Przed decydującą kwartą był remis 64:64, ale gospodarzom udało się w tej części odskoczyć na sześć punktów (81:75). W samej końcówce goście próbowali odrobić straty licząc na niecelne rzuty gospodarzy z linii rzutów wolnych. Jay Threatt ze Spójni zdobywał punkty po indywidualnych akcjach, następnie faulowany był Dustin Ware. Amerykanin w ostatnich 20 sekundach trafił wszystkie sześć rzutów wolnych, a w całym meczu wykorzystał 11 z 11 takich prób.
- Dustin dołączył do nas, jako zawodnik, który pomoże nam w grze, będzie zmiennikiem dla Kamila i z tej roli świetnie się wywiązał – ocenia trener. - Najważniejsze, że zawodnicy zafunkcjonowali, jako zespół. Było znacznie mniej indywidualnych popisów, niż w Warszawie. Widać, że zrobiliśmy ogromny krok do przodu. Szczególnie w pierwszej połowie super dzieliliśmy się piłką. W drugiej trochę mniej, ale nad tym będziemy pracować – podsumowuje David Dedek.
Spotkanie w hali Globus miało dwa oblicza. W pierwszej połowie obie drużyny postawiły na atak. Trafianie dla Pszczółki Startu rozpoczął ten, którego punktów brakowało przed tygodniem w przegranym starciu z Legią Warszawa, Sherron Dorsey-Walker. Początek był wyrównany i dopiero po rzutach zza linii 6,75m, Kamila Łączyńskiego i po chwili Martinsa Laksy, gospodarze odskoczyli na cztery punkty (13:9).
Lublinianie trafiali na dobrej, prawie 60-procentowej skuteczności. Rywale byli w tym elemencie dużo słabsi, ale zbierali sporo piłek w ataku i wykorzystywali drugą szansę. Podobnie było w drugiej kwarcie i do przerwy Spójnia miała 12 ofensywnych zbiórek (przy sześciu Startu). To pozwalało gościom pozostawać w grze i po pierwszej połowie przegrywali tylko 44:49.
- Spodziewaliśmy się, że Spójnia zagra na wysokim poziomie. W pierwszej połowie mieliśmy problemy przede wszystkim ze zbiórką w obronie. Rzucili nam w ten sposób 19 punktów plus dziewięć z szybkiego ataku. To daje w sumie 28 punktów z 44, które zdobyli do przerwy. W drugiej części poprawiliśmy tutaj grę, natomiast mieliśmy problemy z penetracjami Threatt’a i trafili kilka trójek – mówi David Dedek.
W drugiej połowie na boisku nie zobaczyliśmy już Martinsa Laksy. Łotysz poczuł bowiem ból w plecach i nie był zdolny do dalszej gry. Na razie nie wiadomo, jak poważny jest to uraz.
- Spójnia zagrała dobry mecz i cieszę się, że zespołową grą wygraliśmy. Jest to dla nas zwycięstwo na wagę złota. W Stargardzie przegraliśmy pięcioma, u siebie wygraliśmy jednym, ale zwycięstwo jest zwycięstwem – uważa Dedek.
Pszczółka Start Lublin – PGE Spójnia Stargard 87:86
Start: Ware 19, Searcy 15, Dorsey-Walker 11, Laksa 8, Szymański 8, Davis 7, Franke 6, Łączyński 6, Dziemba 5, Borowski 2, Jeszke. Trener: David Dedek
Spójnia: Młynarski 19, Threatt 16, Matczak 13, Kostrzewski 11, Steele 10, Cowels III 6, Gudul 6, Han 3, Siewruk 2. Trener: Marek Łukomski
Sędziowali: Adam Wierzman, Paweł Białas, Tomasz Tomaszewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?