Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice kontra dyrektor. W Zespole Szkół nr 12 w Lublinie wciąż gorąco. W szkole pojawi się strażnik

Patrycja Pakuła
Patrycja Pakuła
Małgorzata Genca
Spór w Zespole Szkół nr 12 w Lublinie trwa. Poniedziałkowe spotkanie rodziców z przedstawicielami władz szkolnych i samorządowych nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. – Nie po to się zebraliśmy - było słychać głosy z sali.

Spotkanie z rodzicami zostało zaproponowane przez dyrekcję Zespołu Szkół nr 12. Zaproszono na nie rodziców z trójek klasowych oraz wychowawców. Jako przedstawiciele władz pojawił się wiceprezydent Mariusz Banach, Ewa Dumkiewicz- Sprawka dyrektor ds. oświaty i wychowania w Urzędzie Miasta Lublin oraz Jadwiga Mach, lubelska radna, która z placówką związana jest od momentu jej powstawania.

Rodzice liczyli, że porozmawiają o problemach szkoły. Pisaliśmy o nich w ubiegłym tygodniu. Chodzi m.in. o wypadek przedszkolaka podczas pobytu w placówce. Rodzice skarżyli się także m.in. na to, że w szkole występują narkotyki.

Nadzwyczajne zebranie dotyczyło jednak przede wszystkim kwestii bezpieczeństwa. Uczestniczyli w nim przedstawiciele policji i straży miejskiej. Tłumaczyli oni rodzicom procedury, które powinny zostać zachowane w przypadku odkrycia nieprawidłowości w szkole.

- Spotkanie było poświęcone sprawom bezpieczeństwa, chcieliśmy uspokoić rodziców, że część pojawiających się informacji nie jest prawdziwa - tłumaczy Lucjan Miciuk, dyrektor Zespołu Szkół 12.

Jak poinformowała Jadwiga Mach w związku z obawami rodziców podjęte zostaną środki mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa ich dzieci. – Będzie dyżur strażnika miejskiego, który będzie m.in. chodził po korytarzach czy sprawdzał szkolne toalety – tłumaczy radna Mach. Wszystko w ramach programu ochrony szkoły przez straż miejską.

Porozumienia brak

Rodzice wychodzili ze spotkania niezadowoleni. - Zebranie odbyło się w aurze ogólnego niezrozumienia. Pan dyrektor wkroczył na salę w asyście policji dodając sobie animuszu – mówi jeden z obecnych na zebraniu rodziców.

Jego zdaniem na zebraniu nie zostały poruszone najważniejsze kwestie, które były albo zbywane milczeniem albo bagatelizowane. - Na pytania dotyczące konkretnych zdarzeń padało słynne stwierdzenie „ale to czasy przeszłe”. W sprawie wypadku dziecka w przedszkolu pan dyrektor wie swoje. I wychodzi z założenia, że jak dziecku rączki czy główki nie urwało to nie ma problemu - złości się rodzic.

Lucjan Miciuk tłumaczy, że nie chce wracać do starych spraw, bo to jego zdaniem nie poprawi relacji z rodzicami. - Lepiej zrobić wszystko tak, abyśmy czuli się bezpiecznie i mieli do siebie zaufanie - mówi dyrektor.

- Nikt z nas nie jest idealny i musimy rozmawiać żeby rozwiązywać problemy – przekonuje radna Mach. Dodaje również, że rodzice, którzy skarżą się na dyrektora do tej pory nie spotkali się z radą pedagogiczną. – Nie można wszystkiego zrzucać na głowę dyrektora, są też nauczyciele – tłumaczy radna.

Rodzice zaznaczają, że liczyli na konkrety w związku z napiętą sytuacją w szkole, a nie na lekcję o bezpieczeństwie. – Gromkie brawa rozbrzmiały na sali po haśle „Chcemy odwołania”. To chyba coś znaczy- mówi członek rady rodziców.

- Jestem otwarty na rozmowy, inicjatywy, działania. Niestety, spotykam się z reakcją typu „nie, bo nie" - tłumaczy Miciuk.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski