Gra toczy się o miliardy. Dlatego nadawców i odpowiedzialnych za regulację rynku mało obchodzą odczucia zdegustowanych telewidzów. Komu przeszkadza nadmiar reklam zamyka mu się usta przypomnieniem, że dzięki nim ogląda telewizję za darmochę. Aby nic mi nie przeszkadzało w odbiorze programu wolałbym zapłacić nawet nieco więcej niż obecnie, ale obawiam się, że jestem w mniejszości. Daliśmy się już oswoić bezpardonowemu i wielokrotnemu przerywaniu audycji.
Wydawało się, że w miarę dobrym wyjściem jest oglądanie telewizji publicznej, która nadaje reklamy w przerwach między programami. Zbawiennym narzędziem mógł być pilot pozwalający przełączyć się na inny kanał. Niestety najczęściej tam także emitowana jest reklama. Co więcej ostatnio zaczęła się panoszyć w popularnych serialach jak "Klan", "Ojciec Mateusz" czy "M jak miłość". Jeszcze do niedawna pokazanie w filmie logo samochodu czy innego produktu groziło surową karą dla twórców obrazu. Teraz auta, zegarki, usługi bankowe i telekomunikacyjne, żywność czy odzież są w filmach wyraźnie eksponowane, a legalizacją tej praktyki jest napis, że audycja (działająca na podświadomość odbiorcy) zawierała lokowanie produktu.
Jest niewielka nadzieja, że ekspansja nachalnych i mylących reklam zostanie ograniczona. Katarzyna Piekarska b. posłanka zaprotestowała przeciwko promowaniu kosmetyku, który przestawiany był jako cudowny środek na zmarszczki. Zaapelowała o zakazanie kłamliwych i głupich reklam.
Ostatnio z amerykańskiego rynku wycofana została reklama polskiej wódki Belvedere. Jej twórców oskarżono o promowanie gwałtów. Ten przykład pokazuje, że niektórzy autorzy reklam nie cofną się przed niczym aby uzyskać efekt sprzedaży. W tym przypadku pokazali kobietę wyrywającą się z objęć mężczyzny. Pod zdjęciem umieszczono napis "Belvedere zawsze wchodzi gładko. Inaczej niż część mężczyzn". Wskutek licznych protestów konsumentów reklama została wycofana.
Podobnie w RPA uczynił Red Bull, którego animowany spot przedstawiał Jezusa chodzącego po wodzie. Firma wycofywała się z reklamy kiedy duchowni katoliccy i muzułmańscy potępili reklamę jako obrazę uczuć religijnych wzywając do bojkotu napoju.
Okazuje się, że jest sposób na potężne koncerny nie liczące się z wrażliwością klientów. Coca-Cola w Polsce już zdystansowała się wobec autorów głośnego spotu z polskim robotnikiem w Hiszpanii, którego nie stać na bilet do kraju więc próbuje wygrać go w loterii organizowanej przez tę firmę. Choć w tym przypadku kwestia obraźliwego przekazu jest dyskusyjna.
Nasz człowiek w Hiszpanii jest wprawdzie biedny, ale zadbany. Pracuje i może liczyć na sympatię miejscowych. Poziom życia w Hiszpanii niewiele różni się od naszego. Tym bardziej wybór Polaka jako symbolu niedostatku może popsuć apetyt na Coca Colę.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?