Puste dworce i pociągi w czasie świąt. W pociągu z Warszawy do Lublina w sześciu wagonach jechała tylko obsługa

- Nie pamiętam jeszcze świąt, żeby było tak pusto - mówi kierownik pociągu IC ,,Dąbrowska", z Wrocławia do Lublina. Ten nowoczesny skład zespolony typu Dart z ośmioma wagonami przewoził zaledwie 20 osób, z czego cztery wysiadły na stacji Puławy Miasto. Nieco większa frekwencja była w pociągu TLK ,,Zamojski’’ jadącym z Piły do Lublina - około 30 osób, z czego w Puławach wysiadło 12. Tak niska frekwencja w pociągach jest od wybuchu pandemii koronawirusa.

W poniedziałek wielkanocny w pociągu TLK ,,Wetlina’’, jadącym z Warszawy do Lublina, w sześciu wagonach jechała tylko obsługa pociągu. Do pociągu TLK ,,Zamojski’’ z Lublina do Piły na stacji Puławy Miasto wsiadło dwoje podróżnych. W czterech wagonach naliczyliśmy 10 osób.

Obecnie z siedmiu pociągów TLK, które w związku z zmianą rozkładu jazdy 15 marca zaczęły kursować z Lublina do Warszawy, jeździ tylko pięć. Są to: „Czartoryski”, „Zamojski” - w relacji do Piły, „Dąbrowska”- w relacji Lublin - Wrocław przez Warszawę, „Wetlina” i „Chełmianin”. Pozostałe dwa: „Kochanowski” w relacji Chełm -Bydgoszcz i ,,Kiev Ekspres” w relacji Kijów-Dorohusk -Warszawa są odwołane. Nie kursują także pociągi ,,Jagiełło”, do Krakowa i ,,Sztygar”, do Wrocławia.

We wszystkich pociągach, w związku z sytuacją epidemiczną, wydzielona jest strefa bezpieczeństwa dla obsługi pociągu. Strefy te znajdują się na przodzie i na końcu pociągu. Obowiązuje tu zakaz wstępu podróżnych. W pociągach umieszczone są również informacje o tym, że nie obowiązuje rezerwacja miejsca. Należy je zajmować z zachowaniem odstępu co drugie miejsce siedzące.