Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Redbad Klynstra-Komarnicki, nowy dyrektor Teatru Osterwy w Lublinie: Teatr ma być miejscem autentycznej wolności. Niech połączy nas Osterwa!

Michał Dybaczewski
Aktor, reżyser, a od miesiąca dyrektor Teatru im. J. Osterwy w Lublinie - Redbad Klynstra-Komarnicki
Aktor, reżyser, a od miesiąca dyrektor Teatru im. J. Osterwy w Lublinie - Redbad Klynstra-Komarnicki Fot. Łukasz Kaczanowski
Aktor, reżyser, a od miesiąca dyrektor Teatru im. J. Osterwy w Lublinie. Redbad Klynstra-Komarnicki w rozmowie z nami zdradza swój „plan na Osterwę”, a także odpowiada na zarzuty, które pojawiły się w przestrzeni publicznej zaraz po przejęciu przez niego dyrektorskiej funkcji.

Rozprawmy się na początku z zarzutami. Pierwszy z nich był taki, iż brakuje Panu doświadczenia w kierowaniu placówką taką jak teatr.
Jako reżyserowi zdarzało mi się w życiu kierować 60-osobowymi zespołami. Ponadto przez 5 lat byłem dyrektorem festiwalu Nowe Epifanie. Zdobyłem dzięki temu cenne doświadczenie. Wydaje mi się, że jestem człowiekiem, który ma spójną wizję i potrafi zjednać wokół niej ludzi – tak było w przypadku Nowych Epifanii i mam nadzieję, że uda mi się to w Teatrze im. Osterwy. Na funkcję dyrektora zdecydowałem się niejako z poczucia obowiązku. Zwłaszcza, widząc jaki los spotkał wcześniej niektóre teatry. W życiu stawiam na transparentność. Siłą rzeczy za kilka miesięcy każdy będzie mógł się przekonać na własne oczy, czy moja wizja się udaje, czy też nie.

Kolejny zarzut dotyczył tego, iż pana konserwatywne poglądy mogą być katalizatorem konfliktów z tymi aktorami teatru, których światopogląd jest zupełnie inny od pańskiego.
Wszyscy jesteśmy ludźmi teatru i to nas łączy. Każdy artysta, który bierze udział w walce politycznej prędzej czy później źle kończy. Nie możemy dać się w to wciągać i mam tu na myśli również siebie. Powinniśmy natomiast pełnić rolę, jakiej niestety nie realizują media: podstawiać społeczeństwu szekspirowskie lustro niezniekształconej rzeczywistości. Musimy pokazywać ludziom jak działają i co z tego wynika, zarówno na poziomie społecznym, wspólnotowym, jak i egzystencjalnym, duchowym. Ludzie przychodzą do teatru po pewne odpowiedzi, nie mówimy im jak żyć, ale możemy pokazać jak żyjemy obecnie, tak by każdy wyciągnął dla siebie odpowiednie wnioski.

Obejmując funkcję dyrektora został pan rzucony od razu na głęboką wodę. Pandemia COVID-19 spowodowała, że teatr dramatyczny musi działać w dramatycznej dla niego rzeczywistości. Jaki jest pana plan ratunkowy?
Dosyć szybko po pierwszym rozeznaniu pojawiło się hasło „wszystkie ręce na pokład”. Pandemia stworzyła zupełnie nowe, inne warunki dla działalności teatru. Musimy na nowo zaprosić ludzi w nasze progi. Odzyskać ich zaufanie, co nadal jest pewnym wyzwaniem. Dodatkowo reżim sanitarny sprawia, że mamy dostęp tylko do 50 proc. naszej widowni. Wpływa to oczywiście na ogólną sytuację ekonomiczną. Jednak jestem zwolennikiem zasady panującej wśród rowerzystów na amsterdamskich ulicach: z opresji wychodzi się poprzez przyśpieszenie, bo jeśli hamujemy to tracimy kontrolę nad kierownicą. Stosując tę zasadę do teatru: nie możemy koncentrować się wyłącznie na konsumowaniu dotacji, ale w czasie kryzysu stawiać na rozwój. Zatem musimy jako cały zespół otworzyć swoje myślenie, w jaki sposób możemy na nowo sformułować znaczenie teatru: co może oznaczać dla ludzi? W jaki sposób może być nośnikiem wartości społecznej? Należy pamiętać, że Teatr im. Osterwy jest teatrem wojewódzkim, a zatem powinien być otwarty na wiele różnych potrzeb dostarczając urozmaicony repertuar. Dlatego też decydującym kryterium w chwili obecnej jest inwestycja w publiczność, w ludzi, którzy są nam przychylni ze względu na miłość do teatru. Za kluczowe uważam sięgnięcie do wizji patrona teatru, Juliusza Osterwy, a mianowicie idei objazdu, która zapewnia równy, konstytucyjny dostęp do kultury, „sklejając” tożsamościowo różne grupy społeczne. Każdy mieszkaniec Lubelszczyzny ma prawo oczekiwać, żeby teatr był blisko i był na niego otwarty. Pragniemy więc wyjść do ludzi rozszerzając tym samym naszą działalność. Spektakle muszą być inaczej zaprojektowane. Nie tylko dedykowane jednej scenie, tak by móc wyjechać z nim bez przeszkód poza Lublin. Uważam, że profesjonalny teatr objazdowy może być siłą napędową dla całego teatru i sposobem na przetrwanie kryzysu. Ponadto, chcemy zaproponować cykl szkoleń i warsztatów w lokalnych ośrodkach kultury – oferując naszą wiedzę aktorską, reżyserską i z zakresu produkcji. Musimy też mierzyć bardzo wysoko, skoro teatr zaczyna mieć już swoją renomę w Polsce, to chcemy by był zauważany także na scenie międzynarodowej. Kolejną istotną dla mnie rzeczą jest uczynienie z teatru miejsca, które łączy ludzi o różnych poglądach. Miejsca autentycznej, a nie koncesjonowanej wolności. By opowiadał prawdę o świecie, a nie jedynie jego wyjątku, z punktu widzenia tej czy innej koterii, spółdzielni czy grupy towarzyskiej.

Miesiąc temu na konferencji prasowej mówił pan, iż palącym problemem teatru jest stan techniczny budynku. Czy jakieś konkretne kroki zostały w tym kierunku podjęte?
Po miesiącu wstępnego audytu, w którym posiłkowałem się fachową wiedzą specjalistów z branży, widzę, że prace które powstrzymałyby degradację tkanki budynku muszą być koniecznie podjęte. Dlatego złożone zostały już wnioski do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dotyczą one konserwacji budynku i przeglądu przeciwpożarowego. Bezpieczeństwo naszych widzów, a i nas samych jest tu sprawą kluczową.

Odbył pan kilka spotkań z aktorami. Jak wrażenia?
Potencjał zespołu aktorskiego oceniam bardzo wysoko, przez ostanie lata osiągnął poziom, który zaczyna być dostrzegany w Polsce. Z aktorami, ale i z innymi pracownikami umówiliśmy się na tzw. „sto dni”, żeby przez ten czas lepiej się poznać, ustalić warunki współpracy i razem współtworzyć przyszłość teatru, nie tylko od strony programowej, ale też koncepcyjnej: czym teatr ma być, aby mógł przetrwać w tych trudnych czasach. Za niezwykle pozytywny fakt uważam, że wśród pracowników teatru widać duże poczucie odpowiedzialności, kochają to miejsce całym sercem. W Lublinie odnajduję to, co napędzało moje młodzieńcze ideały. Energię dającą pole do wielu zmian, także zachodzących we mnie, której często trudno szukać, z różnych zresztą powodów, w bardzo konkretnej i biznesowej atmosferze stolicy.

Jest pan także po spotkaniach z reżyserami. Z kim konkretnie? Jaki jest plan jeśli chodzi o repertuar?
Poza najbliższą premierą sztuki „Psie Serce” Bułhakowa w obiecującej reżyserii Igora Gorzkowskiego, na którą zapraszamy już od 7 listopada, możemy spodziewać się świetnej zabawy przy komedii „Czego Nie Widać” Michaela’ Frayn’a w reżyserii Marcina Sławińskiego, fachowca tego gatunku. Tą komedią przywitamy Nowy Rok. Realizacja dalszych planów zależy od rozwoju sytuacji pandemicznej, więc nie chcę zapeszać ale wygląda to obiecująco! Zaplanowaliśmy realizację sztuki Szekspira w reżyserii Anny Wieczór Bluszcz, której ostatnia realizacja „Człowiek z La Manchy" w Warszawie zebrała entuzjastyczne opinie. Rozmawiam również z reżyserami, którzy mają już w Lublinie wyrobioną markę, takimi jak Kuba Kos, Jędrzej Piaskowski, twórca ostatniej premiery „Nad Niemnem”, czy Łukasz Kos, który realizował w Osterwie „Wieczór Trzech Króli”. Szykujemy też światową prapremierę sztuki napisanej w Polsce, ale nie przez Polaka, której akcja toczy się w Nowym Jorku. Jest tam rola wiodąca, która może uhonorować jedną z najciekawszych aktorek Teatru Osterwy w Lublinie.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski