Kibice na stadionie w Łęcznej nie obejrzeli ani goli, ani tak naprawdę klarownych sytuacji do ich zdobycia. Przez większość czasu walka toczyła się w środkowej strefie boiska. Zawodnicy grali twardo, z dużym zaangażowaniem, ale bez konkretów. Gospodarze oddali zaledwie dwa strzały w światło bramki.
Goście po raz pierwszy przed szansą na otworzenie wyniku stanęli w 7. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, jeden z piłkarzy Chojniczanki oddał strzał głową. Był on jednak zbyt lekki, a przede wszystkim skierowany w środek bramki, gdzie stał gotowy do interwencji Maciej Gostomski.
W podobny sposób można opisać wszystkie pozostałe próby drużyny z Chojnic. Kapitan zielono-czarnych nie popełnił błędu i wyłapał wszystko, co powinien. Przy strzałach rywali nie musiał się nawet specjalnie poruszać, bo niczym magnes przyciągał piłki w swoje rękawice.
Chojniczanie oddawali strzały słabej jakości, natomiast łęcznianie długo nie potrafili skierować piłki chociażby w światło bramki. W 37. minucie Karol Podliński zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, ale piłka przeleciała dwa metry obok bramki Chojniczanki.
W 56. minucie zrobiło się na moment gorąco pod bramką Górnika. W pole karne wbiegł z piłką Adam Ryczkowski po czym odegrał do tyłu do Tomasza Mikołajczaka. Jego strzał padł łupem Gostomskiego.
W 66. minucie w końcu mocniej zabiły serca publiczności w Łęcznej. Akcję zapoczątkował na lewym skrzydle Sergiej Krykun, ale piłka szybko została przerzucona na prawo do Miłosza Kozaka. Ten podprowadził sobie futbolówkę na linię pola karnego, przełożył na lewą nogą i huknął na bramkę Chojniczanki. Mateusz Kuchta nie dał się jednak zaskoczyć.
Dwie minuty później Mikołajczak przedarł się pod bramkę Górnika, a „uciekającą” mu od nogi piłkę dopadł Paweł Czajkowski. Pomocnik z Chojnic bez zastanowienia oddał strzał, ale Gostomski był prawidłowo ustawiony i pewnie złapał futbolówkę.
Mikołajczak starał się być aktywny na boisku w Łęcznej i w 71. minucie indywidualną akcję zakończył kolejnym strzałem z dystansu. Próba była jednak niecelna. Kilka chwil później, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, główkował Patryk Tuszyński, ale Gostomski nie miał problemu z interwencją.
W doliczonym już czasie gry Hubert Sobol, który pod koniec spotkania zastąpił na murawie Podlińskiego, uderzył z wysokości narożnika pola karnego. Jego strzał mógł bramkarzowi gości sprawić problemy, ale Mateusz Kuchta zdołał się wyciągnąć i wypiąstkować piłkę.
Dla Górnika był to trzeci w lidze, a czwarty licząc dodatkowo potyczkę w Fortuna Pucharze Polski, mecz z rzędu bez porażki. Kolejny zagrają dopiero za dwa tygodnie, 1 kwietnia w Opolu z Odrą.
W tygodniu poprzedzającym mecz z Chojniczanką klub z Łęcznej uzupełnił kadrę o dwóch nowych piłkarzy, którzy pozostawali bez klubów. Najpierw kontrakt podpisał Michał Pawlik. 27-letni pomocnik w przeszłości grał dla Jagiellonii Białystok, Ullensaker/Kisa IL z Norwegii, Chrobrego Głogów, GKS Katowice i Odry Opole.
Następnego dnia umowę do końca sezonu podpisał Jakub Bednarczyk. 24-letni pomocnik, poza krótkim epizodem w Zagłębiu Lubin, występował na boiskach w Niemczech, m.in. w Bayerze Leverkusen.
Górnik Łęczna – Chojniczanka Chojnice 0:0
Górnik: Gostomski - Zbozień, Cissé, de Amo (60 Biernat), Dziwniel, Kozak, Lewkot (73 Lykhovydko), Kryeziu, Tkacz (46 Szramowski), Krykun, Podliński (85 Sobol). Trener: Ireneusz Mamrot
Chojniczanka: Kuchta – Niepsuj, Grolik, Buchał, Mikołajczyk, Stróżyński, Drewniak, Czajkowski, Mikołajczak (82 Kalinkowski), Ryczkowski (70 Jakóbowski), Tuszyński (86 Skrzypczak). Trener: Krzysztof Brede
Żółte kartki: Dziwniel, Cissé, Szramowski - Ryczkowski, Tuszyński, Mikołajczyk, Jakóbowski
Sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa)
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?