Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinna historia: "Straceniec", dał Bóg, ocalony

Karolina Rębacz
1938 rok. Skoki. Rodzina Szunertów. Na dole zdjęcia siostry Józefa, od lewej Barbara Szunert, Teresa Szunert, wyżej matka Józefa Szunert, ojciec Ludwik Szunert, u góry Józef Szunert ps. "Straceniec", siostra Maria Szunert, brat Henryk Szunert ps. "Kujawiak" - zginął w walkach pod Osuchami
1938 rok. Skoki. Rodzina Szunertów. Na dole zdjęcia siostry Józefa, od lewej Barbara Szunert, Teresa Szunert, wyżej matka Józefa Szunert, ojciec Ludwik Szunert, u góry Józef Szunert ps. "Straceniec", siostra Maria Szunert, brat Henryk Szunert ps. "Kujawiak" - zginął w walkach pod Osuchami Z prywatnych zbiorów rodziny Szunertów
Karolina Rębacz, uczennica Publicznego Gimnazjum w Tarnogrodzie, zdobyła drugie miejsce w kategorii szkół gimnazjalnych w szóstej edycji konkursu "Rodzinna historia", który zorganizował Zespół Szkół Elektronicznych w Lublinie. Oto fragmenty jej pracy, której opiekunem była Jolanata Grelak.

Mój pradziadek, Józef Szunert pseudonim "Straceniec" , do Tarnogrodu przybył na początku 1942 roku, jednak od początku wojny, razem ze swoim bratem, angażował się w walkę z okupantami. Urodził się 14.03. 1920 roku w miejscowości Skoki, woj. poznańskie. Ojciec Ludwik, z zawodu piekarz i cukiernik, matka Józefa z domu Augustyniak. Józef był jednym z sześciorga rodzeństwa, miał dwóch braci i trzy siostry. W 1934 roku ukończył siódmą klasę szkoły podstawowej w Skokach. W latach szkolnych od czwartej klasy, do chwili rozpoczęcia nauki zawodu, do roku 1936, należał do ZHP pełniąc funkcję zastępowego. W 1936 roku rozpoczął naukę w zawodzie ślusarza. Wybuch II wojny światowej uniemożliwił mu złożenie egzaminu czeladniczego.

"...w okresie międzywojennym tj. 1936-1939 na terenie naszego miasteczka i okolic, działała zalegalizowana przez rząd RP niemiecka organizacja, doktórej należeli obywatele Polscy pochodzenia niemieckiego, którzy z chwilą wstąpienia Niemców na tereny polskie, przyjmowali obywatelstwo niemieckie. Jako młodzi patrioci polscy, wspólnie z kolegami przeszkadzaliśmy w organizowaniu zebrań parahitlerowskich organizacji. W wyniku tego, po wkroczeniu wojsk hitlerowskich na tereny naszego miasteczka "gestapo" rozesłało za mną i za moim bratem Władysławem listy gończe".

W związku z ukończeniem przed 1939 rokiem kursu II stopnia przysposobienia wojskowego, we wrześniu 39 r., Józef wraz z kolegami postanowił ochotniczo zaciągnąć się nafront.

"Ze Skoków udaliśmy się do Gniezna, gdzie nas poinformowano, że punkt zborny znajduje się w Kutnie. Po przybyciu do Kutna skierowano nas do Warszawy, lecz tam już nie dojechaliśmy ponieważ we wsi Piotrowice, leżącej na lewym brzegu Wisły, w okolicach Gąbina - Gostynia byli już Niemcy".

Wykorzystując fakt, że nie byli umundurowani, tylko wubraniach cywilnych, wracali do domu. W drodze powrotnej Józef zatrzymał się u krewnych w Gnieźnie. Tam też dowiedział się o rozesłanych listach gończych za nim i za bratem, jak również, że brat Władysław został przez gestapo ujęty i osadzony w więzieniu we Wronkach.

"1-go października 1939 roku po kryjomu wracam do domu i tegoż samego dnia, pod osłoną nocy opuszczam dom, wyjeżdżam do wujostwa w Poznaniu i zamieszkuję u nich bez zameldowania, skąd wraz z nimi w dniu 08. 12. 1939 r. zostaję wysiedlony do obozu przejściowego w Poznaniu przy ul. Głównej".

Po dwóch tygodniach pobytu w obozie przejściowym, transportem kolejowym zostaje przewieziony do stacji kolejowej Kraśnik lubelski. Przez Urząd Gminy w Urzędowie zostaje skierowany do wsi Majdan Moniacki i zakwaterowany uJana Ligęzy. W lutym 1940 roku otrzymuje informacje, że jego rodzice wraz z rodzeństwem zostali wysiedleni ze Skoków i przebywają w miejscowości Wirkowice, gm. Nielisz, powiat Zamość.

"W lutym 1940 r. przyjeżdżam do rodziców. Jesienią tego samego roku z miejscowości Wirkowice przenosimy się doSzczebrzeszyna, gdzie ojciec otrzymuje pracę jako woźny w Magistracie. Ja podejmuję pracę w Klemensowie przy budowie lotniska, pracuję jako pomocnik elektromontera dokońca czerwca 1941 r. W tym czasie zapoznaję Janusza Bochuna, syna byłego profesora gimnazjum w Szczebrzeszynie, który proponuje mi prowadzenie wywiadu odnośnie wykonywania szkiców rozmieszczeń baraków z uwzględnieniem ich przydatności, ilości i rozmieszczenia hangarów i samolotów, oraz liczby wojska przebywającego na lotnisku".

Józef wyraził zgodę na bycie wywiadowcą i takie materiały, jak i każdą zmianę, przekazywał. Pod koniec czerwca 1941 roku Niemcy wywieźli pracowników lotniska (Polaków) na budowę, również lotniska, do Żytomierza na terenie ZSRR. Pradziadkowi udało się uniknąć wywiezienia, gdyż został ostrzeżony dzień przed wywózką przez pracownika lotniska - elektromontera narodowości czeskiej - Józefa Glasa. Od sierpnia 1941 roku do stycznia 1942 roku pracował w Lubelskim Międzykomunalnym Związku Elektryfikacji w charakterze montera - elektryka. W lutym 1942 roku wraz z rodzicami przeniósł się do Tarnogrodu, gdzie jego ojciec Ludwik otrzymał piekarnię. Józef pracuje wraz z ojcem, prowadzą wypieki chleba na kartki żywnościowe dla byłej gminy Wola Różaniecka. Po przyjeździe do Tarnogrodu zostaje skontaktowany przez Janusza Bochuna ze Szczebrzeszyna z komendantem placówki AK "Powszechniak" w Tarnogrodzie, Antonim Bartosikiem ps. "Ordon".

"Zaprzysiężony zostaję wmaju 1942 roku pod pseudonimem " Straceniec" i od tej pory przydzielono mi funkcję kuriera i wywiadowcy. W czasie pracy w piekarni otrzymuję większy przydział mąki do wypieku chleba, z kolei do rozliczenia się z mąki z niemieckimi władzami aprowizacyjnymi otrzymujemy kartki na chleb od referenta aprowizacyjnego gminy Tarnogród, którym był członek ruchu oporu Kamiński Zygmunt ps. "Chmura". Chleb ten był zabierany przez furmanów gminy Wola Różaniecka i przekazywany do oddziału leśnego, który stacjonował w lasach Majdanu Sieniawskiego".

W lipcu 1942 roku żandarmeria z Tarnogrodu aresztuje ojca Józefa i osadza go w więzieniu w Krasnymstawie. Tam przebywa do około 15.09.1942 r. Dnia 8.10.1942 r. umiera w szpitalu w Biłgoraju na tyfus, którego nabawił się w więzieniu. Obowiązki głowy rodziny, jak również prowadzenie piekarni, spadają na Józefa. Godzi pracę w piekarni ze służbą w organizacji. W roku 1943 , 30 czerwca, Niemcy dokonują pacyfikacji i akcji wysiedleńczej osady Tarnogród i okolicznych wiosek. Nosi ona kryptonim "Wherwolf".

"W przeddzień zgrupowuje się nas około 30-tu mężczyzn, w celu odejścia do Oddziałów Leśnych, lecz Kom. Rej. AK "Powszechniak" Molas Marian ps. "Lot" odwołuje wymarsz, ponieważ wokoło Tarnogrodu niemieckie oddziały SS utworzyły pierścień, przez który takie zgrupowanie przejść nie może, w dodatku słabo uzbrojone. Wracamy do domów. Tragicznego 30 czerwca Niemcy przystępują do akcji wysiedleńczej. Dzień deszczowy. SS-mani wypędzają mieszkańców, oraz matki z maleńkimi dziećmi na rynek w Tarnogrodzie. Tam następuje selekcja. Polacy zostają powschodniej stronie rynku, a Ukraińcy gromadzeni są po stronie zachodniej. Następnie Niemcy wyszukują rzemieślników, potrzebnych do prowadzenia warsztatów, między innymi Niemcy zostawiają nas jako piekarzy. Widząc, że ludzie nie mają żadnych zapasów aprowizacyjnych, otwieram piekarnię i wydaję ludziom 1 tonę chleba, która była w magazynie piekarni z przeznaczeniem nakartki żywnościowe".
W kilka dni później Józef Szunert musiał się tłumaczyć przed niemiecką powiatową władzą aprowizacyjną u niejakiego Niemca Brucha wBiłgoraju. - "Twierdziłem, że z rozkazu jakiegoś SS-mana, którego nazwiska nie znam wydałem chleb z piekarni, co jednak nie było prawdą, lecz własną obroną przed kulką w łeb".

W czasie akcji wysiedleńczej kilkunastu młodych mężczyzn ukryło się nie dając się wywieźć - rodziny ich zostały wywiezione, oni sami pozbawieni środków do życia ponieważ ich gospodarki i domostwa zajęli nacjonaliści ukraińscy.

W lutym 1944 na teren południowej Lubelszczyzny przybywają oddziały partyzanckie zgrupowania Kowpakowa poddowództwem Werszychory. WTarnogrodzie nastąpiła anarchia, tak to się wówczas określało, ponieważ żandarmeria niemiecka uciekła do Biłgoraja, a wojsko Darmochwała, Shupo zorganizowane z nacjonalistów ukraińskich z Tarnogrodu i okolic uciekło do miejscowości Cieplice. W pościg za zgrupowaniem Werszychory Niemcy rzucili dziką dywizję SS Galizien, zorganizowaną przez Niemców z nacjonalistów ukraińskich. Przez jedną noc kwaterowania tych oddziałów SS zostało aresztowanych kilkudziesięciu mężczyzn. W wyniku tego aresztowania zamordowany został członek ruchu oporu AK dyrektor szpitala w Tarnogrodzie dr Czesław Kryszkiewicz, oraz dwóch mężczyzn z miejscowości Łukowa, którzy byli jako ranni u dra Kryszkiewicza".

Józef dowiedziawszy się o aresztowaniach ucieka domiejscowości Księżpol i przebywa u kolegi Bronisława Rogowskiego ps. "Szary". Po przejściu nawały SS przez Tarnogród, wraca, i wtedy komendant placówki AK - Bartosik - organizuje oddział samoobronny przed napaścią wojsk "Darmochwała", które zagrażały Polakom wTarnogrodzie.
"Pewnej nocy wystawione posterunki zidentyfikowały nadjeżdżających Darmochwałów. Komendant placówki wydaje rozkaz przejścia na przedmieście Błonie, zajęcia stanowisk ogniowych i na jego rozkaz zaczęliśmy ostrzeliwać nadjeżdżających zmuszając ich do odwrotu, tym samym pozostała ludność polska została nie tknięta przez ukraińskich nacjonalistów".
W kwietniu 1944 roku do oddziału leśnego Edwarda Błaszczaka ps. "Grom" odkomenderowany zostaje młodszy brat Józefa, Henryk Szunert ps. "Kujawiak". Ginie on w czasie akcji "Wicher II" w oddziale Topoli. Spoczywa wraz ze swoimi kolegami na cmentarzu partyzanckim pod Osuchami.

"I tak następuje dzień 22 lipca 1944 roku. Do Tarnogrodu wstępuje regularna Armia Radziecka. Odzyskujemy tak oczekiwaną wolność. Nadal prowadzę piekarnię. W lutym 1945 roku zawieram związek małżeński wobecności Boga, z Aurelią Zofią Rak, mieszkanką Tarnogrodu, również członkiem organizacji ruchu oporu AK, występującą pod ps. "Emilia Plater", która prowadziła główny punkt wszelkiej, tajnej korespondencji zarządzeń i rozkazów na terenie rejonu AK "Powszechniak" w Tarnogrodzie"

Cytaty pochodzą z pamiętnika Józefa Szunerta, pradziadka Karoliny Rębacz.
Za tydzień kolejna nagrodzona praca. Jej autorką jest Weronika Kuziak, uczennica Powiatowego Gimnazjum w Biłgoraju

Fundatorzy konkursowych nagród
Lech Sprawka, poseł na Sejm RP
Katarzyna Dziewulska, Biuro Usług Turystycznych "Kama Tours", Lublin, ul. Szewska 3
Uniwersytet Marii Curie- Skłodowskiej
Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Lublinie
Prezydent Miasta Lublin
Lubelski Kurator Oświaty
Kurier Lubelski
Rada Rodziców Zespołu Szkół Elektronicznych

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski