Mam jednak takie przeświadczenie, że to wszystko działo się za późno. Głośne protesty i naciski, w ostatnim etapie rozstrzygania przetargu, wydają się już bardziej krzykami rozpaczy niż możliwością realnego wpłynięcia na jego wyniki. Gdy do tego dołączają się politycy w trakcie kampanii wyborczej, zaczyna to wyglądać żałośnie.
Tego rodzaju przetargi są tak naprawdę rozstrzygane już na etapie przygotowywania ich warunków i składania ofert. To wówczas powinny być lobbowane rozwiązania, które dadzą szansę przygotowania oferty, która będzie spełniała wszystkie warunki. Nie wiem dokładnie, jakie działania podejmowały wówczas osoby związane z zakładami w Świdniku i nasi lokalni działacze, ale jak widać, były one mało skuteczne.
Podnoszenie hałasu i to niedotyczącego istotnych warunków przetargu, tylko otoczenia społecznego - miejsca pracy, rozwój regionu i kraju, teraz, gdy przetarg został już merytorycznie rozstrzygnięty, nic nie da. Kojarzy mi się sytuacja, w której Poczta Polska zaczęła protestować, gdy przegrała przetarg na dostawę przesyłek sądowych. I zamiast przygotować dobrą ofertę, zaczęła szum medialny, jak to konkurent nie jest przygotowany do realizacji tego kontraktu. Wysiłek i pieniądze nie zostały przeznaczone na ograniczenie kosztów, tylko na prawników i rzeczników prasowych. I w konsekwencji nic to nie dało, poza frustracją i umocnieniem konkurenta.
To, że produkujemy lokalnie, że realizacja kontraktu będzie pozytywnie oddziaływać na otoczenie, nie jest warunkiem wystarczającym do wygrania tego rodzaju przetargu. Należy, przede wszystkim, mieć dobrą, merytoryczną ofertę, a wówczas te czynniki dodatkowe będą ważnym elementem sprzyjającym. Takiego podejścia wyraźnie nam zabrakło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?