Wypłaty powinny trafić na konto personelu 10. maja, ale nie wpłynęły. - Usłyszeliśmy, że pieniądze może będą po 20. maja - pisze w mailu do naszej redakcji jeden z pracowników szpitala przy ul. Kruczkowskiego. - Dla wielu pracowników szpitalna pensja jest jedynym źródłem dochodów. Każdy posiada jakieś zobowiązania, raty, rachunki, ale dyrekcji to najwyraźniej nie interesuje - dodaje.
Pracownicy skarżą się, że są straszeni zwolnieniami, a tym czasem administracja szpitala się rozrasta. Niedawno do grona dyrektorów dołączył Marian Jedliński, który odpowiada za wewnętrzną kontrolę placówki. - Odnosimy wrażenie, że wszystkie te działania mają na celu postawienie szpitala w stan upadłości i doprowadzenie do przejęcia go przez określoną grupę ludzi. Jak można prowadzić tak nieracjonalną politykę finansową i kadrową. Ta sytuacja wymaga interwencji odpowiednich służb państwowych - uważa biały personel.
Co na to Mirosław Borowiec, dyrektorka szpitala przy ul. Kruczkowskiego? - Nie mam dyrektora ds. finansowych, jak inne lubelskie szpitala, ani rzecznika prasowego. Pracowników administracyjnych jest naprawdę niewielu, a osobę odpowiadającą za kontrolę wewnętrzną musieliśmy zatrudnić, to nasz statutowy obowiązek - przekonuje.
Zapewnia też, że pensję wpłyną na konta pracowników lada dzień. - czekamy na pieniądze z NFZ-u. Mieliśmy mały poślizg w fakturowaniu świadczeń, stąd opóźnienia - tłumaczy.
Przyznaje też, ze szpital czekają "zmiany". - Szykujemy się do gruntownej restrukturyzacji, piszemy program naprawczy. Być może będziemy się łączyć z inna placówką, zobaczymy. A zwolnienia? - Nie wykluczamy ich, ale na razie za wcześnie, by o tym głośno mówić - kwituje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?