Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rajd po krew. Mieszkaniec Lubartowa przejedzie 2,5 tys. km na rowerze, aby zachęcić do oddawania krwi

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
Dziennie potrzeba dwustu dawców, aby krwi wystarczyło dla całego województwa lubelskiego. W południe Janusz Kobyłka z Lubartowa wyruszył na rowerze w 2500 km trasę w kształcie serca po Polsce. Wszystko po to, aby promować ideę honorowego oddawania krwi.

Trasa będzie liczy 2,5 tys. km. Rowerzysta objedzie najpierw w kształcie kropli Lubelszczyznę (530 km), a potem całą Polskę w kształcie serca (2000 km). Przez najbliższy miesiąc będzie namawiać ludzi do honorowego krwiodawstwa. W jaki sposób?

- Spotykając ich po drodze, odwiedzając instytucje, urzędy, czy zakłady pracy. Będę się zatrzymywał na trasie, jak zobaczę jakiś odpust, festyn, targ. Będą w takim stroju, ludzie zawsze zwracają uwagę i są ciekawi dlaczego jadę. Nie wszyscy sobie zdają sprawę, jak cenna jest krew - ten skarb, który w sobie mamy. Zawsze powtarzam, że nie kupimy jej przecież w sklepie, sąsiad też nam nie pożyczy - wyjaśnia Janusz Kobyłka z Lubartowa.

Pan Janusz od 40 lat z przerwami jest dawcą krwi. Oddał w swoim życiu około dziesięciu litrów. Sam na szczęście nie musiał korzystać z krwi kogoś innego. Ale parę lat temu kolega idąc ulicą spytał go, czy nie oddałby krwi dla jego żony, która czeka na drugą operację w szpitalu. - Zaskoczyło mnie jak powiedział, że jest mi w stanie nawet zapłacić. Wtedy właśnie zaświeciła mi głowie taka idea, aby uświadamiać jakoś ludzi o potrzebie oddawania krwi, aby inni nie musieli chodzić, prosić czy płacić. Dlatego ta historia była też takim motorem napędowym do tej dzisiejszej akcji. Chciałbym, żeby każdy człowiek spróbował ze 2-3 razy w życiu spróbował oddać krew. Wtedy można mieć poczucie, że komuś uratowało się życie - podkreśla Janusz Kobyłka.

Rowerzysta wyjechał w "Rajd po krew" w piątkowe popołudnie spod stacji krwiodawstwa przy ul. Żołnierzy Niepodległej w Lublinie. Do domu wróci 5 sierpnia. - Pandemia koronawirusa spowodowała, że stali dawcy z wielu przyczyn nie mogą oddawać krwi. Zabrakło nam też funkcjonowania szkół i uczelni, bo akcje w tych placówkach powodowały, że magazyny krwi były bardzo duże. Problemy z krwią są w całym kraju, dlatego chcemy zachęcić wszystkich ludzi dobrych serc, aby dzielili się darem krwi, bo każdy z nas może być potencjalnym pacjentem - zaznacza dr n. med. Elżbieta Puacz, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie. Tym bardziej, że trwają wakacje. - Jest wzmożony ruch na drogach, ale trwają także prace rolnicze i budowlane. To również czas, kiedy szpitale ruszyły ponownie z operacjami i wykonują ich dużo więcej, ponieważ nadrabiają te trzy miesiące przerwy związanej z epidemią - dodaje szefowa RCKiK.

Na co dzień potrzeba ponad 200 jednostek krwi po 450 ml, co daje blisko 100 litrów. Dlatego około 200 dawców dziennie powinno zgłosić się do stacji krwiodawstwa, aby zabezpieczyć w krew mieszkańców Lubelszczyzny.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski