Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice uczniów z Płouszowic do wójta: Pan łamie prawo!

Ewa Czerwińska
Rodzice stanęli za dyrektorką murem: To nie koniec protestu
Rodzice stanęli za dyrektorką murem: To nie koniec protestu Ewa Czerwińska
Beata Dzierżak wygrała w maju 2010 roku konkurs na dyrektora Szkoły Podstawowej w Płouszowicach. Z mocy ustawy o systemie oświaty powinna otrzymać kontrakt na pięć szkolnych lat. Dostała na rok. Wójt Gminy Jastków Zbigniew Samoń nie uzasadnił tej decyzji. Dyrektorka odwołała się do wojewody, który zarządzenie wójta uchylił.

W odpowiedzi wójt wniósł skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który ją oddalił. W końcu konkurs unieważnił, a Dzierżak dostała powołanie na dyrektora na miesiąc, po czym na kolejny miesiąc, aż do poniedziałku 31 października. Tego dnia rodzice uczniów z Płouszowic i nauczyciele nie wytrzymali i postanowili zaprotestować. - Chcemy wiedzieć - pytali - kto będzie zarządzał szkołą, do której chodzą nasze dzieci?

Rodzice i nauczyciele przypomnieli osiągnięcia dyrektorki: rozbudowę szkolnego budynku, bogate wyposażenie, na którego zakup Dzierżak organizowała bale charytatywne, nowoczesna sala gimnastyczna, estetyczne otoczenie szkoły. - Szkoła ma najwyższe wyniki w nauczaniu w gminie! To niekwestionowany sukces - podkreślała Katarzyna Murat.

- Co nazywa pani sukcesem? - pytał wójt. - To jak szkoła funkcjonuje i jak wygląda - odpowiadała. - To, jak wygląda, zależy od pieniędzy z gminy - ignorował wypowiedź Samoń. - Pan się kompromituje! - kwitowali obrońcy dyrektorki. - Pracuję w tej szkole 29 lat, byli różni dyrektorzy - mam skalę porównawczą. Jak szkoła wygląda dziś? Nie ma porównania. Przy tym dyrektorka potrafiła zjednać sobie środowisko. Boli, że tak jest traktowana - mówiła Małgorzata Pietruszewicz.

Pod siedzibą UG rodzice wciąż pytali: Kto w środę zasiądzie w gabinecie dyrektorki? Wójt odpowiedzi nie udzielił. - Komuś powierzę - skwitował.

- Czuję się zaszczuta. Pan mnie szykanuje. To mobbing - zarzucała wójtowi Beata Dzierżak. - Szesnasty rok jestem dyrektorem i nikt nie posądzał mnie o brak kwalifikacji pedagogicznych. To jest szukanie na mnie haków.

A może powody niechęci pana wójta są pozamerytoryczne? - dociekali rodzice. I przypomnieli sprawę niesprawnego gimbusa, który przewoził uczniów. Kiedy wreszcie pękły dwie opony i doszło do wypadku, a nie pomagały apele do wójta o zmianę przewoźnika w imię bezpieczeństwa dzieci, dyrektorka zawiadomiła policję. - Więc może cała ta sprawa to pana prywatne porachunki? - indagowali wójta rodzice. Komu od 1 listopada powierzy obowiązki dyrektora szkoły w Płouszowicach - nie zdradził.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski