Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces apelacyjny Mateusza K.: Zabójca przeprasza i żałuje

Marcin Koziestański
materiały policji
Trwa proces apelacyjny Mateusza K. oskarżonego o zabicie byłej dziewczyny. Matka zmarłej domaga się od oprawcy pół miliona zł zadośćuczynienia.

We wtorek odbyły się mowy końcowe w procesie Mateusza K. Chłopak w czerwcu ub. r. skazany został na 12 lat pozbawienia wolności za zabójstwo byłej narzeczonej.

Ciało 21-letniej Anny S. znaleziono 9 sierpnia 2013 roku w mieszkaniu w Lubartowie. Ofiara leżała w kałuży krwi. Miała ranę szyi.

Czytaj też: Lubartów. Mateusz K. za zabicie swojej byłej dziewczyny skazany na 12 lat więzienia
Morderstwo w Lubartowie. Śledczy: Mateusz K. zaplanował zabójstwo swojej dziewczyny
Lubartów: Poderżnął gardło byłej dziewczynie? 21-latek usłyszy zarzut zabójstwa

W tym samym czasie w pobliskim Tarle były partner dziewczyny usiłował popełnić samobójstwo. Najpierw podpalił siebie i swój samochód, a później próbował rzucić się pod przejeżdżające ulicą auta.

W pewnym momencie jeden z kierowców zauważył, że z twarzy Mateusza K. oderwał się płat spalonej skóry.

Anna i Mateusz znali się od liceum. Stanowili parę. Przez jakiś czas mieszkali nawet razem w wynajmowanej w Lublinie stancji. Planowali ślub. - Tragicznego dnia Matuesz K. przyszedł do byłej dziewczyny by się z nią pogodzić. Para się rozstała ponieważ dziewczyna zakochała się w innym mężczyźnie - starszym, z żoną i dziećmi. Jednak oskarżony nie planował jej zabójstwa, przyniósł dziewczynie nawet produkty na śniadanie - przekonywał Stanisław Estreich, obrońca Mateusza K.

- Zeznający biegli stwierdzili, że mężczyzna miał ograniczoną poczytalność. Czy ktoś spełna rozumu podpala się i rzuca pod jadące auta? - pytał obrońca.

Według prokuratora Mateusz K. poszedł do dziewczyny z zamiarem zabójstwa. - Wziął przecież ze sobą nóż. Nie można mówić, że zabójstwo było skutkiem kłótni. W mieszkaniu byłej dziewczyny spędził jedynie 5 minut, nie było czasu na kłótnie - uzasadniał prokurator, który chciał, by sprawą od nowa zajął się sąd I instancji. - Nie ma dowodów by w mieszkaniu młodzi ludzie się kłócili. Krzyki słyszane przez świadków nie były odgłosami kłótni. Przecież to naturalne, że człowiek, któremu podcina się gardło krzyczy z przerażenia - dodawał prokurator.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski