokumenty są przechowywane w sądach w księgach wieczystych, a także w wydziale geodezji, który ma osobne archiwum – mówił prezydent Jacek Majchrowski.

W pożarze archiwum mogliśmy stracić bardzo cenne dokumenty

Tymczasem ustalenia portalu Krowoderska.pl wskazują na to, że straciliśmy prawdziwe perełki. W archiwum dwie trzecie zasobów stanowiły dokumenty meldunkowe oraz karty dowodów osobistych. Znajdowały się tam książki meldunkowe prowadzone od 1931 roku do lat 60. XX wieku. To kawał historii zarówno Krakowa, jak i jego mieszkańców.

"Zawierały one zarówno nazwisko właściciela domu lub kamienicy, ale także nazwiska lokatorów i ich dane osobowe – imiona rodziców, wyznanie czy przynależność państwową. Łącznie w zasobie Archiwum Urzędu Miasta Krakowa było 25770 pozycji ksiąg ze wszystkich dzielnic Krakowa" - pisze portal Krowoderska.pl.

Wśród najpewniej bezpowrotnie utraconych dokumentów, znajdowały się takie okazy, jak koperta dowodu osobistego zmarłego w 2006 r. piosenkarza Marka Grechuty, czy dokumenty dotyczące Stanisława Lema, wybitnego pisarza i futurologa. Wśród nich własnoręczny podpis oraz odciski palców Lema.

W archiwum znajdowały się też dokumenty dotyczące naszej noblistki Wisławy Szymborskiej. To księga meldunkowa z ulicy Krupniczej 22, gdzie mieścił się w czasach PRL Związek Literatów Polskich. Znajdowały się tam zapiski dotyczące Szymborskiej, jej męża, poety Adama Włodka i znanego dziennikarza Bruno Miecugowa.

"Dodajmy, że dostęp do tych dokumentów mieli badacze genealogii, historycy, śledczy, ale także każdy, kto szukał informacji o swoich przodkach. Można było zobaczyć kopertę dowodu babci, dziadka czy dalszej rodziny, zobaczyć upływ czasu na zdjęciach, czy zapoznać się z nieznanymi dokumentami zgromadzonymi" - czytamy na stronie Krowoderska.pl.

Tymczasem władze miasta wciąż nie ujawniają skali strat. Urzędnicy poinformowali tylko, że z ruin archiwum wydobyto 600 kg dokumentów, które trafiły do Archiwum Narodowego w Katowicach. To dokumenty mokre lub zamarznięte, często rozpadające się.

"O tym, jaka to mikroskopijna część dwudziestokilometrowego archiwum, niech świadczy fakt, że przyjmuje się, iż 1 metr bieżący to około 35 kilogramów dokumentacji. Zakładając nawet, że owe 600 kg było suche, daje nam to mniej niż 20 metrów z 20 kilometrów zasobu Archiwum" - czytamy na Krowoderska.pl.

Strażacy walczyli z pożarem dwanaście dni

Działania straży pożarnej w budynku miejskiego archiwum przy ul. Na Załęczu dobiegły końca w środę 17 lutego, a więc w 12. dniu od wybuchu pożaru. Teren został przekazany urzędowi miasta. Przypomnijmy, że po pożarze powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wszczął postępowanie w sprawie katastrofy budowlanej.

W gaszeniu pożaru wzięło udział 689 strażaków, którzy zużyli 60 tys. metrów sześciennych wody, 2 tys. litrów pianki gaśniczej i 4 tony piasku gaśniczego.

Sprawę pożaru bada krakowska prokuratura, która przesłuchuje świadków i sprawdza nagrania z monitoringu. Zdaniem śledczych przyczyną wybuchu ognia mógł być błąd maszyny, człowieka lub celowe podpalanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pożar archiwum Krakowa. Przepadły cenne dokumenty, m.in. dotyczące Stanisława Lema i Wisławy Szymborskiej. Spłonęło 98 proc. zasobów - Gazeta Krakowska

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski