Pracowników z Ukrainy znajdziemy w więcej niż co czwartej firmie w Polsce. Zapotrzebowanie na kadrę ze Wschodu nie osłabło znacząco nawet w pandemii – wynika z „Barometru Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service. Eksperci firmy wskazują, że argument finansowy pozostaje dla kadry ze Wschodu kluczowy przy podejmowania decyzji o wyborze konkretnego pracodawcy. Na znaczeniu zyskały też m.in. bezpieczeństwo czy bliskość geograficzna.
- Można powiedzieć, że tak naprawdę pracownicy z Ukrainy z Polski nie wyjechali. Przynajmniej nie w takim zakresie jak można było się tego spodziewać. Z odpływem kadry ze Wschodu mieliśmy do czynienia na początku pandemii, czyli na przełomie marca i kwietnia 2020 roku. Według danych Straży Granicznej z Polski wyjechało wtedy nawet 250 tys. osób. Ten odpływ udało się szybko powstrzymać, bo wprowadzono odpowiedni zapis w tarczy antykryzysowej, który przedłużał wizę cudzoziemców na cały czas obowiązywania stanu epidemicznego i 30 dni po jego zakończeniu- tłumaczy w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Krzysztof Inglot, Prezes Zarządu Personnel Service.
Więcej niż co czwarta firma w Polsce (28 proc.) zatrudnia obecnie pracowników z Ukrainy. Najwięcej kadry ze Wschodu znajdziemy w firmach zatrudniających ponad 250 osób. W przypadku średnich firm co trzecia deklaruje zatrudnianie pracowników zza naszej wschodniej granicy, a w małych co czwarta. Również niemal co czwarta firma w Polsce zamierza rekrutować Ukraińców w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
Pracodawcy nie tylko chętnie sięgają po kadrę ze Wschodu, ale też dobrze wynagradzają pracowników z Ukrainy. W porównaniu do poprzedniej edycji badania wzrósł odsetek pracodawców, którzy byliby skłonni płacić obywatelowi Ukrainy więcej „na rękę” niż Polakowi. Taką możliwość zakłada co trzeci pracodawca, w porównaniu do 28 proc. w pierwszej połowie 2020 roku.
- Pracownicy z Ukrainy już od dłuższego czasu zarabiają w Polsce takie same stawki jak te oferowane Polakom na analogicznych stanowiskach. Trzeba pamiętać, że pracownicy z Ukrainy wykonują w Polsce głównie pracę fizyczną – wskazuje tak aż 71 proc. respondentów. Co piąty Ukrainiec pracował w usługach, 5 proc.umysłowo, a tylko niecały 1 proc. to kadra zarządzająca. Mimo wykonywania prac fizycznych, pracownicy z Ukrainy mogą liczyć na niezłe zarobki- wylicza ekspert.
- Co czwarta osoba przyznaje, że zarabiała na rękę od 2,6 do 3 tys. zł netto miesięcznie, 17 proc. otrzymywało od 3 do 3,6 tys. zł netto miesięcznie, a co piąty pracownik z Ukrainy mógł liczyć na zarobki przekraczające 3,6 tys. zł netto miesięcznie- dodaje Inglot.
Powody wyboru Polski jako miejsca imigracji zarobkowej pozostają niezmienne: w pierwszej trójce znajdują się bliskość geograficzna i kulturowa, niska bariera językowa oraz zarobki. - Warto zwrócić uwagę, że wynagrodzenie jako argument za przyjazdem do Polski straciło na znaczeniu. W obliczu pandemii zyskała za to bliskość geograficzna i kulturowa oraz niska bariera językowa. Ten pierwszy czynnik jest istotny z punktu widzenia ewentualnej łatwości odwiedzenia swojej rodziny lub konieczności powrotu do ojczyzny. Natomiast niska bariera językowa zapewnia bezpieczeństwo m.in. na wypadek zachorowania na COVID-19 i konieczności dogadania się z lekarzem. Duże znaczenie dla przyjeżdżających do Polski Ukraińców ma również fakt, że przebywają tutaj ich znajomi lub rodzina- podsumowuje.
Strefa Biznesu: Coraz więcej chętnych na kredyty ze zmienną stopą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?