Wolontariusze fundacji w asyście policji pojawili się pod koniec kwietnia w miejscowości Wohyń pod Radzyniem Podlaskim, by sprawdzić stan zwierząt. - Psy były bardzo wychudzone i wygłodzone. Mieszkały w drewnianych skrzynkach przypominających trumny - relacjonuje Włosek.
Okazało się, że hodowla działała na czarno. - Jej właściciel nie miał żadnych zezwoleń na sprzedaż psów, robił więc to nielegalnie. Jak ustaliliśmy jego proceder trwał przynajmniej od listopada 2015 r. - wyjaśnia Włosek. - Oszukiwał i Urząd Skarbowy i samych nabywców. Ludzie wierzyli, ze kupują rasowe psy. Jednak, gdy te już podrosną i okaże się, że na pewno nie są to psy rasowe nie wiemy, jaki czeka je los i czy właściciele nie będą chcieli się ich pozbyć w okrutny sposób. Nie możemu na to pozwolić, dlatego zareagowaliśmy - dodaje prezes EX LEGE.
Z jej relacji wynika, że właściciel był oburzony interwencją na jego posesji. - Nie chciał powiedzieć skąd ma zwierzęta, nie miał też żadnego wytłumaczenia swojego zachowania. Mówił, że u niego wszystko odbywa się zgodnie z przepisami, a my się tylko czepiamy nie wiadomo o co - opowiada Włosek.
Na terenie gospodarstwa wolontariusze i policjanci znaleźli jeszcze króliki i bydło, te zwierzęta też były w nie najlepszym stanie. - Wezwany na miejsce lekarz weterynarii zbadał zwierzęta gospodarskie. W konsekwencji czego 3 sztuki bydła zostały odebrane i przekazane gminie. My do swoich domów tymczasowych zabraliśmy 7 królików i ponad 20 psów. Szukamy teraz dla nich domów, które zapewnią im odpowiednie warunki. Dlatego też zwracamy się z prośbą do każdego, kto chciałby przygarnąć zwierzęta - apeluje Włosek.
Podczas interwencji znaleziono też padłe zwierzęta. Według Włosek, prawdopodobnie padliną karmione były psy. - Prowadzimy czynności pod kątem znęcania się nad zwierzętami - informuje Barbara Salczyńska - Pyrchla, oficer prasowy KPP w Radzyniu Podlaskim.
Radzyńscy mundurowi przeprowadzili oględziny w miejscu pseudohodowli. - Hodowla funkcjonowała niezgodnie z przepisami. Sprawa trafiła już do prokuratury - dodaje Salczyńska-Pyrchla.
Śledczy nie postawili jeszcze nikomu zarzutów. - Na razie gromadzimy jeszcze materiał dowodowy. Gdy skończymy nasze działania, wtedy prokuratura powinna zdecydować o postawieniu zarzutów lub ewentualnie o umorzeniu sprawy - wyjaśnia Salczyńska-Pyrchla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?