- Skoro rząd zniósł część ograniczeń w poruszaniu się, oczekuję od premiera, że złagodzi także ograniczenia liczby pasażerów, którzy mogą poruszać się komunikacją miejską
– podkreśla Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. W tym tygodniu przesłał list do premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie zmiany „limitu” pasażerów.
- W przestrzeni publicznej pojawiło się więcej osób, które chcą skorzystać z transportu zbiorowego, a skoro ograniczenia co do liczebności pasażerów w pojazdach są utrzymane, to coraz więcej osób może gromadzić się na przystankach chcąc przemieszczać się między czynnymi już galeriami handlowymi, czy instytucjami kulturalnymi – argumentuje Żuk.
Limity liczby pasażerów w komunikacji publicznej obowiązują od 25 marca. Zasada jest następująca: w pojeździe może być zajęta maksymalnie połowa miejsc siedzących.
Efekt?
– Potencjał przewozowy w naszych pojazdach jest obniżony o ok. 90 proc.
– ocenia Tomasz Fulara, prezes MPK. Np. w przegubowy mercedes, który ma w sumie 151 miejsc (109 stojących i 42 siedzące) może przewozić 21 pasażerów.
- W momencie wprowadzania ograniczenia było ono uzasadnione działaniami mającymi na celu radykalne ograniczenie możliwości przemieszczania się ludzi, a tym samym ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa. Niemniej jednak, przy znoszonych stopniowo ograniczeniach w poruszaniu się (od 20 kwietnia i od 4 maja) pozostawienie dotychczasowego limitu przewożonych pasażerów w pojazdach komunikacji publicznej jest nie do zaakceptowania – wskazuje w liście do premiera prezydent Lublina.
Jak wygląda sytuacja na lubelskich autobusach i trolejbusach? - Wprowadzenie II etapu powrotu do „nowej normalności” i łagodzenie obostrzeń, przełożyło się bezpośrednio na zwiększenie mobilności mieszkańców. Daje się zauważyć wzmożoną ruchliwość mieszkańców, w tym w pojazdach komunikacji miejskiej – przyznaje Justyna Góźdź, rzeczniczka ZTM. I dodaje: - Obecne przekroczenia na wybranych kursach mieszczą się jeszcze w granicach, niemniej jednak utrzymanie narzuconych bardzo restrykcyjnych limitów w dłuższej perspektywie będzie z pewnością trudne.
W Lublinie, gdy liczba chętnych do podróży przekracza dopuszczony limit, podstawiany jest dodatkowy pojazd obsługujący daną trasę.
- Jednak możliwość „dokładania” kursów pomału się wyczerpuje. Żaden system komunikacyjny, w przypadku wzrostu popytu, nie jest w stanie zapewnić tak dużego zaplecza pojazdów
– przekonuje Góźdź.
ZTM przyznaje, że w związku z epidemią radykalnie spadły dochody ze sprzedaży biletów. Np. w kwietniu przyniosła ona tylko 1,2 mln zł dochodu, czyli o 5 mln zł mniej niż zakładano.
W skali całego roku dochody ZTM ze sprzedaży biletów zakładane na poziomie 80 mln zł mogą być mniejsze o 20 – 40 mln zł.
- Majówka w czasie pandemii. Gdzie spędzali ją lublinianie?
- Polonez, grochówka, defilady. Tak kiedyś wyglądał 3 maja
- Święto Flagi odmieniło najważniejsze budynki w Lublinie
- Trwa remont dawnego szpitala żydowskiego. Zobacz zdjęcia
- Wiosna w lubelskim skansenie. Zobacz, jak jest pięknie
- Ten powiat jest „zieloną wyspą”. Tam nie ma koronawirusa
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?