Dwa dni słonecznej pogody, wyższe temperatury i porywisty wiatr wystarczyły, żeby mocno wzrosło zagrożenie pożarowe w lasach. W ostatnią niedzielę boleśnie odczuli to włodawscy leśnicy.
Po godzinie 13 dostali informację o zarzewiach ognia w Leśnictwie Matiaszówka na granicy powiatów włodawskiego i bialskiego. Na miejsce niezwłocznie pojechali strażacy. Silne podmuchy wiatru sprawiły, że płomienie szybko obejmowały kolejne tereny.
- W szczytowym momencie ogień rozprzestrzeniał się w tempie około 10 sekund na hektar. Gdyby wymknął się spod kontroli strażaków istniało znaczące ryzyko zagrożenia zdrowia i życia uczestników akcji gaśniczej – przyznaje Krzysztof Zalewski, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Włodawa.
W walce z żywiołem w kulminacyjnym momencie uczestniczyło siedem zastępów PSP i 19 zastępów ochotniczych straży pożarnych z powiatów bialskiego i włodawskiego, pracownicy nadleśnictwa i policjanci. Pomagał również samolot gaśniczy Dromader, stacjonujący na co dzień w bazie w Radawcu. Pożar został opanowany po godzinie 18, ale i tak pogorzelisko całą noc dozorowane było przez siedem zastępów strażaków. - Od godzin porannych wznowiono działania związane z przelewaniem i dogaszeniem terenu w celu całkowitej eliminacji zagrożeń wtórnych – relacjonował kpt. Konrad Bojarczuk z komendy miejskiej PSP w Białej Podlaskiej.
Jeszcze we wtorek teren był szczegółowo monitorowany przez leśników z kamerami termowizyjnymi.
Pożar w Nadleśnictwie Włodawa był największym w tym sezonie na terenie Lasów Państwowych. Ze wstępnych szacunków wynika, że pochłonął ponad 33 hektarów powierzchni – w większości upraw i młodników oraz częściowo starszych drzewostanów.
- Dla porównania: pożary zarejestrowane we wszystkich nadleśnictwach lubelskiej dyrekcji przez cały miniony rok objęły swoim zasięgiem powierzchnię ponad 116 ha – wylicza Anna Sternik, p.o. rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie.
Trwa policyjne dochodzenie mające na celu wyjaśnienie okoliczności powstania ognia. - Skłaniamy się ku hipotezie, że było to albo zaprószenie albo celowe podpalenie – mówi Krzysztof Zalewski. - Pożar wybuchł w środku kompleksu leśnego, przy drodze niedostępnej dla samochodów. Ktoś więc musiał tam przyjść i wywołać pożar – specjalnie lub przez przypadek – dodaje.
Zastępca nadleśniczego przyznaje, że początek wiosny to czas, kiedy zagrożenie pożarowe w lasach jest największe. - Powodem jest duże nagromadzenie suchego, łatwopalnego materiału, czyli np. traw. Mało jest wtedy jeszcze świeżej zieleni, która stanowi barierę dla ognia. W takiej sytuacji każda iskra może wywołać pożar – wyjaśnia Zalewski.
Pożar w Nadleśnictwie Włodawa nie był jedynym, który miał miejsce w ostatnią niedzielę na terenie RDLP w Lublinie. Z ogniem walczono również w lasach Nadleśnictwa Józefów, gdzie spłonęło 0,3 ha powierzchni Leśnictwa Malce, a także w leśnictwach Kopanina i Lipniak położonych w graniach Nadleśnictwa Lubartów – tam ogień zajął łącznie obszar 0,58 ha.
- Te budowle kiedyś zachwycały, teraz to tylko ruiny. Zobacz zdjęcia przed i po
- Najrzadsze nazwiska w woj. lubelskim. Nosi je tylko garstka mieszkańców. Sprawdź
- Pełne uroku, unikalne, zabytkowe cerkwie na Lubelszczyźnie
- Wieniawa na starych zdjęciach. Czy rozpoznajesz te miejsca? Zobacz
- Lubelskie obchody 11. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Zobacz zdjęcia
- Oto największe inwestycje w regionie. Ile kosztowała ich realizacja?
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?