Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemoc gładko przenika przez skórę. "Tatuowane lata" Valie Export

Sylwia Hejno
Wojciech Pacewicz/Galeria Labirynt
Valie Export to jedna z tych artystek, które przecierały szlaki sztuki feministycznej. Jej przekrojowa wystawa o bólu, władzy i uczuciach trwa w Labiryncie.

Nie wahała się szokować, traktowała swoje ciało jak narzędzie - bez litości i ekstremalnie. Walczyła o wizerunek kobiety, który nie byłby zdefiniowany przez męskie spojrzenie i wywarła wpływ na pokolenia artystek.

Cięcie w jej twórczości zasługuje na miano autorskiej estetyki. Valie Export rozcina ciało i rozcina tożsamość, wprawiając widza w osłupienie. Film „…Remote… Remote…” z 1973 roku, pomimo upływu lat trudno obejrzeć bez odwracania wzroku. Główną rolę grają w nim dłonie. Artystka rani się wręcz z obsesyjnym uporem. Początkowo wygląda to zupełnie niewinnie, mnóstwo kobiet wycina sobie przecież skórki przy paznokciach, ale Valie Export robi to nożem i do krwi - dosłownie. Chwilowe ukojenie daje zanurzenie palców w mleku, widać jak krew rozpływa się w białej cieczy. Kamera uważnie patrzy na jej twarz, jej oczy, jej usta. Porównuje z twarzami, oczami i ustami dzieci z fotografii w tle. Export wzięła ją z policyjnych kronik. Przemoc, której dzieci zaznały, była autentyczna, podobnie autentyczny jest ból, który zadaje sobie artystka. Dwanaście budzących grozę minut jest mieszanką realności, dosłowności i metafory jednocześnie, gdy biel mleka kojarzy się ze śmiercią.

„Cięcie jest realnym, wymierzonym przeciw własnemu ciału aktem agresji, który do dziś wywołuje w widzach szok i panikę. Granica ciała - skóra - jest symbolem granic psychicznych i społecznych (…) Export wręcz dosłownie wywraca na zewnątrz to, co jest wewnątrz, przenosi ducha na powierzchnię ciała” - pisze kuratorka Brigitte Huck.

Dłonie pokaleczone, poprzebijane gwoździami powracają na wystawie jak refren w różnych formach - damskiej rękawiczki, cyklu rysunków czy - pośrednio - przy próbach pisania jednocześnie lewą i prawą ręką. „Dłonie są tożsamością” - uważa artystka, nie ma dwóch takich samych linii papilarnych ani dwóch takich samych charakterów pisma. Ale dłonie są też stworzone do dotykania i czucia. To chyba nie przypadek, że bohaterka „Praktyki życia albo wytatuowanych łez” popełnia samobójstwo właśnie poprzez dłonie: chwyta linię wysokiego napięcia. To bardzo brutalna śmierć, zdjęcia z muzeum elektropatologii nie pozostawiają co do tego wątpliwości. Przemoc, która tak gładko przenika przez skórę i zabija, jak sugeruje Brigitte Huck, można interpretować jako władzę, która poprzez swoje rozmaite społeczne przejawy może zniszczyć człowieka.

Co w tej konstelacji robi usadowiony na sąsiednim ekranie nosorożec? Być może w latach osiemdziesiątych, kiedy praca powstawała, oglądał ją jak thriller, dumnie reprezentując odrębny świat natury, bezpiecznie oddzielony jeziorem zużytego oleju. Dziś nie wiadomo, ile pozostałoby mu z tej autonomii.

„Tatuowane lata” w Labiryncie to pierwsza indywidualna wystawa Valie Export w Polsce. Dla każdego pasjonata sztuki obecność obowiązkowa.

Valie Export „Tatuowane lata”, Galeria Labirynt, ul. Popiełuszki 5, wt. - niedz., godz. 12.00 - 18.00, wstęp wolny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski