Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni PiS apelują: Niech prezydent Żuk skończy z kolesiostwem

Tomasz Nieśpiał
Tomasz Nieśpiał
Kto naciska na prezydenta w sprawie sprzedaży miejskich działek przy ul. Filaretów? - zastanawiają się miejscy radni PiS. I apelują o wycofanie się z kontrowersyjnych projektów uchwał.

Na czwartkowej (8.09) sesji rady miasta radni zajmą się projektami uchwał dotyczącymi sprzedaży czterech działek w rejonie ul. Filaretów. Ich łączna powierzchnia to ponad 17 arów. Miasto chce się ich pozbyć, bo mają nieregularny kształt i brak możliwości dojazdu. Natomiast pieniądze ze sprzedaży nieruchomości mają trafić m.in. na przebudowę ul. Wallenroda, na którą magistrat otrzymał pieniądze z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg.

Problem w tym, że przeciwni takiej transakcji są mieszkańcy osiedla Mickiewicza, Rada Dzielnicy Rury oraz miejscy radni PiS, którzy przypominają, że kilka miesięcy temu prezydent wycofał się z podobnego pomysłu i obiecał publicznie, że działek nie sprzeda.

- Co się od tego czasu wydarzyło? Kto za tym stoi? – pyta radny Piotr Breś (PiS). I nazywa skierowane na sesję projekty uchwał kontrowersyjnymi.

Podobnie uważa radny Robert Derewenda. - Trudno tu mówić o interesie mieszkańców i miasta. Kto naciska na prezydenta, że musi zmieniać zdanie? – mówi Robert Derewenda.

Kontrowersje, o których mówią radni PiS dotyczą sąsiedztwa. Właścicielem gruntów przylegających do miejskich nieruchomości w tamtym miejscu jest bowiem spółka, w której udziały ma Piotr Kowalczyk, były bliski współpracownik prezydenta Krzysztofa Żuka i były przewodniczący rady miasta. Dziś prowadzi biznesy w branży deweloperskiej.

– Ale będzie też sądzony w sprawie korupcyjnej dotyczącej inwestycji przy ul. Zana - zauważa radny Breś. Przypomina też sprawę wygaszenia szkoły na ul. Spokojnej w Lublinie, a potem sprzedania budynku po dawnym Zespole Szkół Odzieżowo-Włókienniczych. - Ówczesny przewodniczący rady miasta Piotr Kowalczyk przedstawiał wniosek o wygaszenie tej szkoły, a efektem tamtej sprzedaży jest to, że firma Piotra Kowalczyka sprzedaje tam apartamenty – mówi Piotr Breś, który wzywa prezydenta do wycofania się z „niekorzystnej dla mieszkańców uchwały”. – Niech prezydent skończy z kolesiostwem – apeluje.

W słowach nie przebierają też mieszkańcy.

- To jest rozbój w biały dzień, tak nie można kupczyć. Tym bardziej, że to nie jest pierwszy i jedyny taki przypadek. Takich historii w mieście jest więcej, dlatego chcemy to przerwać – mówi Marian Gągola, członek zarządu Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, który tamtej dzielnicy mieszka od 1967 roku.

Tymczasem Piotr Kowalczyk, w przesłanym mediom oświadczeniu sformułowanie, sugerujące, że to on stał za wygaszeniem szkoły na ul. Spokojnej nazywa kłamstwem.

- Pomysł nie wyszedł ani ode mnie ani od rady miasta, ale od Wydziału Oświaty i Wychowania Urzędu Miasta - przekonuje Piotr Kowalczyk i przypomina, że za wygaszeniem szkoły w związku ze zmianą jej siedziby głosowało wtedy 24 radnych, w tym także radny Piotr Breś.

Jak podkreśla Kowalczyk, nieruchomość została sprzedana w przetargu nieograniczonym, w którym spółka, której jest współwłaścicielem nie brała udziału.
- Budynek szkoły został przez nas nabyty dopiero w listopadzie 2019 roku, a więc ponad dwa lata od przetargu - zauważa były przewodniczący rady miasta, który wraca też do sprawy z 2015 roku kiedy radni miejscy zgodzili się sprzedaż działek przy Filaretów bez przetargu osobom prywatnym.

Za takim rozwiązaniem miał głosować także radny Piotr Breś. - Jak widać radni PiS podejmują swój sprzeciw w zależności od podmiotu, który może daną nieruchomość nabyć - komentuje Piotr Kowalczyk. I dodaje: - Rozumiem ostrą walkę polityczną, ale kłamstwa i insynuacji nie mogę odpuścić, w związku z czym kieruję pozew o naruszenie dóbr osobistych przeciwko Piotrowi Bresiowi za jego kłamliwe twierdzenia względem mnie. W pozwie będę się domagał nie tylko przeprosin, ale również zasądzenia kwoty 50 tys. zł na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Tymczasem lubelski ratusz zapewnia, że sprzedaż działek jest zgodna z prawem i interesem miasta. - Działki nie posiadają dostępu do drogi publicznej i nie mogą być samodzielnie zagospodarowane – mówi Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina ds. inwestycji i rozwoju.

Nieruchomości, które chce sprzedać miasto to obecnie łąka. Ale plan zagospodarowania przestrzennego terenu dopuszcza tam zabudowę usługową lub usługowo-mieszkalną. Plan przewiduje też, podstawową obsługę komunikacyjną tych działek od ul. Filaretów. Ale w obecnym stanie prawnym nie ma możliwości, żeby samochody dojeżdżały do ewentualnego gmachu z tamtej strony. Jest jednak jedno ale.

- Jeżeli w przyszłości powstanie układ drogowy związany z realizacją dojazdu do działek dookoła parkingu wielopoziomowego z wylotem w serwisówkę, która miałaby powstać wzdłuż ul. Zana, to taka możliwość istnieje – przyznaje Małgorzata Żurkowska, główny urbanista miasta. - Ale to jest daleka przyszłość – dodaje.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski