Władzom chodziło o zablokowanie Polakom wstępu na salę sądu, który miał zatwierdzić utratę przez ZPB zajętego już w zeszłym tygodniu przez milicję Domu Polskiego w Iwieńcu koło Mińska.
Część działaczy została pociągnięta do odpowiedzialności za zorganizowanie manifestacji w obronie ośrodka polskiego w Iwieńcu. Kary były różne: od grzywny dla Andżeliki Borys do kilkudniowych kar aresztu dla Igora Bancera i Andrzeja Poczobuta. Około południa oświadczenie w sprawie sytuacji na Białorusi wydał polski MSZ, apelując o zaprzestanie represji.
- Władze w Mińsku wysyłają dalece nieczytelne sygnały - mówił wiceminister Andrzej Kremer, zapowiadając wprowadzenie zakazu wjazdu do Polski dla rozłamowców, którzy ze wsparciem reżimu białoruskiego upominają się o majątek i przywództwo w ZPB. Opozycja nie zostawia jednak suchej nitki na działaniach MSZ.
Płażyński: Rząd musi pokazać, że nie ma żadnego cichego układu z Białorusią
- Aresztowanie 40 osób to bardzo jasny sygnał. To porażka polskiej dyplomacji i niewątpliwie najgorszy dzień od początku urzędowania Radosława Sikorskiego na stanowisku szefa MSZ - mówi ''Polsce'' eurodeputowany PiS Paweł Kowal. Szef MSZ, główny orędownik trwającej od dwóch lat polityki ocieplania stosunków z Białorusią, nie udzielał się w poniedziałek publicznie.
Po południu tłumaczył się jednak z działań MSZ w Pałacu Prezydenckim, wezwany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Do chwili zamknięcia tego wydania "Polski" nie był znany efekt spotkania. Wiadomo jednak z wypowiedzi prezydenckich ministrów, że działania Sikorskiego wobec Białorusi nie budzą wielkiego entuzjazmu w Pałacu Prezydenckim.
Faktem jest, że kolejna odsłona prześladowań wobec działaczy Związku Polaków na Białorusi nastąpiła zaledwie w dwa dni po tym, jak Warszawę odwiedził szef białoruskiej dyplomacji Siergiej Martynow. Sikorski zapowiadał odbycie twardej męskiej rozmowy z Martynowem na temat prześladowań Polaków na Białorusi. Chodziło o zajęcie Domu Polskiego w Iwieńcu i nękanie domiarami podatkowymi należącej do ZPB firmy Polonika, która prowadzi lekcje języka polskiego na Grodzieńszczyźnie.
Zamiast twardej rozmowy Sikorski podpisał jednak z Martynowem umowę o ułatwieniach wizowych dla mieszkańców regionów przygranicznych.
- Ostania fala represji jest ściśle związana z wizytą Martynowa. Reżim uznał, że tak nam zależy na podpisaniu umowy o małym ruchu granicznym, że może przy tej okazji bezkarnie rozbić związek. Przez ostatnie dwa lata dyplomacja polska prezentowała pogląd, że reżim Łukaszenki jest racjonalny i można się z nim dogadać.
Problem w tym, że reżim ma swoją żelazną logikę działania, a my opieraliśmy się dotąd bardziej na życzeniach - mówi ''Polsce'' Maciej Płażyński, senator PO i prezes stowarzyszenia Wspólnota Polska. Były marszałek Sejmu i współzałożyciel PO nie ograniczał się tylko do krytykowania MSZ. - Rząd musi teraz pokazać, że w sprawie Andżeliki Borys nie ma żadnego cichego układu z Białorusinami - mówił Płażyński, nawiązując do pogłosek sprzed kilku miesięcy o tym, że w czasie nieformalnego spotkania Sikorskiego z Siergiejem Martynowem białoruski minister miał zaoferować gotowość do zbliżenia z Polską i UE w zamian za wycofanie polskiego poparcia dla Andżeliki Borys. Politycy PO byli bardziej wstrzemięźliwi w ocenach.
- Niewątpliwie jest to akcja z premedytacją obliczona na zniechęcenie UE do zbliżenia z Białorusią. Nie należy jednak podejmować pochopnych decyzji, bo choć na Białorusi mamy do czynienia z reżimem, to Łukaszenka nie kontroluje w pełni wszystkiego. Armia i białoruskie KGB jest kontrolowane przez Rosjan, którym nie w smak jest zbliżenie Mińska z UE - mówi ''Polsce'' eurodeputowany Platformy Paweł Zalewski.
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.