Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja: Dwa, nagie świetlne miecze w filharmonii

Paweł Franczak
Małgorzata Genca
Bardzo żałuję, że nie ma sposobu, by słowa, które teraz czytasz, wyświetlić niczym w czołówce pewnego legendarnego filmu George'a Lucasa: płynące powoli z dołu ekranu. Od czego jednak wyobraźnia? Zatem: dawno, dawno temu, w odległej filharmonii...

…odbył się koncert muzyki filmowej, w repertuarze którego znalazły się ścieżka dźwiękowa do "Gwiezdnych wojen" i muzyka teatralna Marcina Mirowskiego (dla precyzji: "dawno, dawno temu" oznacza zeszły piątek, a "odległa filharmonia" to ta lubelska).

Część z muzyką do "Star Wars" zaczęła się nieco jak u Sienkiewicza. Dyrygent Wojciech Rodek wniósł na salę dwa nagie, świetlne miecze, wręczając jeden nieco skonfundowanej koncertmistrzyni. Nie, nie zastąpił batuty drugim mieczem, jeśli to przyszło ci do głowy. Wykonanie muzyki Johna Williamsa odbyło się w każdym detalu zgodnie z kanonem.

Gwoździem programu był "Marsz imperialny", grany jak trzeba: potężnie, z mocnymi akcentami, forte. Gdyby na salę wparował Darth Vader (a przyznam, że takiego gagu trochę się obawiałem), miałby zacną oprawę dźwiękową.

Dużo słabiej wypadł "Motyw księżniczki Lei", wykonany nieco zbyt szybko i bez emocji. Na dodatek waltornista nie uhonorował nazwiska księżniczki Lei Organy Solo - jego solo brzmiało płasko i zgrzytliwie.

Utwory Marcina Mirowskiego, wypełniające pierwszy fragment piątkowego wieczoru, to motywiczna, bardzo spójna i dobrze napisana muzyka, w neoromantycznym stylu. Odzywał się tu miejscami i Richard Strauss, i Richard Wagner, i przede wszystkim - sam John Williams, od którego Mirowski musiał się uczyć kreowania nastrojów.

Nie mam pojęcia, czy kanon w tym wypadku został zachowany, ale orkiestra musiała oddać intencję obecnego na sali kompozytora, skoro bił muzykom frenetyczne brawa i klaskał z entuzjazmem, prosząc o bis. Klaskałby tak pewnie do dzisiaj, gdyby nie jego małżonka. W pewnej chwili dała mu delikatnie do zrozumienia, że jakiś złośliwiec może pomyśleć, iż jej mąż oklaskuje sam siebie.



Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski