Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problemy z odbiorem śmieci w Lublinie: O wywóz worków trzeba poprosić

Małgorzata Szlachetka, Artur Jurkowski
Worki z liśćmi przy ul. Strażackiej, w piątek było ich 16
Worki z liśćmi przy ul. Strażackiej, w piątek było ich 16 Małgorzata Genca
Nasz Czytelnik, mieszkaniec Lublina, musiał sam dopraszać się o wywiezienie śmieci spod swojego domu. Tymczasem ratusz chwali się, że rewolucja śmieciowa z 1 lipca zakończyła się pełnym sukcesem.

Przy domu Czytelnika rosną trzy rozłożyste orzechy, więc jesienią zawsze jest dużo liści do sprzątnięcia. - Jak co roku spakowałem liście w worki i spokojnie czekałem na MPO. I co się okazało? Usłyszałem od panów, że nie ma mojego adresu na liście! Płacę za odbiór śmieci, ale jak widać wywożenie frakcji zielonej rządzi się swoimi prawami - denerwuje się pan Leszek z ul. Strażackiej.

- W przypadku zabudowy wielorodzinnej odpady zielone wywożone są po sygnale mieszkańców. Firma ma obowiązek odpowiedzieć na zgłoszenie - mówi Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina. Jednocześnie dodaje: - Jeśli mieszkańcy mają więcej takich odpadów, to firma powinna w ciągu trzech dni podstawić kontener na frakcję zieloną. Zabiera się pełny po upływie doby.

Czytelnik nie mógł dodzwonić się do MPO, więc do tej firmy pofatygował się osobiście. - Dostałem informację, że będą za dwa tygodnie. A jeśli ktoś wcześniej rozsypie liście po ulicy? - martwi się pan Leszek.

Tymczasem miejscy urzędnicy są zadowoleni ze sposobu realizacji reformy śmieciowej. - Mimo obaw wyrażanych z różnych stron, od 1 lipca wszystkie pojemniki były na swoich miejscach. Wszyscy mogli z nich korzystać - przekonywał Zdzisław Strycharz, dyrektor Wydz. Ochrony Środowiska UM Lublin. W czwartek przestawił radnym miejskim informacje na temat oceny nowego systemu śmieciowego za okres trzech miesięcy. Przyznał, że były też negatywy. - Nieterminowe odbiory, niedostarczenie worków, ale nie było ich dużo - stwierdził Strycharz.

WOŚ przedstawił też wyliczenia kosztów obsługi systemu za okres od 1 lipca do 30 września. Obsługa administracyjna i promocja pochłonęły 998 tys. zł. Firmy śmieciowe otrzymały od miasta 6,55 mln zł. Wpływy od mieszkańców sięgnęły 10,2 mln zł. To oznacza, że miasto więcej zarabia niż wydaje na pozbycie się śmieci. - Ale to nie wszystkie koszty. Doliczyć trzeba jeszcze ok. 1,2 mln zł za eksploatację wysypiska w Rokitnie. Mówimy też o okresie letnim, kiedy ilość śmieci może być niższa niż w innych okresach roku. Na razie nie można więc mówić o ewentualnej obniżce taryf opłat za odbiór śmieci - mówił Strycharz.

A jak Wy oceniacie rewolucję śmieciową w Lublinie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski