Pszczółka Start znowu przegrał. Lublinianie okazali się słabsi w hali Globus od Trefla Sopot (ZDJĘCIA)

Na trzy minuty przed końcem meczu, po trójce Sherrona Dorsey-Walkera, Pszczółka Start prowadził 80:78. Daleki rzut Amerykanina, tuż przed upływem 24 sekund, był ostatnią udaną próbą „czerwono-czarnych”. Do końca spotkania punktowali już tylko goście, którzy ten fragment wygrali 13-0.

Zwieńczeniem występu gospodarzy była w ostatnich sekundach prosta strata przy wyprowadzaniu piłki Dorsey-Walkera, a potem nietrafiony rzut spod samego kosza Yannicka Franke.

Gospodarze od początku meczu musieli odrabiać starty. Po zaledwie czterech minutach Trefl prowadził 14:4. Lublinianie w drugiej, trzeciej i czwartej kwarcie wychodzili nawet na prowadzenie, ale ich przewaga była krótkotrwała. W sumie Start na prowadzeniu znajdował się zaledwie niecałe dwie minuty w całym spotkaniu.

Podopieczni trenera Davida Dedka nie przegrali walki o zbiórki i mieli więcej zebranych piłek pod tablicą atakowaną. Chociaż popełnili 16 błędów, to w tym elemencie "dorównali" im rywale. Lubelski zespół był natomiast zdecydowanie gorszy w trafianiu z gry, bo uzyskał skuteczność tylko 38-procent. Gracze Trefla trafiali ze skutecznością 49-procent.

Po wtorkowym meczu Start i Trefl mają identyczny bilans, ale w bezpośrednich spotkaniach lepsi są sopocianie. Do zakończenia rundy zasadniczej Energa Basket Ligi koszykarzom Startu pozostały trzy spotkania. Mimo ostatnich porażek lublinianie mogą być już pewni gry w fazie play-off.

Pszczółka Start Lublin – Trefl Sopot 80:91 (23:23, 20:22, 23:26, 14:20)

Start: Dorsey-Walker 18, Ware 14, Franke 13, Borowski 7, Searcy 6, Dziemba 6, Jeszke 5, Łączyński 5, Szymański 4, Davis 2. Trener: David Dedek

Trefl: Omot 25, Gruszecki 16, Olejniczak 12, Ł. Kolenda 11, Moten 7, M. Kolenda 7, Paliukenas 6, Leończyk 4, Radicević 3. Trener: Marcin Stefański

Sędziowali: Janusz Calik, Bartosz Puzoń, Tomasz Tybor