Prokuratura Okręgowa w Lublinie: Sławomir Zygo nie groził byłej żonie

Do zdarzenia miało dojść w maju tego roku w Niedrzwicy Dużej. Żona Sławomira Zygo powiadomiła policję, że pijany były mąż gonił ją na rowerze krzycząc przy tym, wyzywając i grożąc jej śmiercią. Mężczyzna został zatrzymany. Odmówił badania alkomatem więc pobrano krew do badań. Okazało się, że polityk PSL miał 2,4 promile alkoholu.

Na konferencji prasowej zwołanej po zatrzymaniu Zygo tłumaczył, że "pił jak Polak", bo miał dzień wolny od pracy, ale nikomu nie zrobił nic złego i rowerem nie jechał. Śledczych nie przekonał i prokuratura postawiła mu zarzut gróźb karalnych oraz kierowania rowerem w stanie nietrzeźwości.

- Cały czas prowadzona była jednak weryfikacja wersji wydarzeń przedstawionych przez Sławomira Z. i jego byłej żony - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Po analizie dowodów postępowanie przeciwko Sławomirowi Z. zostało umorzone.

Dlaczego? Ani nagranie z monitoringu ani zdjęcia robionych mu przez byłą żonę nie potwierdziły, że mężczyzna jechał na podwójnym gazie. Z zeznań sąsiadki, u której schroniła się była żona Sławomira Zygo nie wynikało, że kobieta była przestraszona. Nie mówiła też, że mąż jej groził, a sąsiadka sama nie słyszała też żadnych obelg.

- W ciągu ostatnich trzech lat prokuratura prowadził 18 postępowań dotyczących relacji w rodzinie Z. Osiem z nich to skargi polityka, dziewięć to skargi byłej żony. Jest też skarga córki na matkę - wylicza Syk-Jankowska. - Wszystkie sprawy były umarzane lub odmawiano ich wszczęcia.