Putinowska polityka kłamstwa. Felieton kresowy

Paweł Bobołowicz
Archiwum IPN
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej 17 września opublikowało kłamliwy materiał dotyczący rosyjskiej agresji na Polskę w 1939 roku. Oczywiście nie pada w nim słowo „agresja”, a putinowscy propagandyści sowiecki atak nazywają „wyzwoleńczym marszem” i powtarzają kłamliwe tezy o ratowaniu społeczeństwa porzuconego przez władze Polski (które według nich wspierały nazistów), wyzwoleniu Ukraińców i Białorusinów na terenach „okupowanych przez Polskę od 1920-21 roku".

Oczywiście próżno szukać w materiale rosyjskiego MSZ informacji o pakcie Ribbentrop-Mołotow, sowiecko-niemieckiej współpracy politycznej i wojskowej, wspólnych defiladach, a przede wszystkim o mordach i deportacjach dokonanych przez Sowietów. W materiale nie mogło zabraknąć wypowiedzi samego Putina, który twierdzi, że za tragedię Polski odpowiedzialne są ówczesne polskie władze.

Oczywiście kłamstwa można ignorować, można też z nich kpić. Należy jednak pamiętać o sile słowa i że to ono nadaje bieg zdarzeń. Dobrze, że polskie władze ostro w tym roku na te kłamstwa zareagowały, chociaż jeszcze 2 lata temu nie brakowało i takich (wbrew stanowisku prezydenta Andrzeja Dudy), którzy uważali, że Putina należy zapraszać do Polski na uroczystości związane z wybuchem II wojny światowej. Do dziś zresztą te osoby wpływają na polską politykę zagraniczną. Putinowskie i łukaszenkowskie kłamstwa na temat II wojny światowej są fundamentem nienawiści do Zachodu, a szczególnie do naszego kraju. Oczywiście na liście wrogów jest Litwa, są inne państwa bałtyckie, jest też Ukraina. W przypadku tego ostatniego kraju warto zauważyć, że nad Dnieprem do czasów Majdanu i Rewolucji Godności też był powszechny kult Armii Czerwonej i wielu 17 września traktowało jako dzień wyzwolenia „okupowanych przez Polskę terenów”, a w powszechnej świadomości wojna zaczęła się 22 czerwca 1941 roku, gdy Niemcy napadły na Sowiety i była nazywana „Wielką Wojną Ojczyźnianą”. W gmachach ukraińskich uczelni dla wszelkiego rodzaju służb, a nawet w komendach ówczesnej milicji wisiały portrety czekistów i enkawudzistów, którzy mieli stanowić wzorce do naśladowania. Tablica pamiątkowa poświęcona „bohaterskim” Oddziałom Pogranicznym NKWD wisiała m.in. we Włodzimierzu Wołyńskim, w pobliżu miejsca, gdzie więziono i katowano polskich żołnierzy wziętych do niewoli po 17 września 1939 roku. Dziś już jej nie ma, a Ukraina i jej najwyżsi przedstawiciele wiedzą, że II wojna światowa zaczęła się od niemieckiego ataku na Polskę 1 września 1939 roku, a 17 września przyłączyli się do nich Sowieci.

Kilkanaście lat temu we Włodzimierzu Wołyńskim rozmawiałem z ukraińską mieszkanką tego miasta, która dobrze pamiętała tamte wrześniowe dni: „Tak, była i powitalna brama i witaliśmy ich kwiatami. Myśleliśmy, że to są nasi, nasza wiara, język. Ale do miasta wchodzili ludzie ze skośnymi oczami, w brudnych mundurach i nawet ciężko ich było zrozumieć. A potem zaczęły się prześladowania i mordy. I przestaliśmy być naiwni”. Wśród naiwnych nie brakowało i Polaków. A patrząc na dyrektywę Naczelnego Wodza generała Edwarda Rydza Śmigłego, by z bolszewikami nie walczyć, można się zastanawiać, czy tylko była to naiwność, ignorancja, a ile było w tym zdrady.

Wątpliwości co do bolszewików nie mieli żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza. Może dlatego, że do tej formacji przypadkowo nie można było trafić, a każdy funkcjonariusz był szczegółowo sprawdzany. Dzisiaj mija 82. rocznica śmierci związanego z Lublinem podporucznika Jana Bołbotta, który wraz ze swoimi żołnierzami do końca heroicznie walczył przeciwko wkraczającym oddziałom sowieckim w miejscowości Tynne. Nie wiadomo czy Bołbott zginął w bronionym bunkrze, czy wraz z innymi jeńcami został przez Sowietów rozstrzelany. Jego miejsca pochówku nie odnaleziono. Wciąż nie znamy miejsc pochówku dziesiątków tysięcy ofiar sowieckich zbrodni, a te odnalezione groby na wschodzie i tak najczęściej są bezimienne.

Kreml kontynuuje sowiecką politykę kłamstwa i znów nią przykrywa swoje prawdziwe intencje. I chociaż może w Polsce dziś otwarcie nikt bram powitalnych im nie będzie stawiać, ale niestety nie brakuje szaleńców gotowych do osłabienia naszych granic i cyników gotowych z Putinem robić interesy. I dlatego o 17 września 1939 roku stale należy przypominać, a na moskiewskie kłamstwa zdecydowanie reagować.

Gladiatorzy na Narodowym, relacja z gali XTB KSW Colloseum 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski
Dodaj ogłoszenie