Lubelska drużyna podrażniona porażką przed własną publicznością z Horizontem Mińśk 50:62 w ostatniej kolejce rozgrywek EuroCup, chciała bardzo zrehabilitować się i odgryźć w starciu z Energą Toruń.
Lublinianki świetnie weszły w niedzielny pojedynek, prowadząc po czterech minutach gry 11:4, gdy dwa rzuty osobiste wykorzystała Natasha Mack. Po rzucie zza linii 6,75 m Marty Wieczyńskiej, strata torunianek wynosiła już tylko jedno oczko (14:15). Pszczółka po pierwszej kwarcie miała pięć punktów zaliczki (20:15), a wynik premierowej odsłony ustaliła Mack.
Kwarta numer dwa rozpoczęła się od celnej trójki Emili Kośli, która powróciła do gry po chorobie. Gdy w 14. minucie celnie przymierzyła Natalia Kurach, przewaga miejscowych wzrosła od trzynastu oczek (30:17). "Katarzynki" robiły co mogły, ale nie mogły sobie poradzić z dobrą defensywą lublinianek, które dały sobie rzucić w drugiej kwarcie zaledwie dwanaście punktów. Same znacznie lepiej radziły sobie w ofensywie i przed zejściem na przerwę akademiczki wygrywały 46:27.
Po zmianie stron podopieczne trenera Krzysztofa Szewczyka stopniowo powiększały przewagę, a po kolejnym celnym rzucie Mack, biało-zielone prowadziły w 28.minucie różnicą 24 pkt. (59:35). Przed decydującą kwartą "Pszczółki" miały 22 oczka zaliczki (61:39) i losy meczu były w tym momencie praktycznie przesądzone.
W ostatniej kwarcie trener Krzysztof Szewczyk dał pograć znacznie więcej zawodniczkom rezerwowym, a pomimo tego Pszczółka jeszcze bardziej dobiła rywalki, gromiąc ostatecznie drużynę z Torunia różnicą aż 36 pkt. (83:47). Rezultat starcia przypieczętowała celną trójką Aleksandra Kuczyńska.
– Oprócz słabszego trochę początku wszystko przebiegło po naszej myśli. Na szczęście Toruniowi nie udało zbudować się w tym czasie przewagi i później ten mecz już kontrolowaliśmy – mówi Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec Pszczólki Polski-Cukier AZS UMCS. – Cieszymy się, że daliśmy odpocząć naszym podstawowym zawodniczkom, a w ich miejsce mogły zagrać młode zmienniczki, z których postawy jesteśmy bardzo zadowoleni. Dziewczyny spisały się bardzo dobrze, muszą łapać swoje minuty – dodaje lubelski trener.
Ekipa z Koziego Grodu jest jedyną drużyną w Energa Basket Lidze Kobiet, która nie przegrała jeszcze meczu w tym sezonie, plasując się na drugim miejscu w tabeli. Lublinianki legitymują się bilansem 4:0. Liderem jest aktualnie Ślęza Wrocław, która sprawiła w niedzielę sporą niespodziankę, wygrywając po dogrywce z faworyzowaną ekipą CCC Polkowice 83:78. Wrocławianki mają jednak o jedno spotkanie rozegrane więcej od Pszczółki.
Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin – Energa Toruń 83:47 (20:15, 26:12, 15:12, 22:8)
Pszczółka: Mack 19, Jakubcova 10, Kośla 9, Sklepowicz 9, Smalls 9, Niedźwiedzka 7, Kurach 6, Kuczyńska 5, Duchnowska 3, Stanacev 3, Trzeciak 3. Trener: Krzysztof Szewczyk
Energa: Podkańska 8, Sarr 7, Pszczolarska 6, Bennett 6, Scaife 6, Adebayo 6, Nowicka 4, Wieczyńska 4, Grzenkowicz, Urban.. Trener: Emilia Lamparska
Sędziowali: Arnauld Kom Njilo, Tomasz Tybor, Tomasz Tomaszewski
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?