Przetarg na odbiór śmieci: Ograniczenia konkurencji nie było

Ekoland zarzucał urzędnikom, że w warunkach przetargu wskazali tylko jeden rodzaj śmieciarki. Zabrakło za to m.in. informacji o ilości gospodarstw, które deklarowały segregację odpadów. Zdaniem prezesa firmy, bez dokładnej specyfikacji nie można było wycenić oferty. Jednak KIO nie przychylił się do tych uwag.

- Nie uznano, że warunek dysponowania przez firmę dwoma pojazdami typu śmieciarka został ustalony przy przetargu w sposób nadmierny. Co do informacji, na których brak skarżyła się firma to stwierdzono, że nie były one niezbędne do sporządzenia kalkulacji cenowej oferty, jeżeli jednak zamawiający tymi danymi dysponuje, izba nie widzi przeszkód, aby udostępnić je wykonawcom - mówi Justyna Tomkowska, rzecznik Krajowej Izby Odwoławczej.

Firmie przysługuje jeszcze prawo wniesienia skargi. - Dla nas wyrok jest zaskakujący. Zastanawiamy się nad wniesieniem skargi do sądu – przyznaje Wojciech Wojtaszek, prezes Ekolandu.

Co z przetargiem?
Niezależnie od decyzji KIO miasto prowadzi przetarg na odbiór śmieci od mieszkańców Lublina. Dotyczy czterech sektorów miasta, w których obecne umowy kończą się 1 stycznia. Chodzi o: Kalinowszczyznę, Tatary, Hajdów-Zadębie, Felin, Ponikwodę, Czechów Południowy, Czechów Północny, Sławin, Czuby Północne, Węglin Północny, Węglin Południowy, Konstantynów, Sławinek, Szerokie i Rury.

Do ratusza wpłynęło ponad 70 uwag. Do wszystkich urzędnicy muszą się odnieść, dlatego otwarcie ofert przesunięto z 23 na 29 grudnia. W przypadku braku rozstrzygnięcia dotychczasowe umowy zostaną przedłużone na okres przejściowy.