Mistrzowski film Krzysztofa Kieślowskiego dotykał nieuchwytnych wymiarów ludzkiej egzystencji. Podobną próbą będzie spektakl.
Krzysztof Rzączyński , reżyser i dyrektor Teatru Andersena, zapewnia, że nie ma mowy o kopiowaniu filmu. Spektakl będzie odnosił się do pewnych jego wątków. - Nie chcemy robić powtórek. Podejmujemy temat podwójności, konfliktu, który w nas tkwi. Mam nadzieję, że poprzez otwartą formułę będziemy skłaniać do refleksji. Nie dajemy odpowiedzi, raczej zadajemy pytania - mówi.
Eksperyment na scenie
Spektakl jest inspirowany filmem oraz scenariuszem „Chórzystka” Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza. Poza muzyką na żywo, usłyszymy także utwory Zbigniewa Preisnera. Uzyskanie praw autorskich trwało długo, a lubelskie „Podwójne życie Weroniki” będzie, jak zapewniają twórcy spektaklu, pierwszą teatralną adaptacją twórczości Kieślowskiego na świecie.
- Z perspektywy dwudziestu lat, próbujemy sprawdzić jak życie mogłoby wyglądać, gdyby potoczyło się inaczej. Odnosimy się przy tym do całej twórczości Kieślowskiego, który zgłębiał temat losu, który mógłby się odmienić i prowadzi do pytania „Co by było gdyby?”. Nasza bohaterka przygląda się różnym wersjom siebie - zdradza reżyser.
- Dopiero perspektywa „z boku” pozwala dostrzec sprawy, których nie dostrzegaliśmy wówczas, jakąś bliskość, relację. Uświadamiamy sobie, że wybory nie dotyczyły tylko nas. Relacje są w tym spektaklu bardzo ważne - dodaje Mirella Rogoza-Biel, jedna z Weronik.
Spektakl będzie się rozgrywał na trzech planach: aktorskim, lalkowym i filmowym. Nie ma także sztywnego scenariusza. Autorką adaptacji i dramaturgii jest Katia Czarna. Wiele jednak zależy od aktorów, którzy będą mogli ingerować w to, co się dzieje. O czym oni marzą? - Chcielibyśmy, żeby spektakl skłonił do zastanowienia nad tym kim jesteśmy. Współcześnie często tego nie wiemy, czerpiemy wzorce np. z mediów. A przecież każdy z nas doszedł do momentu, gdy rozmyśla czy mógł kiedyś postąpić inaczej. Dotykamy bardzo ulotnych stanów, które trudno pokazać, ale których doświadczamy - mówi Konrad Biel, który zagra lalkarza Aleksandra.
Dozwolone od lat szesnastu
Krzysztof Rzączyński pamięta, kiedy po raz pierwszy oglądał „Podwójne życie Weroniki”; był wtedy w liceum. Film wywarł na nim ogromne wrażenie, zawierał dylematy, które przemawiały do młodego człowieka, towarzysząc mu odtąd same życie. Spektakl adresuje do widzów od szesnastu lat. Ta grupa jest w teatrze często pomijana.
- W przedszkolach, szkołach jest pewien „rynek”, kończy się to liceum, gdzie młodzież nie chce oglądać spektakli dla dzieci, bo to dla nich obciach. Z kolei przedstawienia dla dorosłych bywają zbyt hermetyczne, jest też bariera np. w postaci cen biletów. Niewielu reżyserów myśli o młodzieży. Dla mnie to bardzo ważna grupa, traktuję ją jak szczególnie wrażliwych dorosłych. Trzeba z nimi rozmawiać otwarcie, bez infantylizmów - podkreśla Krzysztof Rzączyński.
Jako reżyser nie lubi domykania spektakli. Dopuszcza, że „Podwójne życie Weroniki” może z czasem ewoluować. - Jestem ciekaw, jak młodzi ludzie odbiorą przedstawienie, chciałbym wspólnie z nimi je kształtować, żeby żyło, zmieniało się, bo to jest dla mnie domeną teatru - mówi.
„Podwójne życie Weroniki”, Teatr Andersena, pl. Teatralny 1, premiera: sobota godz. 19.00, niedziela oraz środa - piątek, godz. 19.00, bilety 30 zł.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?