Nie wahała się szokować, traktowała swoje ciało jak narzędzie - bez litości i ekstremalnie. Walczyła o wizerunek kobiety, który nie byłby zdefiniowany przez męskie spojrzenie i wywarła wpływ na pokolenia artystek.
Cięcie w jej twórczości zasługuje na miano autorskiej estetyki. Valie Export rozcina ciało i rozcina tożsamość, wprawiając widza w osłupienie. Film „…Remote… Remote…” z 1973 roku, pomimo upływu lat trudno obejrzeć bez odwracania wzroku. Główną rolę grają w nim dłonie. Artystka rani się wręcz z obsesyjnym uporem. Początkowo wygląda to zupełnie niewinnie, mnóstwo kobiet wycina sobie przecież skórki przy paznokciach, ale Valie Export robi to nożem i do krwi - dosłownie. Chwilowe ukojenie daje zanurzenie palców w mleku, widać jak krew rozpływa się w białej cieczy. Kamera uważnie patrzy na jej twarz, jej oczy, jej usta. Porównuje z twarzami, oczami i ustami dzieci z fotografii w tle. Export wzięła ją z policyjnych kronik. Przemoc, której dzieci zaznały, była autentyczna, podobnie autentyczny jest ból, który zadaje sobie artystka. Dwanaście budzących grozę minut jest mieszanką realności, dosłowności i metafory jednocześnie, gdy biel mleka kojarzy się ze śmiercią.
„Cięcie jest realnym, wymierzonym przeciw własnemu ciału aktem agresji, który do dziś wywołuje w widzach szok i panikę. Granica ciała - skóra - jest symbolem granic psychicznych i społecznych (…) Export wręcz dosłownie wywraca na zewnątrz to, co jest wewnątrz, przenosi ducha na powierzchnię ciała” - pisze kuratorka Brigitte Huck.
Dłonie pokaleczone, poprzebijane gwoździami powracają na wystawie jak refren w różnych formach - damskiej rękawiczki, cyklu rysunków czy - pośrednio - przy próbach pisania jednocześnie lewą i prawą ręką. „Dłonie są tożsamością” - uważa artystka, nie ma dwóch takich samych linii papilarnych ani dwóch takich samych charakterów pisma. Ale dłonie są też stworzone do dotykania i czucia. To chyba nie przypadek, że bohaterka „Praktyki życia albo wytatuowanych łez” popełnia samobójstwo właśnie poprzez dłonie: chwyta linię wysokiego napięcia. To bardzo brutalna śmierć, zdjęcia z muzeum elektropatologii nie pozostawiają co do tego wątpliwości. Przemoc, która tak gładko przenika przez skórę i zabija, jak sugeruje Brigitte Huck, można interpretować jako władzę, która poprzez swoje rozmaite społeczne przejawy może zniszczyć człowieka.
Co w tej konstelacji robi usadowiony na sąsiednim ekranie nosorożec? Być może w latach osiemdziesiątych, kiedy praca powstawała, oglądał ją jak thriller, dumnie reprezentując odrębny świat natury, bezpiecznie oddzielony jeziorem zużytego oleju. Dziś nie wiadomo, ile pozostałoby mu z tej autonomii.
„Tatuowane lata” w Labiryncie to pierwsza indywidualna wystawa Valie Export w Polsce. Dla każdego pasjonata sztuki obecność obowiązkowa.
Valie Export „Tatuowane lata”, Galeria Labirynt, ul. Popiełuszki 5, wt. - niedz., godz. 12.00 - 18.00, wstęp wolny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?