Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Brunon Hołyst: Zabójstwo Kristiny było absolutnie zaplanowane

Dorota Kowalska
Dorota Kowalska
Zatrzymanie mordercy Kristiny
Zatrzymanie mordercy Kristiny Policja
Nienawiść ludności lokalnej będzie także skierowana przeciwko matce Kristiny. Kobieta była 18 lat starsza od sprawcy, więc ludzie powiedzą, że ona tego 22-letniego chłopaka uwiodła - mówi prof. Brunon Hołyst w rozmowie z Dorotą Kowalską.

Panie profesorze, do pana można mówić wyłącznie: mistrzu!
(śmiech) Wydaje mi się, że podstawową wadą śledztwa w sprawie zabójstwa 10-letniej Kristiny było to, że od razu na podstawie okoliczności znalezienia zwłok przyjęto, iż motyw seksualny jest dominujący i zakrojono działania na szeroką skalę. Zatrzymano wiele osób podejrzewanych o dokonanie zabójstwa.

Pan jako pierwszy na antenie telewizji powiedział, że, pana zdaniem, to zabójstwo nie miało podłoża seksualnego. Powiedział pan to, zanim te szczegóły ujawnili śledczy.
Uwzględniłem przede wszystkim sposób działania przestępnego. Otóż przestępca seksualny nie zadaje pięćdziesięciu ciosów nożem, tylko gwałci, zabija i opuszcza miejsce zbrodni. A w tym przypadku działanie sprawcy wskazywało na agresywne wyładowania emocjonalne związane z realizacją zemsty, czy przedmiotem zemsty było to dziecko, czy ktoś z rodziny - nie jest już takie istotne. W każdym razie, kiedy wieczorem otrzymałem informacje z TVN, że sprawca jest ustalony i nikt nie wiedział, kto to jest, to pomyślałem, że prawdopodobnie to nie może być motyw seksualny. Zresztą wysuwałem już w innych audycjach, jakby paralelnie, podobne sugestie, że być może trzeba poddać analizie inne motywy. Intuicja kryminalistyczna podpowiadała mi, że to nie jest motyw seksualny i że nie mamy do czynienia z pedofilią.

W końcu śledczy się zorientowali, że sprawca upozorował zabójstwo tak, aby wyglądało na to, że podłożem był właśnie motyw seksualny. Podobno ten człowiek był od początku w kręgu podejrzanych.
Moim zdaniem on nie był od początku w gronie podejrzanych. Wydaje mi się, że we wstępnej fazie śledztwa nie przesłuchano matki tej dziewczynki. Zresztą, być może, ona nie do końca wskazałaby tego człowieka, być może nie podejrzewała, że jej jakiś tam quasi-partner, bo nie wiadomo, czy to partner, czy quasi-partner, mógłby wchodzić w grę jako sprawca zabójstwa. Tylko - mówię - była szeroka skala inwigilacji, śledztwa, dwustu policjantów było w tę sprawę zaangażowanych. Brano pod uwagę jedną wersję zakładającą, że motywem tego zabójstwa jest motyw seksualny. Ten człowiek wprowadził śledczych w błąd, spreparował zespół śladów.

To pokazuje, że ten 22-latek dobrze przemyślał i zaplanował to zabójstwo, prawda?
Tak, to było zabójstwo, absolutnie, zaplanowane, wykonane z premedytacją. Ten człowiek wiedział, że dziewczynka o określonej godzinie wychodzi ze szkoły, Kristina bez oporu wsiadła do samochodu, który prowadził, bo go znała. Choć dane wskazują, że dziewczynka była przeciwko obecności tego mężczyzny w domu jej matki, czyli w ich domu.

Nie wiedziałam o tym!
Tak, ja mam takie informacje.

Mówi się też, że nóż użyty podczas zbrodni świadczy o emocjonalnym, bardzo osobistym stosunku do ofiary.
Tak, ale musimy też uwzględnić, że to jest narzędzie zbrodni powszechnie dostępne, które można schować do kieszeni, to nie jest siekiera. Więc sprawca wybrał nóż, ale on także dusił swoją ofiarę, zadał jej wiele ciosów. I to jest ciekawe, bo mamy do czynienia z szerokim procesem wiktymizacji: matka przeżywa niewątpliwie tragedię utraty córki, chociaż ma jeszcze dwoje dzieci. Przeżywa rodzina sprawcy, to rodzina lekarska, sprawca jest studentem psychologii - więc to hańba na honorze rodziny. Miejscowi przeżywają, że to się stało w ich wiosce. Tam zapanowała psychoza, ponieważ w prokuraturze dominował pogląd i on był rozpowszechniany, że motyw tego zabójstwa jest seksualny, to rodzice zaczęli się bać o swoje dzieci, bali się, że to może być seryjny zabójca, że kolejne dziecko zostanie zgwałcone i zabite.

Tam w tej wsi prawie doszło do próby linczu!
Nie tyle w tej wsi, ale kiedy sprawcę dowieziono do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Pod budynkiem była ochrona policji, bo gdyby policja odstąpiła od ochrony, tego sprawcę ludzie prawdopodobnie by zabili.

Przesłuchiwano ludzi z tej wsi i miejscowi podejrzewali, że sprawcą może być jeden z nich, wtedy chcieli sami go ukarać. Burmistrz musiał wydać oświadczenie, że sprawca nie pochodzi z powiatu świdnickiego.
Tak, tak, to prawda. Miejscowi mieszkańcy byli bardzo zdeterminowani. Na pewno, gdyby zabójstwa dokonał ktoś z nich, któryś z sąsiadów, mogliby dokonać samosądu.
Kiedy spojrzeć na motyw, wydaje się, że ten sprawca nie był zbyt dojrzały emocjonalnie. Jak można zabić dziecko, za to, że matka poświęca mu więcej czasu niż sprawcy?
Tak, ale być może to są jego wstępne wyjaśnienia, być może powie jeszcze coś innego. Ja słyszałem, że ta 10-letnia dziewczynka niechętnie widziała tego sprawcę w ich otoczeniu, w ich domu. Jest jeszcze jedna sprawa, teraz o tym pomyślałem, że nienawiść ludności wiejskiej, miejscowej, lokalnej, będzie także skierowana przeciwko matce Kristiny. Kobieta była 18 lat starsza od sprawcy, więc ludzie powiedzą, że ona tego 22-letniego chłopaka uwiodła. Ta kobieta porzuciła męża, wróciła z Irlandii, ona faktycznie czuła się wolna, ale jest problem jej relacji ze sprawcą. Gdyby relacje z osobami bliższymi były wcześniej sprawdzone, to przyspieszyłoby to o jedną dobę ustalenie sprawcy.

Myśli pan, że rzeczywiście gniew może się obrócić przeciwko matce tej dziewczynki?
Absolutnie tak. Ludzie będą uważali, że ona jest współwinna, że wytworzyła taką sytuację, poprzez relację z tym młodym człowiekiem. Różnica wieku między nimi to 18 lat, nie jest to może różnica tak duża, jak u prezydenta Macrona, ale jednak jest spora.

Panie profesorze, tak jak pan powiedział, sprawca pochodzi z dobrej rodziny…
Nie lubię określenia „dobrej rodziny”, bo to nie jest dobra rodzina, skoro jeden z jej członków dokonał tak okrutnej zbrodni. Dobra rodzina to taka, która przy świątecznym czy niedzielnym obiedzie omawia sprawy systemu wartości, a tam widocznie chłopak był zostawiony sam sobie lub sprawiał wyjątkowe trudności i kłopoty. Nie wiadomo, jaki był stopień dezorganizacji psychicznej tego człowieka, co go doprowadziło do takiej zbrodni, czy ujawniał wcześniej symptomy niewłaściwego zachowania, a nikt się tym nie zajął itd.

Ten młody człowiek studiował psychologię, wydaje się, że doskonale wiedział, co dzieje się w jego głowie, a przynajmniej powinien wiedzieć, jednak zaplanował zbrodnię i zabił z zimna krwią. Nie dziwi to pana?
Owszem, to może świadczyć, że ten młody człowiek jest psychopatą, ale tego nie wiemy na pewno. Trzeba by przeprowadzić odpowiednie badania.

Panie profesorze, rozpoczęły się wakacje, pewnie dzieciaki będą bardziej narażone na niebezpieczeństwo, będą więcej przebywać na świeżym powietrzu, pewnie także same. Jak z dziećmi o takich sprawach rozmawiać?
Powinniśmy zadbać o to, aby wzrósł poziom świadomości wiktymologicznej, to znaczy unikajmy wszelkich niebezpieczeństw, żeby nie stać się ofiarą przestępstwa. Rodzice powinni przywiązywać coraz większą wagę do bezpieczeństwa dzieci, uświadamiać im, że nie można iść z obcym panem, który będzie kusił pieniędzmi, cukierkami, zabawkami. Trzeba u dzieci wyrobić ograniczone zaufanie do obcych ludzi, także kobiet, bo zdarzają się porywacze wśród kobiet.

Chyba trudno o tym z dzieckiem rozmawiać tak, żeby go nie przestraszyć?
Istnieje wiele poradników, jak o tym z dziećmi rozmawiać, jak należy traktować dzieci, jak do nich podchodzić. Wydaje mi się, że już w przedszkolu powinny być organizowane pogadanki na ten temat, pogadanki z zakresu wiktymologii.

Na pewno w szkołach, prawda?
Ależ oczywiście! Wtedy byłoby zdecydowanie mniej ofiar gwałtów. To ohydne, okrutne zabójstwo, ale równocześnie rozszerza się zjawisko pedofilii, o czym nie mówią ofiary, czyli dzieci, i nie mówią rodzice, bo to nie są rzeczy, którymi chciałoby się chwalić przed lokalną społecznością.

Mówi pan, że coraz więcej jest przypadków pedofilii, skąd to się bierze, jak pan myśli?
Trudno mi powiedzieć, skąd to się bierze. Świat jest przepojony zgnilizną moralną. Kiedyś pewne rzeczy były nie do pomyślenia, kiedyś dziecko było hołubione, wychowywało się w miłości, a dzisiaj także zdarza się, że rodzice źle traktują swoje dzieci, stawiają im wymagania, nie dając nic w zamian. Zmienia się system wartości. Jest problem w relacjach dziecko-rodzice, otóż dzieci nie za bardzo ufają dzisiaj rodzicom, chętniej swoje troski przekazują rówieśnikom niż swoim opiekunom. Kiedyś wytwarzał się stosunek emocjonalny, uczuciowy, stosunek bliskości dziecka do rodziców. Dzisiaj dziecko oddala się od rodziców, szukając w internecie swojego drugiego życia, porad, lgnąc do swojego środowiska rówieśniczego.

Mówi pan, że świadomość wiktymologiczna jest w naszym społeczeństwie niska, dlaczego?
Wszyscy za to ponosimy winę. Nie wyciągamy wniosków z różnych spraw, nie dbamy o swoje życie, zdrowie i mienie. Człowiek napije się alkoholu, wychodzi na ulicę i naraża się na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, wypadku drogowego. Podejmujemy pewne ryzykowne działania w sferze ekonomicznej i nie tylko. A później ponosimy tego przykre konsekwencje, kiedy człowiek przegra majątek na przykład w Monte Carlo, a potem popełnia samobójstwo. Nie przywiązujemy wagi do zagadnienia bezpieczeństwa, takiego bezpieczeństwa indywidualnego. Podstawowa teza polityki antywiktymizacyjnej brzmi: każdy z nas powinien troszczyć się o swoje zdrowie, życie. Powinniśmy być zainteresowani bezpieczeństwem indywidualnym, które powinno być zsynchronizowane z bezpieczeństwem ogólnym.
U nas tego nie ma?
U nas ludzie postępują wobec siebie nonszalancko. Proszę spojrzeć: ilu kierowców prowadzi samochód pod wpływem alkoholu? No ilu? Nie uświadamiają sobie niebezpieczeństwa, zabijają siebie i innych. Gdyby pomyśleli, co grozi im i innym, nie wsiedliby do samochodu, będąc nietrzeźwymi, prawda? Skrzyżowanie butelki z kierownicą jest wielce niebezpieczne dla siebie i dla otoczenia.

Wracając jeszcze do sprawy zabójstwa pod Świdnicą, ja dawno nie słyszałam o tak okrutnej zbrodni na dziecku w naszym kraju, a pan?
Przypominam sobie taką zbrodnię z Poznania, 40 lat temu, kiedy zaginęła dziewczynka, Basia. I znowu śledztwo było zakrojone na szeroka skalę, a zabił ją sąsiad z naprzeciwka. Zabił małą tylko dlatego, że kiedy ją gwałcił, ona zapytała: „Panie Antosiu, co pan robi?” Zidentyfikowała sąsiada w czasie popełniania przestępstwa. Ale to prawda, tak okrutnej zbrodni dawno nie było, w każdym razie ja takiej nie pamiętam.

To chyba jest też tak, że najczęściej atakują osoby bliskie, prawda?
Tak, pamiętam taką historię, jak kobieta zabiła swoją córkę, bo kłóciła się z mężem, miała z nim konflikt, a on bardzo kochał to dziecko. Więc, żeby mu zrobić na złość, ukarać go, zabiła ukochane dziecko. I jak przeleciałem myślami po literaturze kryminalistycznej, przeanalizowałem przypadki ze świata, to pomyślałam sobie, że w tej sprawie spod Świdnicy nie chodzi o motyw seksualny. I tak wpadłem na genialny pomysł.

Jak pan ocenia pracę policji w tej sprawie? Sprawca jednak został zatrzymany.
Może tam było za mało pracy intelektualnej, ale akcja była szeroka, czynności procesowe, operacyjne na bardzo dużą skalę. Trzeba ją ocenić pozytywnie, śledczy byli bardzo zaangażowani w dotarciu do sprawcy tego zabójstwa.

Ten sprawca się dość szybko przyznał, prawda?
Był zaskoczony, że został zatrzymany. Wydała go osoba, której proponował współudział w realizacji planu zbrodniczego, stąd drugi zarzut podżegania innej osoby do pomocy w zbrodni. Ale, powtarzam, całe śledztwo powinno się rozpocząć od rozmowy z matką, ja bym w ogóle od tego zaczął. Te zwłoki były częściowo rozebrane, więc pojawił się prymitywny wniosek, że doszło do zgwałcenia. Nic jednak nie mówiono o śladach spermy na miejscu zbrodni, mówiono o śladach biologicznych, ale one mogą być różne, to może być włos, ślina itd. Nie poddawałbym jednak krytyce tego śledztwa, ale prawdą jest, bo przyznał to nawet minister Zbigniew Ziobro, że ten człowiek nie wchodził na początku w grę, jako jedyny możliwy sprawca. Przeczy temu praktyka policji w konkretnej sytuacji, bo zatrzymano wiele osób - gdyby ten mężczyzna był takim dominującym podejrzewanym, którego się bierze pod uwagę, nie byłoby tylu zatrzymań, bo po co? Skupiono by się tylko na nim.

Obecne Ministerstwo Sprawiedliwości zaostrza kary, między innymi za przestępstwo pedofilii. Myśli pan, że to zaostrzenie kar przyniesie oczekiwany efekt?
Każda reforma prawa powinna być tak systemowa, żeby nie rozbijała spójności systemu prawa karnego. Ale fakt, że panuje dość nerwowa atmosfera, fakt, że najpierw ministerstwo chciało karać pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego, świadczy trochę niepoważnie o zamiarach Minerstwa Sprawiedliwości. Jeszcze takie przemówienia w Sejmie! Określiłbym, że nie jest to eleganckie zachowanie w stosunku do pracowników naukowych, którzy działają przecież w dobrej wierze. Gdyby pracownicy naukowi działali w złej wierze, to jeszcze na upartego można by zrozumieć takie zachowanie, ale tak nie jest. Jeśli minister sprawiedliwości zapowiada pozew, a potem się z tego wycofuje, to to osłabia autorytet ministra sprawiedliwości. Taka postawa może się przydarzyć referentowi, ale nie ministrowi. Minister powinien ważyć słowa, bo mając w swoim władztwie dwie funkcje ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i jego obywateli, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, powinien ważyć słowa. Zabrakło mi takiej powagi w przypadku nowelizacji kodeksu karnego. A wracając do pani pytania, jak wykazują badania na świecie, zaostrzenia kar to nie jest najlepsza metoda zapobiegania przestępstwom. Problem leży w nieuchronności kary, chodzi o to, aby konkretny sprawca miał świadomość i inni potencjalni sprawcy, że sprawa zostanie wykryta, a on zostanie zidentyfikowany.

Co by pan radził rodzicom? Żeby rozmawiali ze swoimi dziećmi?
Absolutnie, jak najwięcej rozmów z dziećmi. Powinni im pokazywać jakieś filmiki dla dzieci, które mówią o bezpieczeństwie, o tym, jak unikać niebezpiecznych sytuacji, jakie zagrożenia na nie czyhają. Jeśli rodzice mówią: „Bądź z dala od ognia, bo się oparzysz”, to tak samo powinni mówić: „Bądź z dala od obcych, którzy podejrzanie się zachowują, próbują cię czymś skusić”.

Takie rozmowy w tej sytuacji, jak ta, nic by nie dały, bo zabójca był znany ofierze, był bliską jej osobą. Kristina nie mogła się spodziewać, że zostanie zaatakowana.
Nie osiągniemy optimum tego rodzaju akcjami, ale trzeba się starać, aby zmniejszyć ryzyko. Nawet jedno uratowanie dziecko warte jest naszego zachodu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prof. Brunon Hołyst: Zabójstwo Kristiny było absolutnie zaplanowane - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski