Jak podaje dziennik "Rzeczpospolita", w niedzielne popołudnie, tuż przed słynną licytacją koni, Mateusz Leniewicz-Jaworski (były członek zarządu janowskiej stadniny) został uderzony w twarz przez tegorocznego komentatora aukcji Marka Szewczyka.
- Usłyszałem tylko „ty gnoju", po czym zostałem uderzony cztery razy w tył głowy pięścią, kiedy szedłem do namiotu VIP ze swoimi klientami z Belgii. Rozmawiałem wtedy przez telefon, który wypadł mi z rąk, z twarzy spadły mi okulary – tak całe wydarzenie na łamach „Rzeczpospolitej" opisuje sam pokrzywdzony, Mateusz Leniewicz-Jaworski.
Zobacz konie z Narodowego Pokazu Koni Arabskich Czystej Krwi...
Na łamach gazety Marek Szewczyk potwierdza, że takie zajście miało miejsce: – To prosta sprawa, nie ma w niej drugiego dna. Kiedy się mijaliśmy, Jaworski, rozmawiając przez telefon, powiedział „o Szewczyk, ta menda", więc dałem mu w twarz otwartą ręką – przyznaje komentator.
O incydencie została powiadomiona policja.
- Na miejsce skierowany został patrol policji, który podjął interwencję. Z relacji zgłaszającego wynikało, że został uderzony otwartą dłonią, przez znanego mu osobiście mężczyznę, jak ustalili policjanci 67-letniego mieszkańca Warszawy. Drugi z mężczyzn potwierdził, ten fakt twierdząc, że został sprowokowany przez zgłaszającego - mówi podkom. Barbara Salczyńska-Pyrchla z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Przybyli na miejsce policjanci nie stwierdzili żadnych widocznych obrażeń ciała u pokrzywdzonego, w związku z czym nie była potrzebna pomoc medyczna. Funkcjonariusze poinformowali go o możliwości skierowania powództwa cywilnego do sądu.
- Czy pokrzywdzony z takiej możliwości skorzysta, pozostaje w jego gestii. Jeżeli się na to zdecyduje, wówczas do sądu przekazane zostaną materiały tej sprawy - dodaje Salczyńska-Pyrchla.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy organizatora całego wydarzenia.
- Jako organizatorzy oficjalnie nie zostaliśmy powiadomieni o tym incydencie. Jednak uważam, że takie zachowanie nie przystoi poważnemu dziennikarzowi sportowemu, jakim jest Pan Marek Szewczyk. Zdarzenie to nie miało znaczącego wpływu na postrzeganie wydarzenia, gdyż niewiele osób je widziało, a rozgłos nadały mu dopiero media. Pan Marek Szewczyk w czasie aukcji był osobą prywatną , gdyż zakończył już swoją pracę jako komentator pokazu koni. Uważam, że takie zachowanie jest niedopuszczalne i zasługuje na zdecydowanie negatywną ocenę - mówi Tomasz Chalimoniuk z Polskiego Klubu Wyścigów Konnych.
Napięcie na linii między Szewczykiem a Leniewiczem-Jaworskim trwa już kilka lat. Zaczęło się m.in. od zmian personalnych, jakie miały miejsce w stadninie po przejęciu władzy przez PiS w 2016 r. oraz ówczesnej aukcji Pride of Poland, podczas której obecny komentator zarzucił Leniewiczowi-Jaworskiemu mataczenie w związku z elektroniczną licytacją klaczy Emiry (SK Janów Podlaski). Kupiec miał zapłacić za nią 550 tys. euro, ale tego nie zrobił. W drugim podejściu klacz została sprzedana zaledwie za połowę tej kwoty.
- Słońce, piasek i siatkówka. Zobacz turniej kobiet
- Lublinianie relaksowali się nad Zalewem Zemborzyckim. Zobacz
- Zobacz konie z Narodowego Pokazu Koni Arabskich
- Podtopienia i połamane drzewa. Krajobraz po burzy
- Piękna i gorąca sobota. W taką pogodę to tylko do Okuninki
- Bitwa o Margot w Lublinie. Pojawiły się tłumy! Zobacz
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?