Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Pożegnanie taboru", czyli Cyganie w obiektywie Andrzeja Polakowskiego

Małgorzata Szlachetka
Do końca roku w Domu Słów na Żmigrodzie można oglądać  wybór fotografii z cyklu "Pożegnanie taboru"
Do końca roku w Domu Słów na Żmigrodzie można oglądać wybór fotografii z cyklu "Pożegnanie taboru" Andrzej Polakowski
Andrzej Polakowski 47 lat temu fotografował Cyganów na Lubelszczyźnie. Robił to w wyjątkowym momencie, dlatego zdjęcia przeszły do historii. Wybrane fotografie z cyklu "Pożegnanie taboru" można oglądać w Domu Słów przy ul. Żmigród w Lublinie.

Pierwsze spotkanie z Cyganami odbyło się w Grabowcu. Był 1967 rok. Andrzej Polakowski pojechał z dziennikarzem Zdzisławem Kazimierczukiem. Zdjęcia miały się stać ilustracją do cyklu reportaży o lubelskich Cyganach. - Wprowadził nas Laba, wtedy najmłodszy cygański wójt - wspomina Polakowski.

To były pierwsze lata, w których Cyganie nie wyruszyli w swoją tradycyjną podróż taborami po Polsce. Decyzję podjęły za nich ówczesne władze. Już w 24 maja 1952 roku Prezydium Rządu PRL podjęło uchwałę "w sprawie pomocy ludności cygańskiej przy przechodzeniu na osiadły tryb życia". Romowie byli przekonywani, że dostaną mieszkania, jeśli zdecydują się osiąść na stałe w jednym miejscu. Przymus osiedlania był końcem pewnej epoki. W asyście milicjantów zdejmowane były koła z cygańskich wozów. Sami Cyganie mieli nadzieję, że to przejściowa sytuacja, a za rok, dwa wiosną znowu ruszą w podróż.
Polakowski fotografował życie Cyganów na Lubelszczyźnie przez prawie rok. Po Grabowcu odwiedzał z aparatem fotograficznym kolejne miejscowości, w których osiedlali się ci ludzie. Nie zapowiadał się, ale jak zjawił się na miejscu, Romowie już wiedzieli kim jest.

Sesja trwała cały dzień, ale Polakowski nigdy nie zdecydował się zostać na noc. Po latach mówi, że nie chciał stawiać swoich bohaterów w niezręcznej sytuacji. - Nigdy nie usłyszałem, że czegoś nie mogę fotografować, ale też moją intencją nie było przedstawienie Cyganów w złym świetle. Chciałem pokazać ich odmienność, a jednocześnie piękno - podkreśla Andrzej Polakowski. I dodaje: - Żyli biednie, ale zawsze poczęstowali rosołem. Szkoda, że nie próbowałam pieczonego jeża, to był największy romski przysmak. W kolekcji około 70 czarno-białych fotografii, jakie ostatecznie złożyły się na cykl "Pożegnanie taboru", są klimatyczne portrety. Tłem dla niektórych z nich stały się zdobione wozy. Wozy, które już nigdy miały nie wyjechać w podróż po łąkach i lasach.

Matki pozują z dziećmi na ręku. Młode dziewczyny z czarnymi warkoczami zerkają zalotnie w stronę fotografa. - Starałem się robić zdjęcia z zaskoczenia. Najłatwiej było z dziećmi, bo one zawsze zbiegały się na widok aparatu - śmieje się Polakowski.
W Lublinie Romowie dostali miejsce na Węglinie. Polakowski: - W takim murowanym baraku, który przez miejscowych był nazywany "psiarnią". Zanim nowi lokatorzy go dostali, przez lata stał pusty. W środku znalazł się też piec, ale Cyganie woleli rozpalić przy domu ognisko i gotować na wolnym ogniu.

Jeszcze w Grabowcu Andrzej Polakowski zobaczył, jak stary mężczyzna płakał przy ognisku. - Wielu Romów, szczególnie starszych, w tych pierwszych latach od zatrzymania taborów mówiło o tęsknocie za dawnym życiem - mówi lubelski fotograf.

Kilka lat temu, w ramach projektu Ośrodka Brama Grodzka-Teatr NN "Historie z fotogramów", Andrzej Polakowski jeszcze raz odwiedził miejscowości, w których kilkadziesiąt lat wcześniej uwieczniał cygańską społeczność. Pytał, kto jeszcze pamięta tabory i ich mieszkańców. - Zajechaliśmy też do Parczewa, gdzie przed czterdziestoma laty były dwa duże tabory. Ludzie wskazali nam mieszkanie Cyganki - opowiada Andrzej Polakowski. I kontynuuje: - Na początku nie chciała się przyznać, że jest Romką.

Kiedy wreszcie udało się przełamać pierwsze lody, okazało się, że kobieta świetnie pamięta czas taborów. Podobnie jak jej mama. Polakowski: - Największą niespodzianką było jednak to, że pani rozpoznała się na jednym z moich zdjęć.
Na tej fotografii kilkunastoletnia dziewczynka w kwiecistej sukience trzyma na ręku dziecko. W kadrze znalazł się też fragment cygańskiego wozu z pięknie wyrzeźbioną figurą orientalnego smoka.

Cygańskie portrety na wystawie
Dziesięć zdjęć Andrzeja Polakowskiego ze słynnego cyklu "Pożegnanie z taborem" można obecnie oglądać w Domu Słów przy ulicy Żmigród 1. Wystawa "Jadą Cyganie wielu wozami…" w Domu Słów będzie prezentowana do końca grudnia. Wstęp na nią jest wolny. - Zdjęcia Polakowskiego są unikatowe, nie tylko w skali Lubelszczyzny - podkreśla Marcin Sudziński z Pracowni Ikonografii Ośrodka Brama Grodzka-Teatr NN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Pożegnanie taboru", czyli Cyganie w obiektywie Andrzeja Polakowskiego - Kurier Lubelski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski