MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przedwojenne restauracje i kawiarnie Lublina. Zapraszamy na wirtualny spacer po archiwalnej mapie kulinarnej miasta!

red.
Przedwojenne restauracje Lublina. Poznaj ich historię, przechodząc do galerii. Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.
Przedwojenne restauracje Lublina. Poznaj ich historię, przechodząc do galerii. Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE. fotopolska.eu
Na kulinarnej mapie przedwojennego Lublina można odnaleźć wiele restauracji, cukierni i kawiarni, których dzisiaj już nie ma. Są też takie, które w nowszej formie istnieją współcześnie. Chcesz poznać ich historię? Zapraszamy na spacer po najważniejszych lokalach gastronomicznych miasta z początków XX wieku.

Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

Tak o przedwojennych kawiarniach opowiada pani Maria Szydłowska, mieszkanka Lublina urodzona w 1921 roku:

"Jak się szło w lecie Krakowskim Przedmieściem, to na werandzie kawiarni Rutkowskiego siedzieli tylko dorośli ludzie. I dalej u Semadeniego, u pana Domańskiego też na tarasie, też starsi ludzie, panowie z gazetami, czytali gazety i popijali sobie kawkę. Przed samą wojną dalej na Krakowskim Przedmieściu, nie dochodząc Świętoduskiej, była kawiarnia znana, coś w rodzaju kawiarni dla młodzieży, tak zwane five o’clocki właściciel organizował. O piątej po południu można było tam pójść, potańczyć sobie przy orkiestrze, wypić herbatkę, zjeść ciastko. Wiem, że tam było, ale ja też tam nie bywałam. Tam chodzili odważni, nie bojący się jakiś ze szkoły reperkusji tego uczynku.

[Była kawiarnia] pana Chmielewskiego przy wejściu w ulicę Bernardyńską, wejście od Krakowskiego Przedmieścia, bo to było w narożnym sklepie, po lewej stronie. Tam było ciasto, tam podawano kawę, można było wypić, ale to nie była duża kawiarnia. Ale też dla ludzi dorosłych.

W Saskim Ogrodzie była taka stara, zabytkowa drewniana kawiarnia duża. Tam można było wejść i coś tam zjeść i napić się, i tam było taka weranda otwarta, na której tańczyć można było jak orkiestra wojskowa grała. Taniec kosztował 10 groszy. Płaciło się za to, że się weszło do tego pomieszczenia. Pani siedziała i dawała karteczkę. Wiem, bo tam tańczyłam. To było chyba tak na dwa lata przed wojną."

Cytaty pochodzą z Archiwum Historii Mówionej Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polska w tym wyścigu wygrywa z Niemcami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski