Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przebudzenie przyszło za późno. Górnik Łęczna przegrał w Częstochowie z Rakowem

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Długo umiejętnie bronili się piłkarze Górnika na boisku Rakowa Częstochowa, ale przed przerwą dwukrotnie skapitulowali. W drugiej połowie akcja duetu zmienników, Damiana Gąski i Jasona Lokilo, przywróciła nadzieje, ale zielono-czarni w starciu z liderem PKO Ekstraklasy nie zdołali wywalczyć nawet remisu.

W środę Górnik przegrał w Poznaniu z Lechem 0:3, więc w Częstochowie łęcznianie wybiegli na mecz z nastawieniem bardziej defensywnym. Nawet jeśli przez dłuższy czas utrzymywali się przy piłce na połowie rywala, to obrońcy niechętnie podłączali się pod akcję. W efekcie goście nie potrafili podejść bliżej niż na 30. metr.

Pierwszy strzał na bramkę Rakowa w 20. minucie oddał Marcel Wędrychowski. Po zbiegnięciu do środka młodzieżowiec przymierzył zza pola karnego i zmusił do ofiarnej interwencji Vladan Kovacevica.

Wędrychowski przejawiał sporo ochoty do gry i swobodnie czuł się na boisku w Częstochowie. W 26. minucie ze swobodą dryblował między rywalami, którzy w końcu posunęli się do faulu, aby odebrać mu piłkę. Z rzutu wolnego dośrodkował Michał Mak i w dobrej sytuacji znalazł się Alejandro Serrano. Uderzenie głową Hiszpana było jednak zbyt lekkie i bramkarz Rakowa bez trudu wyłapał piłkę.

Gospodarze przeważali, ale nie stwarzali szczególnie groźnych sytuacji. Aż do 32. minuty, kiedy to Milan Rundić wykonal dalekie dośrodkowanie, a lot piłki strzałem głową zakończył Ivi Lopez. To uderzenie Maciej Gostomski odbił, ale zrobił to na tyle nieszczęśliwe, że piłka wróciła pod nogi Hiszpana i przy dobitce był już bezradny.

W 40. minucie częstochowianie podwyższyli. Ponownie przy pierwszym strzale interweniował Gostomski, ale piłka potoczyła się pod nogi Tomasa Petraska i Czech z bliska wpakował futbolówkę do siatki.

Te sytuacje podłamały łęcznian, którym po przerwie trudno było konstruować akcje i zbliżać się pod pole karne Rakowa. Gospodarze uzyskali jeszcze większą przewagę na boisku i kilka razy byli bliscy trzeciego gola. Trener Marcin Prasoł ratował sytuację zmianami. Na boisko weszli m.in. Damian Gąska oraz Jason Lokilo. I to właśnie oni wykonali akcję, po której Górnik zdobył gola kontaktowego.

Zaczęło się od Bartosza Śpiączki, który po wybiciu piłki przez Gostomskiego wygrał na połowie boiska pojedynek główkowy i strącił piłkę do Gąski. Ten dostrzegł z przodu Lokilo, który wbiegł w pole karne i z 11 metrów nie uderzył mocno, ale precyzyjnie.

Od tego momentu goście złapali drugi oddech i przycisnęli gospodarzy, Do ostatnich minut Górnik przeważał i szukał bramki wyrównującej. Zespół z Częstochowy miał duże problemy i coraz bardziej wyczekiwał końcowego gwizdka. Mimo wielu prób piłkarzom Marcina Prasoła nie udało się jednak po raz drugi pokonać Kovacevica.

Raków Częstochowa – Górnik Łęczna 2:1 (2:0)

Bramki: Lopez 32, Petrasek 40 – Lokilo 71

Raków : Kovacević – Tudor, Petrasek, Rundić (73 Krzyżak), Lederman, Papanikolaou, Kun, Sorescu, Lopez (80 Cebula), Wdowiak (80 Musiolik), Gutkovskis (59 Arak). Trener: Marek Papszun

Górnik: Gostomski – Midzierski, Rymaniak (65 Rymaniak), Szcześniak, Dziwniel (78 Banaszak), Mak, Drewniak (65 Kalinkowski), Gol, Serrano (56 Gąska), Wędrychowski (46 Lokilo), Śpiączka. Trener: Marcin Prasoł

Żółte kartki: Lopez, Cebula, Kun, Arak – Gol, Drewniak, Kalinkowski

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce); Widzów: 4 016

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski