Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roman Czerniawski: potrójny agent, który ograł Niemców [NASZA HISTORIA]

Anita Czupryn
Roman Czerniawski
Roman Czerniawski Zdjęcie CAW
Oficer lotnictwa, wielki oryginał i ekscentryk, o urodzie prawdziwego filmowego amanta - kapitan Roman Czerniawski potrafił szybko zjednywać sobie ludzi, a zwłaszcza serca płci pięknej. Co tu dużo mówić - kobiety nie mogły się oprzeć przystojnemu, niezwykle pewnemu siebie mężczyźnie. Jedna z nich już podczas pierwszego z nim spotkania nie tylko zaprzestała myśli o samobójstwie, ale też zaoferowała swoje wdzięki, a następnie pomogła mu założyć szpiegowską siatkę we Francji.

Zanim jednak Czerniawski trafił do Francji i zanim jeszcze wybuchła II wojna światowa, ukończył znaną Szkołę Orląt w Dęblinie, i to lokując się wśród najlepszych. Miał wtedy 21 lat i był na progu swojej oszałamiającej kariery. Szybko zrobił uprawnienia pilota, rozpoczął pracę w 11. Eskadrze Myśliwskiej. Nie zamierzał na tym poprzestawać - na trzy lata przed wybuchem wojny został studentem Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie. Jego inteligencja, elokwencja i talenty językowe (mówił po niemiecku, francusku i angielsku) szybko zostały zauważone przez oficerów Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, tak zwanej „Dwójki”, zajmującej się zagranicznym wywiadem. Miał wprost idealne warunki do tego, żeby zostać szpiegiem. Dwa lata później, w 1938 r., awansował do stopnia kapitana. Brał udział w walkach w kampanii wrześniowej jako pilot myśliwskiej eskadry. Przełożeni widzieli dla niego inną rolę.

Po kapitulacji Polski Czerniawski przez Rumunię przedostał się do Francji, gdzie powstawał polski rząd na uchodźstwie i tworzyły się nowe jednostki polskiej armii. Tam skierowano go na dodatkowy kurs wywiadowczy (to była niezwykle elitarna Ecole Superieure de Guerra), a po jego ukończeniu otrzymał przydział do sztabu 1. Dywizji Grenadierów, którą dowodził pułkownik Bronisław Duch. Walczył we francuskiej kampanii na Linii Maginota i w rejonie kanału rzek Marna i Ren. Po kapitulacji Paryża i powstaniu rządu Vichy polscy agenci zaangażowali się w pracę na rzecz wywiadu brytyjskiego. Czerniawski, bez dokumentów, w przebraniu chłopa dotarł do miasta Lunéville w Lotaryngii - zjawił się w domu francuskiej wdowy Renee Borni z prośbą o pomoc. Kobieta zakochała się w przystojnym szpiegu i pomogła mu, oddając dokumenty swojego męża. Już jako Armand Borni, trzy miesiące później, Czerniawski przedostaje się do strefy nieokupowanej. W głowie ma już plan stworzenia siatki wywiadowczej na terenie Francji. Ma zgodę polskiego wywiadu.

W restauracji La Fregate w Tuluzie zwraca uwagę na 30-letnią, elegancką kobietę. To Mathilde Carré - drobna i niewysoka (ledwo 158 cm), ubrana w dystyngowaną czerń, w wykwintnym czerwonym kapeluszu, wykształcona i pochodząca z dobrego domu, ale niezwykle znerwicowana. Niektóre źródła podają, że w dniu, w którym Mathilde - żona francuskiego oficera - spotkała się z czarującym kapitanem, planowała własne samobójstwo. Czarne myśli szybko wyfrunęły jej z głowy, kiedy poznała „Armanda”. Była nim absolutnie oczarowana i od razu zaprosiła do swojego mieszkania. Czerniawski nie tylko ujawnił, że jest szpiegiem, ale też namówił ją do współpracy. Przy czym - zbagatelizował przestrogi innych oficerów wywiadu, aby w szpiegostwo nie angażować kobiet. Mathilde przeszła szkolenie wywiadowcze, a w listopadzie 1940 r. byli już w Paryżu. Siatkę wywiadowczą, którą zaczęli organizować, nazwali Interalliee. Mathilde przyjęła pseudonim La Chatte, czyli Kotka. Jak powiadano, pseudonim bardzo jej pasował - była piękna i drapieżna. Czerniawski przyjął pseudonim Walenty.

Oczywiście Czerniawski nie zrezygnował też z romansowania z wdową Renee Borni, o co „Kotka” była wściekle zazdrosna. Ale Renee przydawała się w szpiegowskiej robocie - szyfrowała i deszyfrowała depesze. Mathilde również sprawdzała się w pracy - z wielkim talentem zajęła się werbowaniem współpracowników, w tym niemieckich oficerów. Ale nie tylko. Jak wskazują źródła historyczne, Czerniawski nie gardził i takimi informatorami jak gospodynie domowe, byli wojskowi, marynarze czy kryminaliści. Niezależnie, czy byli Polakami, Żydami czy Francuzami. Niestety, Brytyjczycy nie zawsze robili użytek z jego niezmiernie cennych informacji, które, jak dziś wskazują historycy, mogły wcześniej zakończyć wojnę. „Wiadomość otrzymaliśmy zbyt późno” - tłumaczyła się centrala.
Cenny szpieg dla Niemców

***
Chcesz wiedzieć, jak wyglądały dalsze wojenne losy kpt. Czerniawskiego? Czytaj najnowszą „Naszą Historię”!

Zapraszamy do zapoznania się z tematami wszystkich naszych wydań regionalnych:

Nowa NASZA HISTORIA na GRUDZIEŃ!

TUTAJ - w serwisie prasa24.pl mogą Państwo już teraz, nie ruszając się z domu, kupić e-wydanie Naszej Historii lub zamówić prenumeratę: PRASA24.PL

Zapraszamy także na profil Naszej Historii na FACEBOOKU i do obserwowania naszego konta na TWITTERZE.

Tweety użytkownika @naszahistoria

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Roman Czerniawski: potrójny agent, który ograł Niemców [NASZA HISTORIA] - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski