Prorok Eliasz i kapłani Baala. Pastorzy zeznawali w sprawie pastora

- Istotne jest, czy to tylko demonstracja formy, czy forma jest podporządkowana treści poprzez podkreślenie lub wzmocnienie – zeznawał pastor Ireneusz Dawidowicz ze Zboru Chrześcijan Baptystów w Białymstoku, wskazując tym samym, że wypowiedzi Pawła Chojeckiego nie można rozpatrywać bez kontekstu. Dawidowicz zapytany przez obrońcę Chojeckiego o to, czy porównałby przemianę hostii do procesu fizjologicznego stwierdził, że osobiście takiego porównania by nie użył, ale zaznaczył, że krytyka kultu Maryi mieści się w kulcie protestanckim. Z kolei na pytanie o cel działalności Pawła Chojeckiego pastor z Białegostoku odpowiedział: - Na ile go poznałem to jest to upowszechnienie nauki o Zbawieniu z łaski przez wiarę na drodze medialnej – zeznawał. Dawidowicz mówił także o starotestamentowym proroku Eliaszu i o tym, jak on wyszydzał wiarę wyznawców Baala i poprzez taką analogię przekonywał, że kierując się tymi biblijnymi wzorcami można wyszydzać dogmaty katolickie.
Czwartkowa rozprawa trwała prawie 4 godziny, a kolejną wyznaczono na 22 maja.

Tradycyjnie na rozprawie, ale też przed gmachem sądu, licznie pojawili się zwolennicy pastora Chojeckiego. Jeden z nich przyjechał na rozprawę ze Szwajcarii. Dlaczego? - Bo ta sytuacja jest absurdalna - powiedział „Kurierowi” pan Grzegorz.

Atmosfera była gorąca jeszcze zanim czwartkowa rozprawa się rozpoczęła. - Ta sprawa jednoczy chrześcijan, nie spodziewałem się tego i dziękuję bardzo za to Bogu. To pierwszy w historii Polski proces, gdzie pastor jest skazany przez świecki sąd, a czegoś takiego nie było nawet w czasach kontrreformacji - grzmiał Paweł Chojecki.

Atmosferę dodatkowo podgrzał sędzia Wojciech Zaremba zakazując transmisji na żywo z sali sądowej, co zwyczajowo robiła należąca do pastora telewizja.

Trwające od listopada 2022 r. postępowanie przed sądem apelacyjnym jest pokłosiem wyroku sądu okręgowego, który w czerwcu 2021 r. skazał Pawła Chojeckiego za obrazę uczuć religijnych katolików, znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy i narodu polskiego. Kara jaką wymierzono wówczas pastorowi to osiem miesięcy ograniczenia wolności w formie prac społecznych oraz 21 tys. zł opłat sądowych. Ten wyrok dotyczył aktywności pastora z okresu 2016-2019 r. Chojecki miał powiedzieć w swoich programach m.in. „Kościół katolicki to prostytutka, to zidiociała Polska”, „katolik odmawia różaniec jak małpa".

Przytoczone wyżej wypowiedzi nie spodobały się kilkuosobowej grupie katolików, która złożyła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Pawła Chojeckiego.

Od wyroku sadu okręgowego odwołała się zarówno prokuratura, jak i sam Chojecki. Ta pierwsza domaga się kary pozbawienia wolności na okres 10 miesięcy w zawieszeniu na dwa lata, a ten drugi uniewinnienia.

Pomiędzy rozprawami w apelacji do redakcji „Kuriera” wpłynęła informacja, że Paweł Chojecki zwrócił się do prezydenta RP, Andrzeja Dudy z prośbą o ułaskawienie. Zapytaliśmy o to Chojeckiego. - Tak, zwróciłem się z taką prośba do prezydenta Andrzeja Dudy, bo chciałem dać mu szansę na rehabilitację, ale on niestety z prawa łaski nie skorzystał – powiedział „Kurierowi” pastor. Przypomnijmy, Chojecki w swoich programach nazwał prezydenta „tchórzem” i „zdrajcą” i m. in. właśnie za znieważenie prezydenta został skazany nieprawomocnie przez Sąd Okręgowy.