Pszczółka była zdecydowanym faworytem konfrontacji z toruniankami, które do tej pory przegrały wszystkie swoje mecze w Energa Basket Lidze Kobiet i znakomicie wywiązała się z tego zadania. Energa w dalszym ciągu nie może bowiem pozbierać się po perturbacjach kadrowych, jakie zachodziły w zespole od początku sezonu. Do drużyny prowadzonej obecnie przez Tomasza Urbana oraz pomagającej mu grającej trenerki i niezwykle doświadczonej zawodniczki Emilii Tłumak, wróciła co prawda po kontuzji Magdalena Ziętara, a swój debiut kilka dni temu z DGT Politechniką Gdańską zaliczyła Austriaczka Helga Sarah Sagerer, zdobywając 8 pkt., jednak w potyczce z lubliniankami, "Katarzynki" nie potrafiły ponownie nawiązać równorzędnej walki.
‒ Mecz bez historii. Takiego się spodziewaliśmy. Cieszymy się, że udało się dograć go bez kontuzji, a podstawowe zawodniczki mogły trochę odpocząć. Mamy tylko dwa dni do starcia z Poznaniem, więc już dziś zaczynamy myśleć o tym meczu ‒ mówi Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec Pszczółki Polski-Cukier AZS UMCS Lublin.
Środowy mecz był wyrównany jedynie przez pierwsze cztery minuty premierowej odsłony, gdy po rzucie Sagerer torunianki przegrywały zaledwie 6:8. Od tego czasu Pszczółka zanotowała serię 11:0 i po trafieniu zza linii 6,75 m Włoszki Martiny Fassiny, miejscowe prowadziły już 19:6. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 24:8 dla lublinianek.
W 13. minucie Pszczółka prowadziła 30:15 i przez kolejne trzy minuty rzuciła 9 oczek, przy zerowym dorobku punktowym rywalek. To spowodowało, że przewaga podopiecznych trenera Krzysztofa Szewczyka wzrosła do 24 pkt. (39:15). Ostatnie trzy minuty drugiej kwarty gospodynie wygrały 7:0 i schodziły na przerwę, prowadząc aż 51:19. Wynik pierwszej połowy jednym, celnym rzutem osobistym ustaliła Zuzanna Sklepowicz. Co ciekawe w pierwszych 20 minutach, na boisku pojawiły się wszystkie zawodniczki Pszczółki (dwanaście), które zostały zgłoszone do meczu z Energą.
Po zmianie stron Pszczółka cały czas powiększała przewagę i po trzech kwartach miał na koncie aż 72 oczka, przy zaledwie 27 punktach Energi. Najbardziej wyrównana była ostatnia część meczu, którą przyjezdne przegrały zaledwie 13:20. Rezultat pojedynku ustaliła celnym rzutem 16-letnia wychowanka klubu - Zofia Kosicka, a lubelska drużyna, rozgromiła ostatecznie rywalki 93:40.
‒ Uważam, że grałyśmy bardzo dynamicznie i zespołowo. Widać było, że gramy dla przyjemności. Spotkanie można zaliczyć do udanych. Dzisiaj za mną debiut w Energa Basket Lidze Kobiet. Oczywiście stres był, ale dzięki wsparciu koleżanek z drużyny oraz trenera nie był on tak duży, jakiego się spodziewałam. Bardzo się cieszę, że udało mi się zapunktować. Dziękuję dziewczynom za grę ‒ podkreśla Zofia Kosicka, która zapisała na swoim koncie premierowe trafienia w EBLK.
Kolejny mecz lublinianki mają zaplanowany w sobotę, 5 grudnia. Do Lublina przyjedzie wówczas ekipa Enei AZS Poznań, w której grają między innymi Julia Adamowicz i Serbka Jovana Popović, występujące jeszcze w poprzednim sezonie w barwach Pszczółki.
Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin - Energa Toruń 93:40 (24:8, 27:11, 22:8, 20:13)
Pszczółka: Bertsch 17, Milazzo 13, Niedźwiedzka 12, Fassina 10, Poboży 8, Pavel 7, Sklepowicz 6, Kośla 5, Duchnowska 5, O'neill 4, Kosicka 3, Trzeciak 3. Trener: Krzysztof Szewczyk
Energa: Sagerer 26, Ziętara 7, Podkańska 5, Grzenkowicz 2, Wieczyńska, Brzezińska, Jarzynowska, Cieminska, Wiewiórska: Tomasz Urban
Sędziowali: Karina Pełka, Mariusz Nawrocki, Bogna Podkowińska
ZOBACZ TAKŻE:
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?