Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Repæracje. Cotygodniowy felieton Grzegorza Gila

Grzegorz Gil
fot. Łukasz Kaczanowski

Reparacje to słowo nieodłącznie związane z wojną. Z kolei reperacje (l. poj. reperacja) oznaczają czynności polegające na naprawianiu uszkodzeń. Słowa te różni od siebie tylko jedna litera, która dużo zmienia. Okazuje się jednak, że alfabet pozwala na połączenie obu wyrazów w jedno w poszukiwaniu sprawiedliwości dziejowej.

Temat reparacji wojennych od Niemiec jest podnoszony przez polski rząd od sześciu lat (wtedy też powołano odpowiedni zespół parlamentarny). Większość badanych Polaków uważa dziś, że reparacje się Polsce należą (ponad połowa). Najwięcej, bo 75 procent uznaje jednak ten temat za stratę czasu skazaną na niepowodzenie, a trochę mniej z nas widzi w nim element kampanii wyborczej rządu PiS (70%). W tej środkowej i ostatniej grupie znalazłby się na pewno historyk Grzegorz Schetyna (sic!), który kwestię reparacji uznaje za zamkniętą. Wie o tym doskonale jego partyjny kolega Borys Budka, który obiecuje kontynuowanie starań o wypłatę reparacji w razie wygranych wyborów... Abstrahując od opinii polityków, trudno oprzeć się wrażeniu, że w zaprezentowanym 1 września raporcie polskiego zespołu o poniesionych stratach, obok wyrównywania rachunku krzywd, chodzi o zwalczanie niewiedzy i historycznej „amnezji” Europejczyków (w tym Niemców), którzy mają spore luki w kulturze pamięci.

Kwota polskich strat wojennych została oszacowana na półtora biliona dolarów (6,2 biliona złotych). Tym samym Polacy nie udają Greków, którzy wystąpili już ze stosownym roszczeniem, ale na kwotę blisko 300 mld euro z tytułu strat poniesionych w trakcie okupacji niemieckiej. Podobno greckim odpowiednikiem frazeologizmu „udawać Greka” jest „udawanie Niemca”. A Niemcom się udaje, gdyż sprawę reparacji przez dekady załatwiali gestami i słowami (moralnie), a także deklaracjami władz PRL i postanowieniami traktatu "pokojowego" 2+4 z 1990 roku (politycznie). Ten ostatni nie jest jednak sensu stricte traktatem pokojowym, który miał formalnie uregulować zobowiązania reparacyjne. W dodatku w ogóle nie wspomina o reparacjach. Jakby tego było mało, oprócz jednej sesji negocjacyjnej w trakcie konferencji nie było polskiej delegacji... Pomimo tych oraz innych wątpliwości, osiem dekad po wojnie skuteczne dochodzenie wypłaty reparacji na drodze prawnej wydaje się bardzo skomplikowane. W 2019 roku eksperci z Bundestagu uznali jednoznacznie, że temat reparacji dla Polski jest zamknięty przy „możliwych” roszczeniach ze strony Grecji. W dyplomacji matematyka pojawia się całkiem często. Trzeba dobrze liczyć. Najlepiej na siebie. Suma 2+4 daje 6 (bilionów złotych reparacji dla Polski), choć to zapewne czysty przypadek.

Wiemy, że w 1953 roku Rada Ministrów PRL zrzekła się odszkodowań ze strony Niemiec Wschodnich (ale nie RFN), które ZSRR chciał w ten sposób uwolnić od wszelkich zobowiązań. W 1970 roku raz jeszcze odwołano się do tego „dokumentu” w negocjacjach nad umową pomiędzy RFN a PRL. W sensie prawnym Niemcy powołują się zatem na deklarację (a raczej notatkę) Bieruta. Z perspektywy Berlina trudno dostrzec, że gdyby nie atak III Rzeszy na Polskę, komunista z podlubelskiej wsi Rury nigdy nie dosłałby szansy zrezygnowania z uzasadnionych roszczeń... Niemiecki fetyszyzm prawny może budzić wątpliwości, ale Niemcy mówią konsekwentne "nein". PRL nie była jednak w pełni niezależnym państwem (to oczywiste), ale uznawały ją państwa zachodnie, które przyjęły pokojowe zjednoczenie Niemiec z dobrodziejstwem inwentarza. Włączenie teraz sprawy reparacji do agendy dyplomatycznej w relacjach polsko-niemieckich (rząd PiS nie podał jeszcze żadnej daty) zapewne usztywniłoby stanowisko Niemiec w sprawie ich finansowej partycypacji w projektach innych niż reparacje (np. odbudowa Pałacu Saskiego).

A może działania rządu PiS to tylko blef i próba szachowania Niemiec, która ma się podobać polskim wyborcom, narażając na chwilowy szwank (niem. Schwankung - zmienność) stosunki dwustronne? Nawiasem mówiąc, spryt i zdolność koalicyjna byłyby w tej potyczce o zadośćuczynienie na wagę złota. Polska mogłaby w tej sprawie otworzyć konsultacje z Izraelem, który powstał co prawda dopiero po II wojny światowej (1948), ale którego obywatele pochodzili z piekła okupowanej Polski. Fiasko w kierunku ugody z Niemcami w sprawie zadośćuczynienia mogłoby z kolej skutkować otwarciem frontu dochodzenia sprawiedliwości w polskich sądach na wzór Włoch, gdzie tamtejszy Trybunał Konstytucyjny uznał, że osoby poszkodowane przez III Rzeszę mogą ubiegać się o odszkodowania od państwa niemieckiego w przypadku zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. W 2022 roku Niemcy zaskarżyli „włoską robotę” sądową do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, argumentując, że Włosi naruszają immunitet państwa niemieckiego w orzecznictwie cywilnym.

Samogłoska "ae" (definiowana jako prawie otwarta przednia niezaokrąglona) to znak firmowy kilku języków europejskich (duński, islandzki i norweski). Wyobraźmy sobie tę niepolską literę w słowie „repæracje” (taka samogłoska występowała zresztą podobno także w języku prasłowiańskim w wymowie słowa „jać”, więc proszę za bardzo nie protestować). Za to Niemcy protestują na sam fakt użycia słowa "reparacje" z obawy przed lawiną roszczeń. Co ciekawe, zgodnie z wynegocjowanym rok temu porozumieniem ojczyzna Goethego wypłaci Namibii 1 mld euro tytułem "zadośćuczynienia” i "pomocy rozwojowej" za masakrę kilkudziesięciu tysięcy ludzi z plemienia Herero i Nama na początku XX wieku.

Stosunki dobrosąsiedzkie nie znają tematów tabu. Tym bardziej, że umowa o przyjaźni i współpracy pomiędzy Polską a RFN ma już przeszło 30 lat! Słowo "reparacje" proponuję jednak zapisywać w Polsce z samogłoską æ w środku. Tak na wszelki wypadek niedrażnienia Niemców i otwarcia sprawy uznawanej przez nich za zamkniętą, co pozwoli na wypłatę Polakom jakiejś formy zadośćuczynienia za ogrom strat wojennych. Pomijając prawo, zostaje nam przecież jeszcze sprawiedliwość, nawet jeśli w sprawie reparacji nie idą one w parze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski