Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przymiarki lubelskiego PiS do wojewody i rządu

Sławomir Skomra
Na razie województwem rządzi koalicja PSL-PO. Być może Platforma zostanie zastąpiona radnymi Prawa i Sprawiedliwości.
Na razie województwem rządzi koalicja PSL-PO. Być może Platforma zostanie zastąpiona radnymi Prawa i Sprawiedliwości. Małgorzata Genca
Już wszystko jest jasne. Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło do Sejmu 235 posłów, w tym 18 z Lubelszczyzny. To oznacza, że PiS stworzy samodzielny rząd i m.in. powoła nowych wojewodów. Na lokalnej scenie politycznej już ruszyła karuzela z nazwiskami.

Na liście osób, które wymieniane są jako kandydaci na wojewodę, już od niedzieli znajduje się np. nazwisko Andrzeja Pruszkowskiego, b. prezydenta Lublina. - Nie komentuję tych spekulacji. Przecież rząd nie został jeszcze zaprzysiężony - ucinał wczoraj pytania Andrzej Pruszkowski.

Inny lubelski działacz PiS wtórując Pruszkowskiemu przekonywał, że teraz jego partię zajmuje przede wszystkim kwestia sformułowania rządu. - Chodzi o to, żeby do ministerstw wprowadzić jak najwięcej osób z naszego regionu. Walczymy - wyjaśniał.

Kto ma szanse na objęcie foteli wiceministrów, bo stanowiska szefów resortów są już rozdane?

Lubelski PiS chciałby do rządu wprowadzić np. Lecha Sprawkę (MEN) i Jarosława Stawiarskiego (ministerstwo sportu). - Duże szanse ma też Jan Szewczak - przekonywał wczoraj jeden z polityków PiS. W tym wypadku chodzi o zmodernizowane Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, zajmujące się m.in. funduszami unijnymi. Szewczak miałby tam pracować nie tylko dlatego, że jest prawnikiem i analitykiem gospodarczym, ale też dlatego, że jest głównym ekonomistą SKOK. - Biorąc to pod uwagę i poparcie senatora Grzegorza Biereckiego, Szewczak dostałby jakieś odpowiedzialne zadanie w Ministerstwie Finansów - spekulował inny z naszych wczorajszych rozmówców.

Ludowcy i PO drżą, bo PiS snuje scenariusze

- Jestem gotowy na współpracę z każdym, ale oczywiście w rozsądnych ramach - stwierdził europoseł Krzysztof Hetman, lider lubelskiego PSL, zapytany o możliwą koalicę ludowców z PiS.

Zmiany w lokalnym samorządzie zaraz po wyborach parlamentarnych to nic nowego. Dowód? W styczniu 2008 r. Janusz Palikot (wówczas szef lubelskiej Platformy) zdecydował o rozpadzie w sejmiku koalicji PiS-PO. W województwie zaczęła rządzić Platforma z PSL.

Jak PiS może przejąć stery władzy w województwie? Jest kilka scenariuszy.

Pierwszy - ekstremalny. PiS kilka miesięcy temu złożył w Sejmie projekt ustawy skracającej kadencję samorządów wybranych jesienią zeszłego roku. Ten dokument na razie trafił do kosza, ale jak przyznał dr hab. Sławomir Patyra z Katedry Prawa Konstytucyjnego UMCS, zawsze można go złożyć ponownie.

I tego właśnie boją się szeregowi działacze lubelskiego PSL, którzy teraz rządzą w powiatach. - Przy takich wynikach wyborów to mógłby być dla nas po prostu dramat - nie krył wicestarosta jednego z lubelskich powiatów.

Jednak zdaniem dr. Patyra, ten scenariusz nie będzie realizowany: - Nie jestem zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, ale ta sprawa byłaby grubymi nićmi szyta. PiS chodzi-łoby wyłącznie o przejęcie władzy w samorządach na fali dzisiejszej popularności. Byłoby to niekonstytucyjne - argumentował i przestrzegał, że taką ustawę od razu zaskarżyłaby sejmowa opozycja i sami samorządowcy do Trybunału Konstytucyjnego.

Scenariusz drugi - już konstytucyjny. Wiąże się on z planami utworzenia nowych województw przez PiS. Np. Warszawa ma być wydzielona z Mazowsza. Trzeba wówczas wybrać nowe władze nowego regionu. Konstytucja zaś mówi, że wybory samorządowe odbywają się w tym samym czasie w całym kraju - w województwach, powiatach i gminach.

- Przygotowanie do tego trwałoby wiele miesięcy, ale z większością w Sejmie PiS jest w stanie to zrobić - przyznał polityk lubelskiej PO. - Znam te obawy - nie krył dr Patyra, ale wskazywał na niuansy prawne. - Są zapisy konstytucji, które już tak jednoznacznie nie zmuszają do przeprowadzenia wyborów w całym kraju - mówił.

Prawo np. przewiduje, że kadencja władz samorządowych może być na danym terenie przedłużona w ekstremalnych wypadkach. To znaczy, że nie jest przesądzone, iż wybory muszą się odbyć w całym kraju.

Scenariusz trzeci - bezpieczny. PiS chcąc porozumieć się co do sejmików może powiedzieć wprost ludowcom, że marszałkom lepiej będzie się rozmawiało z ministrami PiS, jeśli w koalicji lokalnej będzie zasiadać ta partia. To nie jest nowy argument, bo takiego samego używał w 2008 r. Palikot.

Ten scenariusz jest możliwy tylko tam, gdzie radni PSL i PiS stworzyliby w sejmiku większość, np. w lubelskim. - Na razie meblujemy rząd. Na rozmowy o sejmikach będzie jeszcze czas - stwierdził wczoraj jeden z działaczy PiS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski