Reprezentacja może wrócić do Lublina. Polki zagrają na Arenie z Hiszpankami?

- Jest duża szansa i robimy wszystko, aby zrealizować ten projekt miasta i LZPN – przyznaje Zbigniew Bartnik, prezes Lubelskiego Związku Piłki Nożnej. Ratusz zatwierdził już wsparcie organizacji meczu na lubelskim stadionie kwotą 88 tys. zł. Prezes LZPN przyznaje jednak, że wciąż jest pewna doza niepewności, bo w tym roku miał praktycznie obiecany mecz męskiej reprezentacji U21, ale ostatecznie spotkanie z Serbią zorganizowano w Grodzisku Wielkopolskim.

Polki rozpoczną eliminacje do mistrzostw Europy, które w 2021 roku odbędą się w Anglii, od spotkania w Czechach (3 września). Mecz z Hiszpankami będzie drugim i ostatnim w tym roku spotkaniem eliminacyjnym Biało-Czerwonych. Wiosną kadra zmierzy się z pozostałymi rywalami z grupy D – Mołdawią oraz Azerbejdżanem. Eliminacje zakończą się pod koniec września przyszłego roku. Natomiast turniej finałowy, z udziałem 16 drużyn, rozgrywany będzie w lipcu 2021 roku.

- Z oceną szans poczekajmy do pierwszego meczu z Czeszkami. Grupa nie jest jednak trudna. Pytanie tylko, czy jesteśmy na takim poziomie, żeby rywalizować z Hiszpanią. Ze wszystkimi pozostałymi zespołami możemy powalczyć – uważa Bartnik.
Reprezentacja kobiet zadebiutowała na lubelskim stadionie w kwietniu, remisując 1:1 z Włoszkami. Spotkanie obejrzała rekordowa liczba 7205 kibiców. Organizacja meczów w Lublinie (także męskich drużyn młodzieżowych) zawsze była chwalona przez przedstawicieli Polskiego Związku Piłki Nożnej. Prezes LZPN wyszedł więc z pomysłem, aby Arena była dla kobiecej reprezentacji głównym obiektem dla meczów o punkty. Tak, jak dla męskiej jest PGE Narodowy w Warszawie.

- Chwalą nas za stan murawy, piękny stadion, czy bezproblemowy wyjazd po meczu. Ale inne miasta także domagają się spotkań reprezentacji – zdradza.

Sternik LZPN nie rezygnuje jednak z pomysłów przyciągnięcia do Lublina dużej piłki. - Prezesa Bońka męczyłem nawet, żeby zorganizować u nas finał Ligi Mistrzów kobiet. Przed rokiem rozgrywany był w Kijowie w obecności 14 tysięcy widzów, a w tym roku w Budapeszcie. U nas na pewno przyszłoby 15 tysięcy kibiców, ponieważ mamy „bum” na kobiecą piłkę – twierdzi Bartnik.