Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Probiotyki mogą na polu zastąpić nawozy sztuczne [rozmowa]

Zbigniew Marecki [email protected]
Marek Brunka od lat w swoim gospodarstwie stosuje mikroorganizmy probiotyczne.
Marek Brunka od lat w swoim gospodarstwie stosuje mikroorganizmy probiotyczne. Fot. archiwum prywatne
O swoich doświadczeniach mówi Marek Brunka, rolnik z Pawłowa, który od ośmiu lat w swoim gospodarstwie stosuje mikroorganizmy probiotyczne.

Wysokość plonów zasadniczo zależy od jakości gleby. Stosując nawozy sztuczne, można je podnieść. Pan jednak przekonuje, że w tym celu warto stosować probiotyki. Dlaczego?

 
Dzięki probiotykom gleby, które przez kilkadziesiąt lat były sztucznie nawożone, można skutecznie zregenerować. Sam się o tym przekonałem jako rolnik.

Teraz już wiem, że nieistotna jest klasa bonitacyjna gleby. One wszystkie mają ogromny potencjał plonotwórczy. Jeśli się sięgnie po prace prof. Bohdana Dobrzańskiego, wybitnego glebo-znawcy, to można się z nich dowiedzieć, że nasze gleby zawierają od kilkuset do kilku tysięcy kilo-gramów czystego składnika na hektar. Chodzi o fosfor, potas, a nawet wapń. Ten potencjał jednak z różnych powodów jest nieaktywny. Dzieje się tak choćby z powodu złej agrotechniki, nadmiernego stosowania pestycydów, czy też zbyt dużej ilości nawozów mineralnych. W rezultacie makro- i mikroelementy się uwsteczniają. 

Co robić w takim razie? 

Glebie tak naprawdę są potrzebne dwa składniki. Przede wszystkim próchnica, czyli materia organiczna, która przy współudziale mikroflory glebowej zostanie przekształcona na kwasy organiczne. Niestety, w ostatnich latach obserwujemy okradanie naszych pól z czynnika organicznego, choćby poprzez budowanie biogazowi na bazie słomy czy kukurydzy. W ten sposób okradamy bowiem z węgla organicznego nasze pola. Konsekwencją tego jest degradacja naszych gleb, która powoduje, że znika w nich gruzełkowa przestrzeń dla wody, która ją zatrzymuje. Z tego powodu cierpimy na niedobór wody w glebie. Jednak nie we wszystkich gospodarstwach, bo tam, gdzie stosuje się mikroflorę, fenomenalnie powiększa się pojemność wodna gleby. W ten sposób można znormalizować w glebie stosunki wodne, co spowoduje ewidentne oszczędności. 

Jakie? 

Choćby na paliwie w czasie orki, bo pulchna gleba nie stwarza dużego oporu. W ten sposób rożne uprawki robi się bardzo delikatnie. Jeśli się po-siada ze sto hektarów, to można w czasie orki zaoszczędzić nawet 10 tysięcy złotych. Dlatego warto dbać o glebę. To samo dotyczy gleb lekkich, piaskowych. W tym przypadku dodatek materii organicznej powoduje, że dochodzi do sklejania piasku. W rezultacie piaski też mogą trzymać wilgoć. Z tego powodu nawet na glebach piaskowych, gdy opady są nieregularne, można otrzymać plony zbóż w wysokości pięciu, sześciu ton z hektara. Na dodatek dzieje się tak przy minimalnym nawożeniu, bo taki jest skutek stosowania mikroorganizmów. Warto więc zainwestować w ich zakup, bo wtedy będziemy mniej wydawać na zakup nawozów sztucznych. 

Co zatem należy stosować, aby zmienić strukturę gleby? 

Najważniejsze są oborniki lub pocięta słoma, jeśli w gospodarstwie nie ma hodowli. Na tę podstawę nie należy sypać azotem. Sam to kiedyś robiłem, ale po kilku latach się przekonałem, że wtedy zaorana słoma bardzo słabo się rozkładała. Na do-datek moje lekkie gleby się tak ściągnęły, że nie mogłem porobić orek. Trzeba więc pamiętać, że azot zawarty w nawozach sztucznych utleni węgiel organiczny, który znajduje się w glebie. Zamiast tego należy stosować kultury probiotyczne. One spowodują, że w ciągu dwóch, trzech miesięcy pocięta słoma zmieni się w potrzebny glebie humus. Namawiam także rolników do siania poplonów. Należy to robić jak najwcześniej. Nie chodzi o zieloną masę, ale o suchą masę, w której zawarta jest lignina, która w roślinie wytwarza się pod koniec okresu wegetacyjnego, czyli w październiku. Jeśli poplon zasiejemy szybko, to będzie on miał długi okres wegetacyjny, a na tym skorzysta nasze gleba. 

Jakie poplony Pan poleca? 

Każdy poplon jest dobrym poplonem, choć ideałem są rośliny motylkowe . Wybór należy od rolnika. Tu wiele zależy od doświadczenia, czasem wręcz pokoleniowego. Na szczęście dzisiaj rolnicy zaczynają wracać do metod agrotechnicznych, które stosowali nasi dziadkowie lub pradziadkowie. Do mądrych metod należy wracać. 

 

Wróćmy jednak do probiotyków. Pan stosuje na swoich mieszankę tych substancji. Mógłby ją Pan scharakteryzować? 

Stosuję mieszankę, która stanowi kompozycję około 80 szczepów substancji probiotycznych, w tym np. drożdży fermentujących, czy innych grzybów. W zależności od rodzaju gleby kompozycja jest nieco inna. Tą substancją opryskujemy pole. Nigdy nie robimy tego w dni słoneczne. Staramy się natomiast robić opryski w deszczu, bo probiotyki go kochają. Rezultat jest taki, że jeśli wprowadzimy do gleby 20-30 litrów na hektar , to około o jedną trzecią wzmocnimy system korzeniowy roślin, niezależnie od typu rośliny. 

Co te wszystkie działania dają? 

Wzmocnienie korzeni i spulchnienie gleby powodują, że w czasie wegetacji rośliny będą mniej narażone na działanie szkodników. Rolnik będzie mógł wykonać mniej oprysków ochronnych. Tym samym środowisko będzie bardziej chronione, a zyskamy wyższą jakość. Jeśli opryski mieszanką probiotyczną wykonamy podczas wegetacji, to one będą stanowić swoisty biostymulator, który przyczyni się do produkcji swoistych leków dla roślin. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Probiotyki mogą na polu zastąpić nawozy sztuczne [rozmowa] - Głos Pomorza

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski