Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premiera "Latającego Kufra": Orientalny Andersen z nutką goryczy

Sylwia Hejno
Robert Frączek
Arkadiusz Klucznik i Ece Okay zapakowali Hansa Christiana Andersena do starego kufra i wysłali w szaloną podroż śladem jego utworów i biografii. Powstała z tego niesamowita historia, w której Andersen sam ulega czarom swoich baśni.

Polsko-turecki spektakl "Latający kufer" swobodnie splata wątki z życia Andersena z jego twórczością, wykorzystując fakt, że pisarz faktycznie dotarł do Istambułu, gdzie rozgrywa się akcja baśni. Reszta to czysta fikcja w szalonym rytmie tureckiej muzyki. Całość tak luźna i bogata w szczegóły rodem z pchlego targu, że teoretycznie powinna się rozkleić, trzyma się mocno, bo nie ma to jak dobrze opowiedziana historia.

Pierwsza scena. Pogrzeb bogatego kupca, na który zawitała cała śmietanka Odense. W cieniu, stoi pogrążony w żałobie, jego syn Hans (czyli Andersen). Zewsząd rozlegają się zachwyty nad szczodrością zmarłego, który, kierowany odruchem serca wspierał finansowo budowę mostu, sieroty, bezdomne kotki i pieski… W mgnieniu oka ten obłudny pean przemienia się plejadę roszczeń, a Hans pojmuje, że tonie w długach. Zostaje sam, bez przyjaciół i nawet bez wierzchniej odzieży (wszystko zabrali wierzyciele), w samych majtkach i podkoszulku, bez absolutnie żadnych widoków na przyszłość.

Andersen, którego poznajemy jest podobny do dziecięcych bohaterów swoich baśni, którzy muszą wiele przejść, aby dotrzeć do jakiejś, ważnej, uniwersalnej prawdy. W tamtej chwili syn kupca sam nie wie kim jest, ani co chciałby czy potrafi robić, toteż twórcy spektaklu zabierają go w podróż, po której dojrzeje i stanie się gotowy do tego, by mocno stanąć na własnych nogach. Chociaż pierwszoplanowa postać,w którą wciela się Bartosz Siwek jest znacznie sympatyczniejsza, niż było to w rzeczywistości, to w "Latającym Kufrze" odnajdziemy sporo prawdy o naturze jego autora. Temu posłużył cały "ptasi" wątek spektaklu.

"Nieważne, że urodziłem się na kaczym podwórku, ważne, że wyklułem się z łabędziego jaja" - ten słynny cytat z "Brzydkiego Kaczątka", najbardziej autobiograficznej z Andersenowskich baśni, pada na dworze tureckiego władcy. Hans wówczas dowiaduje się, że potrafi opowiadać piękne baśnie (tę samą prawdę objawia mu poruszająco "wytańczony" przez Wojciecha Kapronia Łabędź). Z kolei Andersen potrzebował dowiadywać się tego przez całe życie. Był jednocześnie wyniosły i lękliwy. Wymagał nieustannych pochwał i zapewnień o swoim talencie, bo mimo sukcesów, wciąż w głębi ducha czuł się tylko brzydkim kaczątkiem, ołowianym żołnierzykiem, cesarskim słowikiem, i tak dalej...

Łabędź, obecny w jego twórczości oraz na scenie nabiera metaforycznego znaczenia. Uosabia możliwość wzniesienia się ponad własne ograniczenia, jest też symbolem rodzinnej Danii, toteż naturalne, ptasie pióra konsekwentnie towarzyszą nam przez cały spektakl i są obecne w kostiumach aktorów.

Puszczając wodze fantazji i luźno traktując fabułę "Latającego Kufra", twórcy spektaklu odsłaniają odrobinę sylwetki Andersena, bo ten odmalowany z krwi i kości byłby w tym wypadku zbyt ciężkostrawny. Trudności z przełknięciem jego sposobu bycia mieli współcześni. Jednym z najsłynniejszych przykładów był Charles Dickens. Po tym, gdy gościł baśniopisarza, na ścianie jego pokoju zawiesił podobno taką oto karteczkę: " Hans Andersen spał w tym pokoju przez pięć tygodni - dla mojej rodziny to była wieczność".

Z całej postaci próżnego, paranoicznego egocentryka twórcy "Latającego Kufra" wykroili widzom najbardziej soczysty kawałeczek, zawierający młodego, niepewnego jeszcze siebie pisarza, a jego przygody osadzili w malowniczej scenerii Istambułu. Widowiskowe tańce, podskoki i turecki pop tworzą nierealny, mydlany świat na modłę Bollywoodu, tyle że w północnej Afryce. Ale, skoro chodzi o Hansa Christiana Andersena, musi być w tym wszystkim łyżka dziegciu. Nie oczekujmy więc spektakularnego zakończenia w bollywoodzkim stylu, ani tego, że wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. Aby pisarz mógł owocnie tworzyć, gdzieś musi płakać jakaś piękna księżniczka

Sobota, "Latający Kufer" - premiera, Teatr Andersena, godz. 16.00, bilety 25 zł

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski