Radni z Lubelszczyzny bronią księży przed mediami

W środę stanowisko w sprawie ataków na polski Kościół i obrażania uczuć religijnych ludzi wierzących przyjęli radni powiatu kraśnickiego. - Jesteśmy świadkami nieustannych ataków na polski Kościół. Wiele mediów przedstawia sprawę tak: pedofilia równa się Kościół. Chcemy dać temu sprzeciw, bo szkodzi to dobru naszego kraju i obywatelom – mówi Roman Bijak, jeden z pomysłodawców i autorów stanowiska.

"Pojedyncze przypadki przestępstw seksualnych, które mogły się wydarzyć w Kościele - godne jednoznacznego potępienia - winny być rzetelnie wyjaśnione, a w razie ich udowodnienia - surowo ukarane. Niektórzy dziennikarze zarzut pedofilii rozciągają na cały Kościół i na wszystkich księży" – czytamy w przyjętym stanowisku. Radni uznali też, że „agresywny i brutalny ton większości relacji medialnych dotyczących rzekomych lub realnych zaniedbań Kościoła nie wynika z troski o ofiary, ale przede wszystkim z chęci zaszkodzenia Kościołowi”. Samorządowcy przyjęli stanowisko jednogłośnie i bez dyskusji.

Podobnie jak kilka tygodni temu w powiecie biłgorajskim. Tamtejsi radni stwierdzili z kolei, że dziennikarze „inspirują falę oszczerstw, manipulacji i przeinaczeń”. Ich zdaniem szczególna fala ataków dotknęła arcybiskupów Henryka Hosera i Józefa Michalika. “Dziennikarze mętnego nurtu próbują oszukać społeczeństwo przekazując mu ideologię gender, promocję praktyki in vitro (...) oraz próbę uczynienia z Kościoła siedliska pedofilii”.

Czy właśnie takimi sprawami powinni zajmować się radni?
- Z czysto teoretycznego punktu widzenia takie stanowiska nie powinny być tematem obrad sesji. Dyskusje o kwestiach wiary i tego co jej dotyczy, także instytucjonalnie, są w takich przypadkach nie na miejscu – uważa dr Justyna Kowalczyk, politolog, wykładowca WSEI. – Z drugiej radny reprezentuje swoich wyborców i jeśli z jego środowiska płyną głosy np. o medialnej nagonce na Kościół, to występuje z taką inicjatywą tłumacząc, że wypowiada się w imieniu lokalnej społeczności. Stanowiska są zwykle przyjmowane także przez resztę radnych bo w małych środowiskach mało kto zdecyduje się sprzeciwić popularnym, nawet populistycznym, opiniom - dodaje dr Kowalczyk.

Ostrzej w sprawie wypowiada się poseł Marek Poznański z Twojego Ruchu. - Zbliżają się wybory samorządowe i radni chcą się przypodobać kapłanom, którzy później z ambony zrobią im kampanię wyborczą- ocenia polityk.