Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Wilk medal zdobyty w Tokio zadedykuje wnukom. Będą dopingować dziadzia przed telewizorem. Kolarze pojadą na górze Fudżi

Marek Bluj
Marek Bluj
Rafał Wilk ładował akumulatory przed startem w Tokio w górach
Rafał Wilk ładował akumulatory przed startem w Tokio w górach Facebook Rafała Wilka
Rzeszowianin Rafał Wilk wystartuje na igrzyskach paraolimpijskich w Tokio w kolarstwie ręcznym, tak zwanym handbike’u. Będzie to już trzecia paraolimpiada tego znakomitego sportowca. Podczas dwóch poprzednich w Londynie i Rio de Janeiro wywalczył trzy złote medale i jeden srebrny. – W Japonii będę bronił tych medali – jasno przedstawia swój cel.

W jakim jesteś nastroju przed trzecią swoją olimpiadą?
Nastroje są bojowe, ponieważ mam czego bronić. Przede wszystkim chcę obronić złoty medal, który w Rio zdobyłem w czasówce i srebrny w jeździe ze startu wspólnego. Mam za sobą najgorętszy okres przygotowań, którego finałem był obóz wysokogórski we włoskich górach.

Jak oceniasz swoją obecna formę w porównaniu do tej sprzed pięciu lat w Rio?
Na pewno o te pięć lat jestem starszy. Młodzież napiera, ale jak już powiedziałem, lecę na igrzyska bronić tego, co wywalczyłem w Brazylii. Uważam, że stać mnie jeszcze na to, żeby zdobywać olimpijskie medale. Absolutnie nie wybieram się do Japonii dla bardzo ładnego kompletu dresów, które już mam, ale aby walczyć o najwyższe cele. Taki już mam charakter.

Czy na japońskim motodromie, gdzie kolarze rywalizować będą o medale, rywale będą ci sami, z którymi walczyłeś o olimpijskie laury w Londynie i Rio, czy inni?
Tak naprawdę większość rywali jest ta sama. Jak wiemy bardzo trudno jest o olimpijską kwalifikację. W reprezentacjach poszczególnych państw znajdują się zawodnicy ze strefy medalowej, tacy którzy od pewnego już czasu walczą o te medale. Na przykład w Londynie, poza mną, wszyscy zawodnicy w mojej konkurencji w ciągu ostatnich trzech latach stali na podium mistrzostw świata. Może nie ma aż tak wielu takich zawodników, ale stawka jest naprawdę doborowa.

W Rio byłeś chorążym reprezentacji Polski. Spisałeś się wspaniale. Którą paraolimpiadę lepiej wspominasz- tę z Londynu czy z Rio, bo obie były „złote”…
Obie wspominam dobrze. Londyn był szczególny, ponieważ właśnie tam wywalczyłem swój pierwszy zloty medal w handbike’u i dedykowałem go tacie. To dla mnie wyjątkowa sprawa, dlatego dobrze to pamiętam. Zresztą kolejny medal w jeździe na czas zdobyty w Rio dedykowałem mamie. To też jest coś szczególnego dla mnie i najbliższych mi osób, moich rodziców. Drugi mój medal w Londynie był dla dzieci. Mam nadzieję, że w Rio też zdobędę medal i jeżeli tak się stanie zadedykuję go moim wnukom.

Powiedziałeś im już o tym. Będę za dziadziem trzymać kciuki?
Myślę, że jeszcze tak do końca nie zdają sobie z tego sprawy, choć jak czasem widzą dziadzia, to się cieszą, że startuję. Mam nadzieję, że jak zobaczą mnie w telewizji, bo zapowiedziano 100 godzin relacji na żywo z Tokio, co jest przełomowym wydarzeniem, bo do tej pory czegoś takiego w telewizji polskiej jeszcze nie było, że w programie transmisji znajdą się wyścigi kolarskie, to nie tylko moje wnuki i rodzina będą przed telewizorem trzymać kciuki.

Będzie to szczególna paraolimpiada. Także ze względu na atmosferę i obowiązując
e obostrzenia…

Rozpocznie się nietypowo, bo ze względu na Covid po pięciu latach od poprzedniej. Jeżeli zaś chodzi o obostrzenia, to liczba protokołów i wymagań, które mamy spełnić, aby wyjechać do Tokio, jest całkiem spora. Musimy założyć specjalną aplikację, aby podawać temperaturę , robić testy przed wyjazdem.

Kolarze wystartują o medale poza Tokio?...
Tak, my startujemy na górze Fudżi, na torze samochodowym Speedway. Nazwa, jako byłem żużlowcowi, jest mi więc dosyć bliska. Śledziłem olimpijskie starty naszych kolarzy oraz kolarek i mogłem zobaczyć na żywo, jak to wygląda. Znajdujące się w Internecie profile trasy pokazują trochę co innego. Zresztą w tym roku dwukrotnie miałem okazję - w Brnie i w Portugalii – jeździć na podobnym torze. Myślę, że było to takie dobre przetarcie.

W kolarstwie ręcznym mamy w Tokio mocną reprezentację…
Tak myślę, bo jedzie trzech mężczyzn i Renia, nasz rodzynek (Renata Kałuża – przyp. red.). Wystartujemy także w sztafecie. Dzięki temu będziemy mieć trzy medalowe szanse; oprócz startu indywidualnego na czas, startu wspólnego, dochodzi sztafeta, w której wystartuje Renia, Rafał Szumiec i pewnie ja, chyba, że trener to jeszcze zmieni.

Kiedy będziesz startował?
31 sierpnia jest czasówka, 1 września start wspólny, a 2 września mamy sztafetę.

W której z tych konkurencji, specjalności najbardziej liczysz na medal, na złoto?
Będę walczył o zarówno ze startu wspólnego jak i w czasówce. W tej drugiej konkurencji liczy się to, co sami sobie wypracujemy . No i walczymy sami ze sobą. Rywalizacja ze startu wspólnego różnie może się ułożyć. Jedzie się w grupie kilku zawodników, cały czas trzeba być czujnym, ponieważ moment zawahania może sprawić, że ktoś nam odjedzie. Reasumując, nie odpuszczę w żadnej konkurencji.

Powiedz coś o swoim rowerze? Jest ten sam, na którym ścigałeś się w tym sezonie?
Pół na pół. Jest nowy przód. Ostatnio, przed wylotem do Tokio, zrobiłem kapitalny przegląd u producenta. Wydaje mi się, że wszystko jest OK. Po powrocie z obozu wysokogórskiego we włoskim Livigno, zrobiłem kolejny przegląd. Uważam, że sprzęt jest dopięty już na ostatni guzik.

Ile kilometrów przejechałeś w okresie przygotowawczym?
Od stycznia tego roku, bo właśnie od tego miesiąca mam wszystko poustawianie, około 11 000.

Opowiedz o atmosferze w paraolimpijskiej rodzinie.
Jest naprawdę fajna. Jest w niej coś szczególnego. Spotyka się w olimpijskiej wiosce naraz około 4500 osób, w tym 89 sportowców z Polski, choć wylatujemy w różnych dniach i o różnych godzinach. W inne dni też wracamy. Wspaniale będzie się spotkać po pięciu latach z tymi, z którymi rywalizowaliśmy w Rio oraz z młodymi, którzy w letnich igrzyskach będą startować po raz pierwszy, jak u nas w kolarstwie Rafał Szumiec czy Krystian Giera.

Będziesz miał tremę. Pewnie nie, bo przecież jesteś już olimpijskim seniorem. Jak wiadomo, wystartujesz w paraolimpiadzie po raz trzeci z rzędu?...
Staram się do tego wszystkiego, co towarzyszy igrzyskom podchodzić spokojnie. Największa trema była na pierwszych igrzyskach. Później człowiek oswoił się ze wszystkim, ale igrzyska są wielkim wydarzeniem. Trema pewnie pojawi się przed samym startem. Na razie jestem wyluzowany i spokojny.

Kiedy wylatujesz do Japonii?
Wylatuję z Rzeszowa 23 sierpnia, wracam 3 września. W Rzeszowie będę dzień później.

Czego ci życzyć, oprócz oczywiście medali. Najlepiej złotych, chociaż każdy inny sprawi nam i zapewne tobie też wielką radość?...
Myślę, że połamania kół, ale dopiero za metą. Jeżeli coś takiego ma się dziać, to niech się zdarzy za metą. No i zdrowia, bo jak będzie zdrowie, to dam z siebie wszystko i będę walczył o medale.

Wiem, doskonale cię wszyscy znamy, że dasz z siebie wszystko . Jest coś, co chciałbyś powiedzieć tym, którzy będą śledzić paraolimpiadę w telewizji?
Trzymajcie za nas, za paraolimpijczyków kciuki. Jesteśmy jedną wielką drużyną. Niezależnie od tego, czy są to olimpijczycy, czy par olimpijczycy. Emocje są takie same. Oczywiście, oglądałem niedawno zakończone igrzyska. Myślę, że podczas naszych startów emocji będzie zdecydowanie więcej, bo tak naprawdę paraolimpijczycy oprócz rywali muszą jeszcze pokonać swoje bariery. Myślę, że jest to coś, co warto zobaczyć i może także zmienić swoje podejście do życia, że nie warto narzekać, tylko wziąć życie we własne ręce. Oglądajcie jak walczymy o medale dla Polski i trzymajcie za nas kciuki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rafał Wilk medal zdobyty w Tokio zadedykuje wnukom. Będą dopingować dziadzia przed telewizorem. Kolarze pojadą na górze Fudżi - Nowiny

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski