Zgłoszenie o mężczyźnie ugodzonym nożem dyżurny puławskiej komendy otrzymał 11 kwietnia po godz. 21. Na miejsce skierował patrol policji.
Na posesji przed jednym z domów jednorodzinnych w Kurowie funkcjonariusze znaleźli rannego mężczyznę. Obok klęczała kobieta i tamowała krew wypływającą z ran w okolicy szyi i głowy.
Zakrwawionego mężczyznę pogotowie przetransportowało do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie. Tam udzielono mu pomocy.
O kilkakrotne ugodzenie nożem mężczyzny podejrzany był Artur P. Policja zatrzymała 47-latka kilkanaście minut po zdarzeniu. W organizmie miał prawie 1 promil alkoholu. Śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Puławach.
Jak wypili to się bili
Postępowanie wykazało, że Artur P. i pokrzywdzony znali się od trzech lat. Rok wcześniej 47-latek wyszedł z więzienia. Od tego czasu spotykali się często razem ze swoimi partnerkami.
- Wcześniej się lubili, ale jak wypili to się bili - zeznał jeden ze świadków. Inny powiedział, że Artur P. po spożyciu alkoholu zachowuje się agresywnie, nie panuje nad zachowaniem.
11 kwietnia Artur P. i jego partnerka przyszli w gości do domu pokrzywdzonego i jego partnerki. Poza dorosłymi, w budynku przebywała jeszcze piątka dzieci gospodyni. Znajomi jedli i pili. W pewnym momencie 47-latek miał zachowywać się agresywnie wobec dzieci. W ich obronie stanął pokrzywdzony.
Wybuchła awantura. Nagle Artur P. chwycił nóż i kilkukrotnie ugodził nim kolegę. „Początkowo błahy konflikt między podejrzanym a pokrzywdzonym przerodził się w zdarzenie, którego skutkiem mogła być śmierć pokrzywdzonego” - czytamy w aktach sprawy.
Już po zdarzeniu śledczy znaleźli nóż z 20-centymetrowym ostrzem i 11-centymetrową rękojeścią. Badanie laboratoryjne potwierdziło, że brunatne ślady na narzędziu należą do pokrzywdzonego.
47-latek został oskarżony o usiłowanie zabójstwa i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego. Nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Podczas przesłuchania stwierdził, że tylko się bronił, nożem chciał odstraszyć napastnika i nikogo nie chciał pozbawić życia.
Życie za kratami
Artur P. to recydywista. Pierwszy wyrok za udział w bójce usłyszał w 1993 r. Ostatnio odbywał karę za przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu. Odsiadkę zakończył cztery lata temu. W jego wypadku resocjalizacja nie przyniosła skutków.
„Przed obecnym osadzeniem Artur P. większą część swojego życia spędził w zakładach karnych. Mimo stosowanej resocjalizacji ponownie wracał na drogę przestępstwa” - czytamy w aktach sprawy.
Wpływ na zachowanie Artura P. miał alkohol. Lekarze badający 47-latka stwierdzili, że jest osobą uzależnioną od alkoholu. Rok temu zaczął się leczyć. Na terapię uczęszczał niesystematycznie.
Na korzyść oskarżonego przemawia opinia biegłego. Lekarz stwierdził, że brak jest podstaw do przyjęcia, że pokrzywdzony „był narażony na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub na ciężki uszczerbek na zdrowiu”.
Artur P. od kwietnia przebywa w areszcie. Za usiłowanie zabójstwa w warunkach recydywy grozi mu wieloletnie więzienie.
- Znicze i chryzantemy przed siedzibą PiS. Zobacz zdjęcia z niedzielnego protestu
- Takiego 1 listopada nigdy nie było. Pustki w dniu Wszystkich Świętych. Zobacz zdjęcia
- „Mamy dość!” Tygodniowy przegląd protestów w Lublinie. Zobacz
- Szef szpitala o zakażeniu: Jednego dnia zastawiałem się, czy nie zadzwonić po karetkę
- Tysiąc misiów dla ofiar aborcji. Happening Młodzieży Wszechpolskiej
- „Apel zwykłych księży”. Duchowni nazywają rzeczy po imieniu
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?