W akcji gaśniczej uczestniczył już śmigłowiec S-70i Black Hawk z Polski, który ma specjalny zbiornik na wodę tzw. Bambi Bucket o pojemności 3 tys. litrów. Polska oferowała Czechom również pomoc wozów bojowych naszej straży, Praga uznała jednak, że lepsze będzie wsparcie z powietrza.
W walce z żywiołem bierze w sumie udział pół tysiąca strażaków, to ponad 80 zespołów, których wspomagają dwa samoloty oraz cztery śmigłowce. Pożar lasów w Czeskiej Szwajcarii wybuchł w niedzielę. Nie udało się zdusić żywiołu w zarodku. Płomienie pochłonęły już kilkadziesiąt hektarów lasu, a akcję gaśniczą utrudnia trudno dostępny teren oraz silne podmuchy wiatru, które sprawiają, że ogień szybko przerzuca się z miejsca na miejsce.
Strażacy musieli zrezygnować z obrony osady Mezna, ściana ognia była nie do pokonania. - Kiedy zobaczyłem trzy lub cztery chaty we wsi Mezná, które zostały obrócone w popiół, to było coś przerażającego - opisywał widok jeden z czeskich fotografów.
Według dowódcy akcji gaśniczej, Martina Laníčka, najbardziej dramatyczna sytuacja miała miejsce w Mezná, kiedy strażacy musieli opuścić to miejsce w środku nocy. Jeden ze strażaków powiedział, że w Meznej prawie stracił dwa samochody z powodu spadających drzew. Wyprowadzono je z zagrożonego rejonu w ostatniej chwili.
Nie wiadomo, jak długo potrwa akcja gaszenia ognia. Nie wiadomo też, co doprowadziło do powstania pożaru.
rs
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?