Pierwszą akcję i pierwszą punktową przeprowadziły gdynianki. Do kosza z półdystansu trafiła Morgan Bertsch (0:2). Po niej trzy oczka zdobyła Magdalena Szymkiewicz (0:5). To zapowiadało, że koszykarki Jeleny Skerović w przeciwieństwie do sobotniego starcia będą grały na lepszej skuteczności. „Trójką” odpowiedziała Aleksandra Stanaćev (3:5), do remisu po świetnej asyście serbskiej rozgrywającej doprowadziła Emilia Kośla (5:5). Pierwsze prowadzenie Pszczółki uzyskały po upływie czterech minut i punktach Natashy Mack (9:7). Początkowe dobre akcji Arki nie były już tak dobre w kolejnych minutach. Przyjezdne potrafiły pomylić się w stuprocentowych sytuacjach. Problem z celnością miały też miejscowe. Te jednak myliły się w mniej dogodnych okazjach. Lublinianki dodatkowo miały zaliczkę, która z czasem rosła. Po pierwszej kwarcie AZS wygrywał 17:12, a wynik z linii osobistych ustaliła Emilia Kośla, która wykorzystała jednak tylko jedną próbę. Obie ekipy grały na nieco ponad trzydziestoprocentowej skuteczności.
Druga odsłona zaczęła się od serii 0:5, zatem szybko mieliśmy remis 17:17. Impas akademiczek po dwóch minutach przełamała Natasha Mack (19:17). Ta sama zawodniczka podwyższyła prowadzenie po kapitalnym dograniu Stanaćev (21:17). Amerykanka stanęła przed kolejną szansą, tym razem z linii wolnych. Wykorzystała jednak tylko jednego z dwóch. Mogło martwić, że Pszczółki zmarnowały już w sumie cztery z dziewięciu (22:17). Pszczółki w tym momencie się zatrzymały, co wykorzystały rywalki. Dobrze w rzutach spoza łuku prezentowała się Pinelopi Pavlopoulou. Po jej trafieniu gdynianki traciły tylko jedno oczko (24:23). Prowadzenie Gdyni z linii osobistych dała Magdalena Szymkiewicz (24:25). Po kolejnych punktach Greczynki, tym razem dwóch, trener Krzysztof Szewczyk wziął czas (24:27). Ten pomógł, bo po powrocie na parkiet jego podopieczne zdobyły siedem oczek z rzędu (31:27). Tę przewagę gospodynie dowiozły do końca kwarty. Zespoły udały się do szatni przy wyniku 33:29.
Przerwa nie odebrała gospodyniom animuszu. Ciężar zdobywania punktów wzięły na siebie Amerykanki: Kamiah Smalls i Natasha Mack. Po niespełna siedmiu minutach gry akademiczki wygrywały 44:37. Najwyższą jak dotychczas przewagę osiągnęły na minutę i piętnaście sekund przed syreną kończącą. Dwa wolne wykorzystała Mack, a tablica pokazywał 49:38. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 49:40, choć w ostatniej sekundzie sytuacji stuprocentowej na punkty nie zamieniła Smalls.
Gdy po dwóch minutach czwartej części meczu trafiła Mack, a przewaga wynosiła piętnaście oczek (55:40), losy pojedynku powoli zdawały się być sprawą przesądzone. Przyjezdne nie zamierzały jednak rezygnować. Na pięć minut przed końcem podopieczne trener Skerović zbliżyły się na dziewięć punktów (57:48). W kolejnej akcji pomyliła się Ivana Jakubcova, a nie pomyliła Morgan Bertsch (57:50). Krzysztof Szewczyk nie zdecydował się na przerwę. I miał rację. Trafiła Martina Fassina, po niej Kamiah Smalls (61:50). Czas wzięła trener Skerović. To nie pomogło. Pszczółka pewnie utrzymała zaliczkę i w serii wygrywa już 2-0. Kolejne mecz w przyszły weekend w Gdyni.
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – VBW Arka Gdynia 65:56 (17:12, 16:17, 16:11, 16:16)
Pszczółka: Mack 26, Smalls 25, Kośla 7, Fassina 4, Stanaćev 3, Jakubcova, Niedźwiedzka, Kuczyńska, Trzeciak. Trener: Krzysztof Szewczyk
Arka: Pavlopoulou 15, Bertsch 15, Gustafson 8, Begić 7, Kunek 6, Szymkiewicz 5, Kastanek, Bazan, Podgórna, Dobrowolska. Trener: Jelena Skerović
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?