Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Grupy Azoty: Gazu nam nie brakuje. Pracujemy bez zakłóceń

Ewa Pajuro
Kontrola zagranicznych inwestycji obowiązuje już m.in. w Austrii i Niemczech - mówi Paweł Jarczewski, prezes Grupy Azoty
Kontrola zagranicznych inwestycji obowiązuje już m.in. w Austrii i Niemczech - mówi Paweł Jarczewski, prezes Grupy Azoty Ewa Pajuro
Z Pawłem Jarczewskim, prezesem Grupy Azoty, o próbie wrogiego przejęcia i rosyjskich manipulacjach przy kurku z gazem rozmawia Ewa Pajuro.

W minionym tygodniu spółka PGNiG informowała, że otrzymuje mniej rosyjskiego gazu niż zamówiła. Jakie znaczenie dla Grupy Azoty, która jest największym odbiorcą gazu w Polsce, mają takie informacje?
Gaz ziemny kupujemy z różnych źródeł. Jesteśmy cały czas w kontakcie z naszym głównym dostawcą, czyli ze spółką PGNiG. Nie otrzymujemy sygnałów, że istnieje jakiekolwiek zagrożenie dla realizacji dostaw.

Zakupy są zdywersyfikowane. Np. zakłady w Tarnowie korzystają w zdecydowanym stopniu z lokalnych zasobów gazu. Pozostałe spółki kupują surowiec zarówno od PGNiG, jak i od innych zagranicznych dostawców, jak RWE czy Statoil. Nasze zakupy z zewnątrz, poza PGNiG, wynoszą około 30 procent. Zwiększamy moce, zużycie gazu rośnie, więc i nasze potrzeby będą większe. Trzeba jednak pamiętać, że w Polsce postępuje proces liberalizacji rynku gazu. Powstała też niezbędna infrastruktura. Na granicy południowej i zachodniej powstały interkonektory (połączenia umożliwiające przesłanie gazu ziemnego pomiędzy państwami - przyp. red.). Mamy też inwestycję w postaci terminalu LNG w Świnoujściu, na który czeka branża. Magazyny gazowe w Polsce są pełne, w Europie gazu też jest dużo. Nasza grupa pracuje bez zakłóceń.

Kilka miesięcy temu mieliśmy inny wątek z Rosją w tle. Wywodząca się z tego kraju spółka Acron zwiększyła swoje udziały w grupie Azoty. Wcześniej próbowała przejąć zakłady w Tarnowie. Czy Acron nadal skupuje akcje grupy?
Tego nie wiemy. Jeśli je kupuje, to musi spełnić pewne obowiązki informacyjne. Nie otrzymaliśmy komunikatu, że zwiększył zaangażowanie w grupie. Mamy różnych akcjonariuszy. Naturalną cechą firm giełdowych jest to, że ktoś może kupić ich akcje. Mamy jednak statutowe zapisy, które gwarantują nam, że to nasz największy akcjonariusz - Skarb Państwa ma decydujący głos.

Minister skarbu zasygnalizował ostatnio, że rząd pracuje nad ustawą, która przewiduje, że niektóre transakcje z udziałem inwestorów spoza UE będą wymagały zgody resortu. Czy takie zmiany w prawie rzeczywiście są Polsce potrzebne?
Do wniosku, że takie rozwiązania są potrzebne, doszli mądrzejsi ode mnie. Komisarz UE ds. konkurencji Joaquin Almunia, odchodząc ze stanowiska potwierdził, że istnieje potrzeba zrewidowania przepisów dotyczących tzw. trudnych przejęć. Z próbą takiego wrogiego przejęcia mamy do czynienia w naszym przypadku, gdzie jedna spółka chce się mocno zaangażować w konkurencyjną firmę. Kontrola zagranicznych inwestycji obowiązuje już m.in. w Austrii czy Niemczech.

Przejdźmy do inwestycji realizowanych przez grupę. Jedna z nich to Elektrownia Puławy, która ma powstać na terenie przyległym do puławskich Azotów. Zgłosiły się cztery firmy, które chciałyby się zająć budową. Z wcześniejszych zapowiedzi wynikało, że do końca tego roku poznamy wykonawcę inwestycji, a budowa rozpocznie się w 2015 r. Czy tych terminów uda się dotrzymać?
Pracujemy nad tym projektem. Został on uwzględniony w strategii całej Grupy Azoty. Do końca roku zostało jeszcze dużo czasu. Projekt pokazujemy akcjonariuszom i rynkowi finansowemu. Banki są bardzo zainteresowane współpracą.

W strategii, o której Pan wspomniał, jest też mowa o pracownikach. Najważniejszym celem w polityce personalnej ma być zapewnienie spółce najlepszych pracowników. Gdzie i jak firma ich szuka?
W całej naszej grupie pracuje obecnie około 15 tys. pracowników. Trzeba pamiętać, że zajmujemy się nie tylko chemią, ale mamy też duży segment energetyczny, wydobywczy i część logistyczną. Zainteresowanie pracą w naszej grupie jest bardzo duże. Dzisiaj koncentrujemy się jednak na szkoleniu pracowników, których już zatrudniliśmy. Wśród nich szukamy liderów, którzy są w stanie realizować poszczególne projekty. Współpracujemy też ze szkołami i uczelniami, ale koncentrujemy się głównie na naszych pracownikach. Mamy świetne kadry: młode, dobrze wykształcone, znające języki obce. Jest w kim wybierać.

Rozmawiamy kilka dni po podpisaniu przez puławskie Azoty porozumienia o współpracy z dwiema spółkami z Malezji. Jakie znaczenie ma ta umowa?
Przede wszystkim prestiżowe. Malezja to jeden z azjatyckich tygrysów. Tam też funkcjonuje jeden z największych koncernów w branży rafineryjnej na świecie - Petronas. Firma znana jest m.in. z tego, że sponsoruje zespół Mercedes-Benz w Formule 1. Petronas oprócz części rafineryjnej, ma też część chemiczną, inwe-stuje też w obszar nawozowy. Przed nimi kolejny projekt i zapraszają nas, byśmy wspólnie przypatrzyli się, czy jest możliwość współpracy. Nie bez znaczenia jest nasze doświadczenie, ale też sposób organizacji produkcji mocznika. Nikt na świecie nie jest tak zdywersyfikowany w tej dziedzinie jak my. Inni robią prosty mocznik, a w Puławach przerabiamy go na wiele sposobów, począwszy od płynnych formuł nawozowych poprzez melaminę, a na roztworach służących do redukcji azotu w spalinach kończąc.

Jak długo potrwa ocena tego projektu?
Przed nami mnóstwo pracy. Musimy wykreować cały projekt, stworzyć zasady pracy. Projekty chemiczne wymagają czasu. Od pomysłu do realizacji mija zwykle 5-6 lat.

Rozmawiała Ewa Pajuro

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski