Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pulsujące serce Tarnogrodu. Mieszkańcy tego miasteczka uważają, że ich biblioteka jest najpiękniejsza w Europie

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Biblioteka w Tarnogrodzie po remontach
Biblioteka w Tarnogrodzie po remontach Bogdan Nowak
- Często przyjeżdżają do nas potomkowie Żydów, którzy mieszkali kiedyś w naszym miasteczku. Podczas takich wizyt wraca fala wspomnień, wzruszenie, czasami słyszymy płacz – opowiada Joanna Puchacz, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tarnogrodzie. - Odwiedzają przecież miejsca gdzie kiedyś mieszkali ich rodzice, dziadkowie, kuzyni. Teraz nie ma tam nikogo z nich, wszystko wygląda inaczej. Jednak, jak zapewniają, cieszą się widząc dawną, tarnogrodzką synagogę w tak dobrym stanie. Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś miał wątpliwości co do jej obecnego zastosowania. Bo historia Tarnogrodu mieści się w tej bibliotece. Jej serce żyje, nadal pulsuje.

Jak opowiadają miejscowe bibliotekarki, Tarnogród odwiedzają turyści z wielu krajów świata. Zwiedzają kościoły, cerkiew, ale także nieczynne cmentarze żydowskie oraz dawny budynek synagogi, w którym mieści się obecnie biblioteka. Przy wejściu do niej (w przedsionku) można zobaczyć przeszklone gabloty w których prezentowane są stare, żydowskie księgi napisane w języku hebrajskim. Zobaczymy też zabytkowy klucz do dawnej synagogi, a nawet dwa, ceramiczne kubeczki używane przed 1939 rokiem przez tarnogrodzkich Żydów.

Ponury symbol

Chyba najważniejszym miejscem budynku – kiedyś i teraz - jest natomiast pięknie dekorowane Aron ha-kodesz. To szafa ołtarzowa. Ma ona charakter dekorowanej niszy w ścianie. Umieszczono ją w głównej sali modlitwy dawnej synagogi. Tutaj przechowywano kiedyś zwoje Tory (rodału). Obok, na jednym z filarów możemy zobaczyć zachowany w dobrym stanie, pożółkły fragment Tory z 1686 roku. Był on studiowany przez całe pokolenia miejscowych Żydów. To dzięki Torze wiedzieli w jaki sposób spełniać boskie przykazania, jak żyć i jak – co ma w tym zakątku Zamojszczyzny ogromne znaczenie - umierać. Teraz fragment Tory został oprawiony w ramkę i znajduje się pod szkłem. Mogą oglądać go turyści.

Budynek synagogi przeszedł w przeszłości wiele. Podczas II wojny światowej Niemcy urządzili w owej obszernej świątyni stajnie. Gmach został wówczas zdewastowany. Potem w dawnej synagodze funkcjonowała m. in. spółdzielnia ogrodnicza, skład nawozów, a obecnie… wspaniała biblioteka.

- Jeden z okolicznych mieszkańców musiał w tej niemieckiej stajni założonej w synagodze pracować. Opowiadał kiedyś, że Niemcy pewnego dnia urządzili sobie z Aron ha-kodesz tarczę strzelniczą – wspomina Joanna Puchacz. - Została po tym przykra pamiątka. Jaka? Nadal możemy oglądać unikatową polichromię tego miejsca. Jest ona trochę popękana, ale specjalnie pozostawiona w takim stanie, aby zachować ją jako szczególne świadectwo historyczne. Tam nadal możemy zobaczyć ślady po niemieckich kulach z czasów II wojny światowej. Mają one szczególne znaczenie. Są ponurym symbolem tego miejsca oraz tragedii jego żydowskich mieszkańców.

Na początku 1942 r. Niemcy utworzyli w Tarnogrodzie getto. Funkcjonowało w okolicach miejscowego rynku. Do tego miejsca przywożono Żydów także z okolicznych miejscowości. Wobec uwięzionych w ten sposób na niewielkiej przestrzeni ludzi stosowano różne formy terroru. Nie mogli także wychodzić poza wyznaczone granice częściowo zamkniętego getta.

Do tragedii doszło 1 listopada 1942 r. Tego dnia, o świcie, otoczyły Tarnogród jednostki Wehrmachtu oraz specjalnych brygad egzekucyjnych. Jak pisze historyk Janusz Wrona, część Żydów spędzono na plac, obok miejscowej synagogi. Było to 300 osób (według innych źródeł mogło ich być nawet 800). Tam kobiety z dziećmi zostały oddzielone od mężczyzn. Potem zgromadzonych ludzi bez litości bito pałkami, a tych, którzy upadli - zabijano strzałami z pistoletów. Matkom wydzierano z rąk dzieci. W końcu wszyscy zostali zamordowani. Ofiary tej potwornej egzekucji zostały pogrzebane we wspólnej mogile przy ul. Różanieckiej (dzisiaj to ul. Tadeusza Kościuszki).

Drugą grupę Żydów zapędzono na cmentarz przy drodze prowadzącej do Biszczy. Tam zamordowano ok. 1 tys. osób. Zostali pogrzebani na miejscu zbrodni. To nie był koniec. Eksterminacja ludności żydowskiej Tarnogrodu trwała jeszcze przez kilka dni. Tych, którzy przeżyli zabijano na miejscu lub wysyłano m.in. do obozu zagłady w Bełżcu (gdzie byli uśmiercani). W sumie zabito wówczas ok. 2,5 tys. osób. Tak zakończyły się długie dzieje tej społeczności w Tarnogrodzie.

Pozostałością po niej są cmentarze. Jest jednak „pamiątka” po żydowskiej społeczności, która budzi inne, jaśniejsze uczucia. To dawna synagoga, a obecnie biblioteka w Tarnogrodzie. Aby tak się stało, potrzeba było wielu starań.

Nieprzespane noce

- Pierwsze renowacje dawnej synagogi w Tarnogrodzie zostały przeprowadzone w latach 1986 -1990. To było niezwykle potrzebne. Bo przed owymi remontami gmach był już ruderą – wspomina Joanna Puchacz. - Nasza biblioteka funkcjonowała wówczas w jednym pomieszczeniu znajdującym się w Tarnogrodzkim Ośrodku Kultury. Gdy dawna synagoga została odnowiona, zapadła decyzja o przeniesieniu tam gminnej biblioteki. Tak się stało. I to na długi czas. Po 30 latach gmach ponownie potrzebował jednak generalnego remontu. Okna były w nim nieszczelne, odpadały tynki, na ścianach pojawiły się liszaje zacieków.

W tym czasie opracowano duży projekt rewitalizacji Tarnogrodu. Planowano m.in. odnowić rynek, miejscowy dom kultury oraz dawną synagogę - bibliotekę. Udało się pozyskać na ten cel środki unijne.

- Na remont naszej placówki dostaliśmy wówczas prawie 2 mln zł. Niemal równocześnie złożyliśmy także w Krakowie wniosek o wsparcie w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa „Infrastruktura Bibliotek 2016 – 2020”. Program wspierany i promowany jest przez Instytut Książki – opowiada Joanna Puchacz. - Udało nam się w ramach tego projektu uzyskać maksymalne wsparcie w wysokości 1 mln 944 tys. zł. Ale powstało pytanie w jaki sposób to wszystko razem połączyć, zrealizować optymalnie i maksymalnie. To było nie lada zadanie. W 2019 r. złożyliśmy te wszystkie dofinansowania i działania w jedną, spójną całość. I zaczął się długo oczekiwany, kompleksowy remont.

Dyrektor Joanna Puchacz długo opowiadała nam o swojej radości, gdy prace ruszyły oraz przeróżnych kłopotach przez które ona oraz miejscowe władze (gmina Tarnogród była inwestorem zastępczym) musiały przebrnąć. Oba projekty trzeba było skoordynować. Potem były przetargi, odwołania, zapytania, pilnowanie terminów, jakości prac itd.

- Ile ja nocy przez te prowadzone równocześnie inwestycje nie przespałam... – wspomina Joanna Puchacz. - Najgorsze było jednak to, że w pewnym momencie zabrakło nam dwóch milionów złotych. To dla niewielkiej gminy jaką jest Tarnogród potężna kwota. Dlaczego tak się stało? Okazało się, że ceny poszybowały w górę i także z tego powodu roboty mogą utknąć. Wiadomo było, że bez dodatkowych pieniędzy robót nie zakończymy. Kłopot! W końcu jednak władze gminy wystarały się o dodatkowe pieniądze z samorządu województwa. Odetchnęliśmy z ulgą. Remont został wykonany.

Za pieniądze z programu związanego z rewitalizacją Tarnogrodu udało się odnowić elewację dawnej synagogi, stolarkę drewnianą i m.in. drzwi zewnętrzne do budynku. W ramach projektu „Infrastruktura Bibliotek” wykonano m.in. centralne ogrzewanie (wreszcie w książnicy jest podczas zimowych miesięcy ciepło), instalację elektryczną, zamontowano oświetlenie oraz odnowiono podłogi. Udało się także zakupić biblioteczne wyposażenie. W 2021 roku przedsięwzięcie zakończono, a budynek oddano do użytku. Biblioteka w Tarnogrodzie jest teraz niezwykle piękna. I bardzo ważna dla miejscowej społeczności. Można wręcz powiedzieć, że coraz bardziej ważna…

- Teraz możemy nasze dziedzictwo odpowiednio pokazywać, opowiadać o nim. Stało się to dzięki kilku projektom, na które udało się łącznie pozyskać ok. 7 mln zł. Trudno to przecenić. Wszystko co działo się kiedyś w Tarnogrodzie, jak w soczewce, skupia się obecnie w bibliotece. Tu gromadzimy pamiątki naszej historii. To zabytki, książki, stare zdjęcia, pożółkłe dokumenty. Opowiadamy też w tym miejscu o historii tarnogrodzkich Żydów i wielokulturowych dziejach miasta. Funkcjonuje u nas również Izba Regionalna (zobaczymy tam dawne maglownice, niecki, dzieże, międlice, drewniane kołyski, kijanki, stare liczydła itd.), ekspozycja archeologiczna (z ciekawym zbiorem starych monet i banknotów, wojskowych guzików, zabytkowych dewocjonaliów) czy jedyne w Europie Muzeum Nożyczek.

Wszyscy dobrze się znamy

W gminie Tarnogród żyje obecnie ok. 6,8 tys. mieszkańców (w samym Tarnogrodzie 3,5 tys.). Jednak każdego roku miejscowa biblioteka, w której pracują trzy osoby na stanowiskach bibliotekarskich, wypożycza ponad 30 tys. książek. Taki wynik budzi szacunek. Jak to się miejscowym bibliotekarzom udaje?

- Mamy w ofercie bardzo dużo nowości. Dlatego bibliotekę często odwiedzają mieszkańcy nie tylko naszej gminy, ale również okolicznych miejscowości – zapewnia Joanna Puchacz. - Staramy się także promować czytelnictwo. Mieliśmy jakiś czas temu akcję pod hasłem „Cały Tarnogród czyta książki”. Mówiliśmy ludziom, gdzie się tylko dało, o wybranych publikacjach, zapraszaliśmy ich do biblioteki, bo przecież w Tarnogrodzie nie ma księgarni. Mamy też w ofercie m.in. możliwość wypożyczenia książek na telefon. Czytelnik, który z jakiegoś powodu, nie może przyjść do biblioteki - lub np. osoba starsza - dzwoni do nas, zamawia wybrany tytuł, a my go zanosimy lub zawozimy pod podany adres. Potem książkę oczywiście od niego sami odbieramy.

Ważna jest też rozmowa. Jak mówi Joanna Puchacz, wiele osób przychodzi do biblioteki i opowiada tam o swojej rodzinie, kłopotach, chorobach, czy codziennych obowiązkach w gospodarstwie lub w pracy.

- Bibliotekarz musi być trochę jak psycholog. Musimy też czytelnika szanować, dopieszczać i o niego zabiegać, bo bez tego do nas nie przyjdzie. I wtedy niektórzy zupełnie przestaną czytać. Jest takie niebezpieczeństwo – przekonuje Joanna Puchacz. - Ważne jest także to, żebyśmy znali książki w naszych zasobach. Wielu czytelników w małych miasteczkach i na wsi nie jest wykształconych. Nie szukają książek napisanych przez noblistów czy laureatów ważnych konkursów literackich. To dla nich za trudna lektura. Do biblioteki jednak przychodzą i mówią: „Nie dawaj mi książek o wojnie i, żeby fabuła była prosta, i, żeby to nie było smutne i bez morderstw”. Dlaczego? Oni chcą po prostu oderwać się od szarej codzienności, szukają w książkach wytchnienia. Dostają np. romanse. Jednak ci sami ludzie mówią też: „Ja bez książek żyć nie mogę”. Wiem, że taka jest prawda. To piękne, budujące.

Tarnogrodzcy bibliotekarze zdają sobie sprawę, że wielu miejscowych czytelników żyje skromnie. Czasami brakuje im do pierwszego. Dlatego biblioteka zrezygnowała z naliczania kar od najbardziej krnąbrnych lub zapominalskich. Jak sobie z nimi radzą?

- W naszej bibliotece kary się nie sprawdzają. Jesteśmy wobec takich czytelników liberalni. Jeśli ktoś uporczywie nie oddaje książek, to idziemy do jego domu i je po prostu odbieramy. A jeśli nie może ich znaleźć, mówimy: „szukaj” lub „dawaj tę książkę”. I on nie ma innego wyjścia. To jest mała społeczność. Wszyscy się dobrze znamy, więc nie ma z tym kłopotu – opowiada Joanna Puchacz. - Bywa też, że takiego czytelnika, co zalega z oddawaniem książek do biblioteki, spotykam przy naszym kościele, po czy przed mszą. On, gdy już mnie widzi, to… ucieka. Ja jednak uparcie idę za nim i mówię: „Weź przynieś tę książkę”. I on przynosi! Naprawdę nie zdarzyło się, żebyśmy jakiejś książki nie odzyskali.

Bywa jednak tak, że jakiś czytelnik książkę zniszczy lub zagubi. Co wtedy? Jak zapewnia dyrektor Joanna Puchacz, po konsultacjach z bibliotekarkami, może on (lub ona) dostarczyć inną publikację, pod warunkiem, że nie jest ona mniej wartościowa od zniszczonej.

Książki przetrwają

Czytelników w tarnogrodzkiej bibliotece nie brakuje także z innych powodów. Książnica organizuje np. dla przedszkolaków „Baśniowe piątki”. Miejscowe bibliotekarki wyruszają wówczas z książkami do okolicznych przedszkoli.

- Wypożyczamy je dzieciom. Nasze pracowniczki mają wtedy wyładowane, wielkie torby. Mieszczą w nich jednocześnie dwieście, czasem trzysta książeczek. Bo dzieci bardzo chcą książki wypożyczać. Aż płaczą w kolejkach z niecierpliwości, gdy muszą chwilę poczekać na ich wydanie. To wyrabia dobre nawyki, uczy, daje maluchom radość. Książka staje się w ten sposób dla dzieci czymś niezwykle cennym, wyczekiwanym, ważnym – mówi dyrektor Joanna Puchacz. - Dzieci same książki w przedszkolach oglądają. A potem, już domach, proszą rodziców o przeczytanie wypożyczonych publikacji. Wiemy to z późniejszych relacji.

Dyrektor Joanna Puchacz jest miłośniczką tradycyjnych, papierowych książek (chociaż docenia także wartość takich, które mają formę elektroniczną). Lubi ich zapach, kształt, formę. Opowiada także o innych „właściwościach” książek drukowanych.

- Mieliśmy publikacje, które były przechowywane na dyskietkach czy takich specjalnych szpulach. Po pewnym czasie one stamtąd znikały. Te nośniki rozmagnesowywały się lub z jakichś względów nie dawało się ich odtworzyć. Podobnie jest np. ze zdjęciami w wersji cyfrowej. One też są zagrożone. Bo wystarczy, że np. zabraknie prądu czy komputer się zepsuje i nie będą one dostępne. Przepadną – ostrzega dyrektor Puchacz. - Tymczasem druk na papierze nie zniszczy się, przetrwa dużo. Mamy tego wiele przykładów. To dotyczy również fotografii. Uważam, że książki papierowe przetrwają rozwój najnowszych technologii oraz różne zawirowania i mody. Stanie się tak również w małych miejscowościach poza wielkimi centrami kulturalnymi. Trzeba jednak o to zadbać.

I dodaje patrząc na biblioteczne ściany: - W tak pięknym miejscu to po prostu żyć nie umierać. Biblioteka jest niezwykle ważną częścią mojego życia. Moją wielką, życiową pasją. Pamiętam, że do pracy tutaj spóźniłam się tylko jeden raz, trzydzieści lat temu – mówi Joanna Puchacz. A po chwili dodaje: - Mam trzech synów i ośmioro wnuków. W takim domu jest mnóstwo obowiązków. I czasami czuję wówczas, że bolą mnie nogi, kręgosłup. W pracy nigdy nic mi nie dolega, chociaż daję z siebie wszystko. Kocham to co robię i jeszcze mi za to płacą. Proszę o tym napisać!

Ogromna radość

Dyrektor Joanna Puchacz ma na koncie wiele interesujących publikacji. Jakiś czas temu opracowała „Słownik potocznej mowy tarnogrodzkiej”. Jest również m.in. autorką książki pt. „Drogowskazy wiary. Kapliczki i krzyże przydrożne Ziemi Tarnogrodzkiej” oraz współautorką publikacji pt. „Pamięci wysiedlonych 1943”. Jej działalność na tak wielu polach została dostrzeżona i doceniona. W marcu Joanna Puchacz (jest magistrem bibliotekoznawstwa i informacji naukowej) została uhonorowana tytułem „Lubelski Bibliotekarz Roku 2021 r.”. Konkurs zorganizowało Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich Zarząd Okręgowy w Lublinie. Wcześniej otrzymała także od prezydenta RP „Złoty krzyż zasługi” oraz była wielokrotnie nagradzana przez wojewodę lubelskiego.

Miejscowi czytelnicy mówią o pracy „dyrektorki” oraz całej, tarnogrodzkiej książnicy z ogromnym uznaniem. 74-letnia Zofia Marczak przez 30 lat pracowała w filii owej biblioteki w Woli Różanieckiej. Teraz jest na emeryturze. Podkreśla jednak, że wykonywaną przez tak długi czas pracę uważała za szczególne wyróżnienie, wręcz rodzaj misji. Nadal jest miłośniczką książek. Dlatego często odwiedza tarnogrodzką bibliotekę. Tam ją spotkaliśmy.

- Dzisiaj wypożyczyłam 15 książek o tematyce pamiętnikarskiej, wojennej, ale także różne kryminały. Takie tematy mnie interesują – tłumaczyła. - W tarnogrodzkiej bibliotece jest duży wybór książek. Zresztą odwiedzenie tak pięknie odnowionego miejsca jest dla mnie prawdziwą przyjemnością. Bardzo podoba mi się nowa winda z której mogą korzystać także osoby starsze i niepełnosprawne, nowiutkie regały, rodzaj oświetlenia, dekoracje na ścianach, wszystko. Wyczuwa się w tej bibliotece szacunek dla przeszłości, harmonię, niezwykłą staranność. Oceniam, ze zawdzięczamy to pasji pani dyrektor. I oczywiście życzliwości tych, którzy dostrzegli nasze potrzeby.

(Tekst powstał dzięki współpracy z „Instytutem Książki”)

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski